• Home
  • O blogu
  • Recenzje książek
    • O książkach
    • Literatura młodzieżowa
    • Fantastyka
    • Romanse
    • Literatura obyczajowa
    • Kryminał/thiller
    • Literatura polska
    • Poradniki
  • Współpraca
  • Moda
    • Stylizacje
    • Porady modowe
  • Lifestyle
  • Polityka Ochrony Prywatności
Kopiowanie zdjęć zabronione! Ikonografiki wykorzystane na stronie pochodzą z serwisu Freepik.com. Obsługiwane przez usługę Blogger.

▪ Mów mi Kate ▪ blog lifestylowo-recenzencki




Harlan Coben
jest autorem, który może pochwalić się nie tylko bogatym dorobkiem literackim, ale także milionami sprzedanych egzemplarzy. Jednak czy rzeczywiście każda książka autora zasługuje na miano bestsellera? Otóż nie. W czym zatem tkwi sekret Harlana Cobena?  Autor bawi się osobowościami, zagłębia się w mroczną stronę ludzkiej natury, ujawnia brudne sekrety bohaterów i stawia ich przed moralnymi wyborami. I tak właśnie było także w przypadku "Chłopca z lasu".

 „Chłopiec z lasu” opowiada historię Wilde’a, którego trzydzieści lat temu znaleziono brudnego i porzuconego w lesie... Teraz mężczyzna na prośbę pewnej ważnej osoby z przeszłości angażuje się w poszukiwania zaginionej nastolatki. Aby ją odnaleźć będzie musiał wrócić do swojej tajemniczej przeszłości i do miejsca, w którym władza pozwala na utrzymywanie sekretów… 

Wątek tytułowego chłopca z lasu wbrew moim przypuszczeniom nie odgrywa tu kluczowej roli i ostatecznie nie do końca pozostaje wyjaśniony w satysfakcjonujący mnie sposób. Wielowątkowość powieści Cobena sprawia, że każda postać ma coś do powiedzenia, co chwila pojawiają się nowe tropy i skomplikowane osobowości. Niestety wielowątkowość spowodowała, że w historii zabrakło napięcia, typowego do thrillerów i momentami miałam wrażenie, że czytam obyczajówkę. 

Jak na Harlana Cobena przystało najlepsze co mógł dać czytelnikowi pozostawia na sam koniec. Ostatnie rozdziały przepełnia dynamika, gdzie jeden zwrot akcji, zastępuje kolejny, na jaw wychodzą skryte w cieniu tajemnice, dramaty i nawet najbardziej domyślmy czytelnik będzie miał problem z przewidzeniem kolejnego ruchu autora. Wide’owi przyjdzie zmierzyć się ze sekretami oraz ludźmi, którzy chcą, aby te sekrety za wszelką cenę pozostały w ukryciu. 

Polityka, władza, rodzina, strata i sekrety… „Chłopiec z lasu” na pewno spodoba się fanom twórczości autora, jednak wyjadaczom gatunku (thriller) może zafundować lekkie rozczarowanie. To dobra książka w dorobku autora, jednak nie do końca wpisuje się w ramy thrillera, gdyż bliżej jej do obyczajówki z ciekawie poprowadzonym wątkiem kryminalnym. Książkę czyta się bardzo szybko, lekki styl autora niesie czytelnika przez kolejne niewiadome, prowadząc go wprost do satysfakcjonującego zakończenia. Szkoda jedynie, że historia Wilde’a nie została lepiej poprowadzona. Zmarnowany potencjał czuć na odległość.
Share
Tweet
Pin
Share
7 komentarze
„Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę”

„Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę” to moje drugie spotkanie z twórczością Kristy Moseley. Pierwsze nie należało do udanych. Książka okazała się przewidywalna, schematyczna a główna bohaterka dość irytująca. Mimo pierwszego złego wrażenia postanowiłam dać drugą szansę twórczości autorki i nie żałuję! Z nową książką autorki przeżyłam świetną przygodę czytelniczą pełną romantyzmu.

„Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę” opowiada historię Amy, która pięć miesięcy temu zakochała się w chłopaku z pociągu. Dziewczyna nie poznała jeszcze jego imienia, ale wie, że jest facetem idealnym dla niej. Wysoki, przystojny geek, który jeździ jej pociągiem co drugi poniedziałek, nie ma pojęcia, że na widok jego uśmiechu Amy traci głowę, a jej serce bije jak oszalałe. Los daje im szansę, krzyżując ich drogi pewnego dnia w kawiarni. Bez problemu nawiązują kontakt, a początkowe zauroczenie szybko przeradza się w bardzo bliską relację. Jednak czy Pan Idealny to odpowiedni kandydat do serca Amy?

„Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę” to książka z ciekawie poprowadzoną fabułą i atrakcyjnie wykreowanymi postaciami. Amy to dziewczyna, którą polubiłam za naturalność i jej małe niedoskonałości, które sprawiają, że Amy staje się żywa i bliższa czytelnikowi. Jared natomiast jest mężczyzną perfekcyjnym. Przystojny, inteligentny, bogaty i kochający na zabój. Na pierwszy rzut oka mamy do czynienia z „panem perfekcyjnym”, ale kiedy poznamy go bliżej, okazuje się, że jego życie nie składa się z samych superlatyw. Bardzo polubiłam tę dwójkę i szczerze przyznam, że trzymałam za nich kciuki do samego końca opowieści.

Książka Kristy Moseley należy do tych lekkich historii miłosnych, która po brzegi wypełniona jest romantycznymi scenami, opowiadająca o miłości dwójki ludzi, których połączyło jedno niefortunne wydarzenie. Fabuła poprowadzona miarowo, niesie ze sobą humor Amy, który rozśmiesza czytelnika i romantyzm Jareda, rozczulający serce. Cieszę się, że autorka postawiła na opowiedzenie historii, a nie na mnogość scen erotycznych. Miłośnicy zwrotów akcji i dramatów mogą czuć się zawiedzeni, gdyż w książce mamy tylko jeden znaczący zwrot akcji, którego w ogóle się nie spodziewałam. Autorce udało się mnie zaskoczyć, zaburzając dotychczasowy spokój i szczęście bohaterów wprowadzając zakłopotanie, złamane serca i ból.

Szczerze zachęcam Was do udania się w podróż z Amy i Jaradem. Ciepła historia rozgrzeje wasze serca, a lekka narracja sprawi, że będziecie płynąć przez karty powieści. Mimo ciepłego tonu powieści, historia nie jest mdła i cukierkowa. Uważam, że autorka idealnie wyważyła proporcje pomiędzy romansem a tłem obyczajowym. „Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę” to idealna pozycja na jesienne i zimowe wieczory, która poprawi wam humor i pomoże się rozluźnić po ciężkim dniu.

 Za egzemplarz dziękuję

Share
Tweet
Pin
Share
3 komentarze

 

joe hill gaz do dechy

Joe Hill wybierając ścieżkę pisarza, ryzykował dość dużo. Będąc synem sławnego Stephena Kinga, już na wstępie kariery musiał zmierzyć się z dziedzictwem znanego ojca, którego książki doczekały się licznych ekranizacji i pierwszych miejsc na listach bestsellerów. Czy Joe Hill dotrzymał kroku swojemu ojcu? A może wcale nie chce być jak Stephen King?

„Gaz do dechy” to zbiór 13 opowiadań grozy, które wciągają, zaskakują a czasem... nudzą. „Gaz do dechy” rozpoczyna się wstępem zatytułowanym „Kim jest twój tata”, w którym Joe Hill opisuje życie u boku rodziców pisarzy. Opowiada także o trudnych początkach z pisaniem, jakim jest odrzucenie przez wydawcę, a także wyjaśnia dlaczego woli nie być kojarzony z nazwiskiem King.

Opowieści Hilla są nieprzewidywalne, szalone i bez hamulców. W opowiadaniach widać jak Joe Hill bawi się formą i pomysłem, wytyczając własne ścieżki, szukając swojego stylu. Miksuje horror, elementy obyczajowe i fantastykę, tworząc różnorakie opowiadania, które nie zawsze odnajdą zrozumienie u odbiorcy. Jedne z nich są lekkie, a inne zmuszają do refleksji. Jedne ciekawią a inne po prostu nudzą,

Może wydawać się, że są to zwykłe opowiadania, jednak w każdej z nich Joe Hill zawiera ukryte przesłanie, nawiązuje do wydarzeń, które miały wpływ na jego twórczość, snuje rozważania na temat życiowych problemów. I to wszystko kryje się za ciekawie wykreowanymi bohaterami, odjechaną fabułą i akcją, która często zmierza w niespodziewanych kierunku, przyprawiając czytelnika o ciarki. Jedną z takich historii jest „Mroczna karuzela”, która w moim odczuciu była wciągająca i nieprzewidywalna. Także „Tweety z cyrku umarłych” zasługują na uznanie, nie tylko ze względu na ciekawą formę (opowiadanie napisane jest w formie tweedów). A dla miłośników horrorów idealne będzie opowiadanie „W wysokiej trawie” . Niestety nie obyło się bez kilku słabszych kawałków w zbiorze, jak zbyt absurdalna „Stacja Wolverto”, czy też denerwujący bohaterowie i dość marna historia w „Kciukach”.

