Robert J. Szmidt: Uniwersum Metro 2033. Otchłań
Historia ludzkości to historia wojen, która rozpoczyna
się odkąd tylko zaczęliśmy ostrzyć kije. Lecz gdy wymyślono czym można zatrzymać zaostrzony kij, usprawniono kij i
dodano do niego grot. I gdy to nie wystarczyło, wynaleziono coś innego, aby być zawsze o krok przed
wrogiem. Ten wyścig trwa do tej pory i wydaje się, że nic go nie zatrzyma. Jednakże
już w tej chwili doszliśmy do pewnej granicy. Stworzyliśmy broń zdolną niszczyć
całe miasta, powodującą że ludzie wyparowują w mgnieniu oka. Broń atomowa
przenoszona przez międzykontynentalne rakiety balistyczne zdolna jest
przelecieć pół globu aby precyzyjnie trafić w cel o każdej wielkości i rozpętać
piekło.
Ale co potem? Co się stanie z ludzkością gdy taka wojna
atomowa wybuchnie? Na to pytanie starał się odpowiedzieć Dmitrij Głuchowski w
powieści Metro 2033. Akcja książki dzieje się 20 lat po wojnie atomowej i ludzkość jest zmuszona żyć w podziemiach moskiewskiego
metra. Książka okazała się tak ogromnym sukcesem wydawniczym na całym świecie,
że inni autorzy zapragnęli stworzyć własną wizję zniszczonego świata po wojnie
atomowej. Wśród tych autorów znalazło się miejsca dla dwóch Polaków
i dziś zrecenzuję powieść Otchłań Roberta J. Szmidta.
Akcja powieści dzieje się we Wrocławiu w roku 2033,
dwadzieścia lat po wojnie atomowej. Ci szczęśliwcy którzy od razu zginęli, uniknęli paskudnego losu ocalonych
tłoczących się w ciasnych Wrocławskich kanałach. Świat „na górze” stał się
napromieniowany tworząc nowe gatunki zwierząt i roślin, gotowe rozszarpać każdego zbłąkanego człowieka. Jednocześnie świat w
kanałach nie stał się przystępniejszy. Stłoczeni ludzie potworzyli enklawy w których żyją jak
karaluchy. Powolna degrengolada dotyka ludzkość, która zapomina czym jest nauka
czy oświecenie, a prawo silniejszego staje się prawem nadrzędnym. W takim
świecie poznajemy Nauczyciela, jednego z nielicznych Pamiętających, czyli osób
które pamiętają świat sprzed wojny. Jego pseudonim wziął się od tego, że jako jedyny w enklawie jest wykształcony i naucza przyszłe pokolenia języka
Polskiego, matematyki czy fizyki. Jednakże z powodu pewnych wydarzeń Nauczyciel
jest zmuszony opuścić enklawę wraz ze swoim głuchoniemym synem, aby odnaleźć tajemniczą Wieże.
Tylko umarli widzieli koniec wojny. -Platon.
To nie jest książka dla bardziej wrażliwych. Świat
przedstawiony w tej książce jest bardzo brutalny, ukazujący że nic nie jest
białe i czarne, nawet główni protagoniści. Dla wielu postaci najważniejsze jest
przetrwanie a nie zabawa w bohaterów. Każdy człowiek jest dla siebie wrogiem i
patrzy podejrzliwie na drugą osobę. A jakby tego było mało w tym
przytłaczającym świecie, niektóre enklawy toczą wojnę ze sobą o terytorium i o
drogocenne zapasy. Dlatego droga Nauczyciela i jego syna przypomniała mi powieść
Josepha Conrada „Jądro Ciemności”. Oboje bohaterów zagłębiają się coraz bardziej
i bardziej w mrok Wrocławskich kanałów, odkrywając otchłań jaka otacza ten
duszny świat. Nawet opisy powierzchni wydają się być klaustrofobiczne otoczone
dziwnymi roślinami, ukazując że już nie ma tam miejsca dla ludzi.
Ponadto autor świetnie oddał klimat takimi drobnostkami
jak bardzo mały zasób słownictwa wśród mieszkańców enklaw, czy braki w
umiejętności czytania i pisania. Również ukazał jak wiele rzeczy czy dogodności
których używamy na co dzień, chociażby ciepłe ubrania, elektryczność czy nawet
alkohol, w tym miejscu jest trudne do zdobycia. To wszystko buduje smutny obraz
egzystowania na granicy życia i śmierci.
Powieść jest dobrze napisania i nie dłuży się ani trochę.
Oczywiście są momenty wytchnienia, jednakże one przedstawiają i uzupełniają
historię głównych bohaterów. Jest kilka zwrotów akcji, które zaskoczą
niejednego czytelnika, jednak nie należy nastawiać się na czytelnicze
objawienie. Fabuła jest prosta i brutalna jak świat w którym przyszło żyć
głównym bohaterom. Jedynym minusem, który mogę zarzucić powieści jest
rozwleczenie miejsca akcji przez co staje się nierówna. Przez trzy czwarte
powieści bohaterowie przeszli połowę drogi, a finał pędzi na złamanie karku,
jakby autor chciał podgonić, to co zostało.
Podsumowując jest to powieść trzymająca w napięciu,
ukazująca że koniec wojny nie oznacza pokoju i stabilizacji, tylko jeszcze
gorsze zezwierzęcenie. Podążając wraz z głównymi bohaterami od enklawy do enklawy,
widzimy zepsuty świat ludzi żyjących jak karaluchy w podziemiach Wrocławia. Książkę
polecam każdemu miłośnikowi science-fiction oraz postapokaliptycznych
klimatów. Sam nie mogłem oderwać się od
lektury, chłonąć rozdział za rozdziałem. Z radością muszę przyznać że
Wrocław świetnie uzupełnia Polską mapę
uniwersum Metro 2033, jako drugie miasto po Krakowie. Czekam na kolejne polskie
miasta. Może Łódź?
Recenzje napisał dla Was Emil
Wydawnictwo: Insignis ‖ Premiera: 2015 ‖ Liczba stron: 416
4 komentarze
Metro 2033 stoi u mnie na półce już od jakiegoś czasu, ale jeszcze jakoś nie znalazłam motywacji, aby po nią sięgnąć. Chociaż wiem, że na pewno spodobałaby mi się, bo lubię takie klimaty. Po ten nasz polski odpowiednik również na pewno sięgnę, ale chyba najpierw chcę przeczytać to, od czego wszystko się zaczęło ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na nową recenzję książki "Cienie Ziemi",
BOOK MOORNING
Ja w tej chwili czytam o innej wojnie i narazie mam dość takiej tematyki. Może kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńod pewnego czasu przeglądam Twojego bloga i każdy kolejny post coraz bardziej mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńoby tak dalej !
http://kaarollkaa.blogspot.com/
jeszcze nie miałam okazji czytać, ale wiele dobrego czytałam o tych książkach, muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuń