fantastykafantasyKról krukówksiążka na weekendksiążkiliteratura młodzieżowaM. Stiefvaterwydawnictwo uroboros
M. Stiefvater: Król kruków
Książka, o której dzisiaj napiszę zdobyła miano ulubieńca czerwca. I to nie bez przyczyny. Król Kruków M. Stiefvater to powieść dla młodzieży wydana w 2012 roku, w Polsce w 2013 roku. Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością M. Stiefvater. Tak więc początkowo nie wiedziałam czego się spodziewać. Ostatecznie okazało się, że...
M. Stiefvater: Król kruków
Blue wraz z matką i jej przyjaciółkami mieszka w miasteczku Henrietta. Dziewczyna jest medium do kontaktów ze światem zmarłych. Gansey, Adam i Ronan to trzej przyjaciele z elitarnej szkoły dla chłopców, którzy obsesyjnie poszukują tajemniczych linii mocy legendarnego Glendowera. Blue miała jedną zasadę- nie zadawać się z chłopakami z krukami, czyli uczniami elitarnej szkoły Aglionby. Jednak zasady są po to, aby je łamać. Ich spotkanie totalnie zmienia ich życie. Potężny Glendower i linie mocy przestają być wyłącznie legendą, a Henrietta spokojnym miasteczkiem.
Wielokrotnie powtarzałam, że nie lubię książek pisanych z perspektywy kilku bohaterów, jednak w tym wypadku książka mnie zaskoczyła.
Czytelnik nie otrzymuje w jednym rozdziale biografii wszystkich bohaterów niczym podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Informacje te dawkowane są stopniowo. Każdy rozdział przynosi coś nowego, nie tylko nowe wydarzenia, ale także informację, która pozwala poznać historię każdej postaci. Tak więc każdy rozdział, choć pisany z innej perspektywy, wnosi coś nowego do fabuły, a nie tylko nudne dialogi.
Autorka wykreowała fascynujące postaci, które już od
pierwszej strony zjednały sobie moją sympatię. To co wyróżnia książkę, na tle innych, to niezwykła różnorodność charakterów postaci. Blue jest trochę
ekscentryczna, ale bystra. Gansey jest zarozumiałym, ale oddanym przyjacielem. Adama to spokojny chłopak, a Ronan sprawia same kłopoty. Jest jeszcze wycofany i cichy Noaha. Każdy z nich jest inny, mają inne priorytety, charaktery i historię, ale razem podejmują się odnalezienia legendarnego Króla Kruków. Bardzo polubiłam Genseya i Blue oraz ich wzajemną relacje. Co dziwnego,
nawet do gustu przypadł mi stare camaro Genseya, które nosiło osobliwe
imię- Świnia.
Autorka skonstruowała całość tak, aby stopniowo wciągać czytelnika w magiczny świat. Magiczne rytuały, stare legendy i linie mocy. Niezwykły las, który płata figle oraz potężna moc drzemiąca gdzieś od wielu stuleci, którą chciałby posiadać każdy śmiertelnik.
Książka ma wiele plusów, ale także jeden minus, który jest tylko moim własnym spostrzeżeniem. Zakończenie, na które tak bardzo czekałam od pierwszych kartek, nieusatysfakcjonowanie mnie w stu procentach. Bardzo fajnie przemyślana intryga lecz jakby niekompletna. Autorka chciała zaciekawić czytelnika (co na pewno jej się udało), a jednocześnie zmusić go do sięgnięcia po kolejny tom skąpiąc trochę na finałowej scenie. Jak na książę, która liczy pond 490 stron mogła przeznaczyć na nie nieco więcej kartek.
Nie jest to kolejny paranormalny romans, w którym główna bohaterka od razu zakochuje się w przystojnym lecz niedostępnym chłopaku. Król Kruków to coś więcej. To powieść o przyjaźni, niedostępnej miłości i wyrafinowanej magii, a pikanterii dodaje świetny humor, który towarzyszy od pierwszych stron książki Stiefvater. Fabuła rozwija się spokojnie, jednak moja ciekawość narastała z każdym rozdziałem. Nie zabrakło intryg i sekretów. Ostatecznie ciężko było mi rozstać się z książką na dłuższy czas. Kolejny tom serii stoi już na mojej półce i czeka na swoją kolej. Gorąco polecam do sięgnięcia po nią, w jakiś wakacyjny weekend.
Wydawnictwo: Uroboros ‖ Rok wydania: 2013 ‖ Liczba stron: 496
5 komentarze
Lovely post dear! Have a great week! xx
OdpowiedzUsuńJest niekompletna ponieważ są dalsze częsci :) może dlatego wydaje CI się urwana. Moim zdaniem zapowiadała się dobrze, ale potem...cóż troszkę przesadzona, niby dla nastolatków a w sumie próba stworzenia książki dla dorosłych. Sama nie wiem, ale w mój gust nie trafiła.
OdpowiedzUsuńTak wiem, bo mam je na półce :) jednak dalej uważam, że autorka mogła stworzyć bardziej rozbudowane zakończenie
Usuńo, w ogóle nie znałam tej książki:)
OdpowiedzUsuńciekawa musi być, choć nie czytalam jej:)
OdpowiedzUsuń