„Gaz do dechy” to zbiór opowiadań, który funduje ciekawą przygodę czytelniczą, jednak nie tak dobrą, jak „Dziwna pogoda”. Autor zabiera czytelnika do zakręconego świata grozy i zjawisk nadprzyrodzonych, do świata ludzkich problemów… Myślę, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. „Gaz do dechy” to idealna forma dla zabieganych czytelników, którzy nie mają czasu na długie historie, a lubią poczytać coś przed snem lub w drodze do pracy.

Za egzemplarz dziękuję

Share
Tweet
Pin
Share
1 komentarze
super moce

Victoria Schwab to autorka dobrze znana miłośnikom fantastyki, mająca na swoim koncie kilka dobrze przyjętych przez czytelników serii m. in. „Shades of Magic”, „Świat Verity”, „Złoczyńcy”.  Swoją przygodę z autorką postanowiłam rozpocząć  od serii „Złoczyńcy”, opowiadającej losy dwóch przyjaciół, których podzielił eksperyment naukowy…

Victor i Eli poznali się na studiach. Szybko złapali wspólny język, odnajdując w sobie zamiłowanie do nauki. Wspólnie rozpoczęli badania nad wpływem adrenaliny na umysł ludzki, będący na granicy życia i śmierci, ujawniającej nadprzyrodzone moce. Kiedy okazuje się, że prosta teoria naukowa zmienia się w poważny eksperyment, relacja pomiędzy przyjaciółmi zaczyna się komplikować... Dziesięć lat później Victor ucieka z więzienia by dokonać zemsty na starym przyjacielu.

Sięgając po „Vicious” nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, bo nie znałam pióra autorki. Jednak już po przeczytaniu kilkunastu kartek, wiedziałam, że trzymam w ręku niebanalną i wciągającą historię. V. Schwab wciągnęła mnie w fascynującą grę prowadzoną przez Victora, który skrupulatnie realizuje swój plan zemsty. Autorka umiejętnie lawiruje pomiędzy wydarzeniami z  przeszłości a chwilą obecną, przedstawiając frapującą opowieść na dwóch płaszczyznach czasowych. Wydarzenia zazębiają się, dając odpowiedź na nurtujące pytania i prowadzą czytelnika do zaskakującego finału, który czyta się na jednym oddech.

Victor i Eli to bohaterowie o mocnych charakterach, którzy ścierają się na kartach powieści, wciągając czytelnika w ciekawą rozgrywkę. Są ambitni, zdeterminowani i gotowi na wszystko. Właśnie tacy bohaterowie w literaturze intrygują i zatrzymują mnie na dłużej. Dopełnienie stanowią dobrze wykreowane postaci drugoplanowe, których moce w kulminacyjnych momentach zmieniają bieg wydarzeń. Ich osobiste historie są jak wisienka na torcie - stanowią perfekcyjne dopełnienie.

Podsumowując, „Vicious” Victorii Schwab to intrygująca i dobrze przemyślana historia, którą każdy fan historii o superbohaterach obdarzonych mocami, powinien przeczytać. Książkę czytałam z zapartym tchem do późnych godzin nocnych. Pojedynek Victora i Elia to brutalna i nieprzewidywalna gra, prowadząca do zaskakujących zwrotów akcji i satysfakcjonującego finału. Gra, w której zwycięzcą może zostać tylko jeden z nich.

Jak myślisz, kto wygra?

Fabuła8
Kreacja postaci9
Emocje towarzyszące czytaniu8
Ogólne wrażenie8

Informacje dodatkowe


Wydawnictwo: We need YA
Cykl: Złoczyńcy (tom 1)
Data wydania: 24.04.2019 (ang. 24.09.2013)
Liczba stron: 400
8.25
     Ocena końcowa
Share
Tweet
Pin
Share
5 komentarze

Do zakupu „Zapomnij o mnie” przekonały mnie pochlebne opinie na portalu lubimyczytać.pl. Wysoka średnia i autorka bestsellerów? Brzmi dobrze, jednak czy faktycznie K. N. Haner zasługuje na to miano?

Głównym bohaterem „Zapomnij o mnie” jest Marshall, który w Nowego Jorku rozpoczyna nowe życie – życie z dala od bolesnej przeszłości i toksycznych ludzi. Wkrótce poznaje piękną Sarę. Sara wzbudza w nim pożądanie, jakiego nie czuł jeszcze wobec żadnej kobiety.  Sara skrywa wiele sekretów i wciąga Marshalla w niebezpieczną grę.

On – mężczyzna z bolesną przeszłością.

Ona – kobieta na krawędzi życia

Co wyniknie z tej znajomości?

Historia Marshalla i Sary niestety nie urzekła mnie na tyle, abym jeszcze długo po przeczytaniu mogła ją przeżywać. Pisząc tę recenzję, jestem już miesiąc po przeczytaniu książki i przyznam się, że nie wiele z niej pamiętam. Miałam też problem by wciągnąć się w fabułę. Początek historii mnie wciągnął, środek uśpił, a zakończenie zszokowało. Czy podobał mi się pomysł na fabułę? Historia jakich wiele na polskim i zagranicznym rynku. Jedyne co ją wyróżnia to zaskakujące zakończenie.

Kolejną bolączką tej książki jest miejsce akcji, czyli Nowy Jork. W „Zapomnij o mnie” Nowy Jork to miasto bez duszy. Gdyby nie zostało ono wymienione w blurbie, to nie miałabym pojęcia, że akcja powieści toczy się właśnie w centrum jednej z najludniejszych aglomeracji na świecie. Szkoda, że autorka nie zdecydowała się na jakiekolwiek opisy przedstawiające to miasto by wzbogacić swoją powieść i przenieść czytelnika zza ocean.

Marshall to ciekawa postać, która dobrze prezentuje się na kartach powieści. Wypadek w przeszłości, trudna relacja z ojcem i osamotnienie sprawiły, że jedyną szansą na lepsze życie może być przeprowadzka do Nowego Jorku. Anonimowość w wielkim mieście pozwala mu odciąć się od błędów młodości i zacząć od nowa. Jednak znajomość z Sarą przysparza mu kolejnych kłopotów. Postać Sary nie zaskarbiła sobie mojej sympatii, ale kiedy jej tajemnice wychodzą na jaw, łamią serce. Niestety ich relacja jest toksyczna i zwyczajnie monotonna. Choć rozumiem zamysł na tę postać to niestety bohaterka cały czas mnie irytowała.

Podsumowując „Zapomnij o mnie”  K. N. Haner wypada średnio na tle konkurencji. Historia Marshalla i Sary nie należy do oryginalnych i nie na długo pozostaje w zakamarkach pamięci. Dobrze poprowadzone zakończenie to niestety za mało, aby zrekompensować mi resztę dość średniej fabuły. Jeżeli jesteście sami ciekawi lektury i lubicie erotyki to sięgnijcie po nią w wolnym czasie, ale pod warunkiem, że nie macie nic ciekawszego do czytania.

Fabuła4
Kreacja postaci6
Emocje towarzyszące czytaniu5
Ogólne wrażenie5

Informacje dodatkowe


Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 24.08.2018
Liczba stron: 408
5.00
     Ocena końcowa
Share
Tweet
Pin
Share
2 komentarze
Older Posts

Autorzy


KATE

Książkoholiczka i niepoprawna marzycielka z zamiłowaniem do mody w rytmie slow.


EMIL

Współautor bloga, kulturalny łasuch i osoba, która stoi za obiektywem.

Follow Me

  • Facebook
  • Instagram

Archiwum

  • ▼  2020 (27)
    • ▼  grudnia (2)
      • Chłopiec z lasu - Harlan Coben [RECENZJA]
      • Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę - ...
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2019 (59)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (5)
    • ►  czerwca (12)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (11)
  • ►  2018 (134)
    • ►  grudnia (10)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (9)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (18)
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (11)
    • ►  marca (14)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2017 (116)
    • ►  grudnia (12)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (10)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (90)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (6)
    • ►  października (11)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (10)
    • ►  czerwca (9)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2015 (105)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (8)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (12)
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (10)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (8)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (2)

POLECAMY

Stroiciele - Ewa Kowalska [RECENZJA]

Uwielbiam czytać debiutanckie powieści, z jednego bardzo prostego powodu. Pomimo potknięć czy pewnych braków warsztatowych, potrafią da...

Skala ocen


1 - Beznadziejna
2 - Bardzo słaba
3 - Słaba
4 – Może być
5 - Przeciętna
6 - Dobra
7 – Bardzo dobra
8 - Rewelacyjna
9 - Wybitna
10 - Arcydzieło

Popularne posty

  • Chłopiec z lasu - Harlan Coben [RECENZJA]
  • Włókna naturalne i chemiczne. Czyli jakie?
  • Krótka historia rysunku
  • Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę - Kristy Moseley [RECENZJA]
  • To nie jest, do diabła, love story - Julia Biel [RECENZJA]

Obserwatorzy

Nasz patronat




zBLOGowani.pl


Czerwona sukienka - blogi o modzie

http://ddob.com/user/index/Estrella


Facebook Twitter Instagram Pinterest Bloglovin

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates