Maggie Stiefvater: Wyścig śmierci
Na malutkiej wyspie Thisby listopad to czas, kiedy piękne, szybkie i niebezpieczne konie wodne wyłaniają się z otchłani morza. To także czas Wyścigu Skorpiona, w którym liczy się to, aby dojechać na grzbiecie dzikiego wodnego konia do mety. Wyścig przyciąga nie tylko mieszkańców wyspy, którzy pragną zdobyć sławę i pieniądze, ale także turystów, z których utrzymuje się lokalna społeczność. On jest mistrzem wyścigów i jak nikt inny zna się na koniach morskich. Ona jest pierwszą w historii dziewczyną, która decyduje się startować w śmiercionośnych zawodach. Każdy z nich ma swój cel. Jednak zwycięzca może być tylko jeden.
Maggie Stefvater opowiada historię z perspektywy dwóch bohaterów. Kate Connolly to siedemnastoletnia dziewczyna mieszkająca ze starszym bratem Gabrielem i młodszym Finnem w gospodarstwie rodziców, których zabiły konie morskie. Dziewczyna kocha konie i jest posiadaczką kucyka o imieniu Dove. Chcąc zatrzymać starszego brata na wyspie, decyduje się na udział w niebezpiecznym wyścigu. Seana Kendricka to kilkukrotny zwycięzca Wyścigu Skorpiona. Chłopak w przeciwieństw do Kate nie ma rodziny. Pracuje w stadninie Malverna, gdzie zajmuje się końmi. To właśnie konie, a w szczególności czerwony koń morski o imieniu Corr jest jego przyjacielem i najbliższym członkiem rodziny. Chłopak ma niesamowity dar. Jak nikt inny rozumie te śmiercionośne istoty i potrafi nad nimi zapanować.
Każde z nich jest inne. Sean jest tajemniczy, a Kate słynie z ciętego języka. Mimo to łączy ich miłość do koni. Razem tworzą zgrany duet, który polubiłam od razu.
Autorka skupiła się głównie na ukazaniu różnorodności charakterów mieszkańców wyspy oraz panującej na niej atmosferze. Sam wyścig to zaledwie kilkanaście stron, co niestety trochę mnie rozczarowało. Piękne i niebezpieczne zwierzęta niosą za sobą śmierć, aczkolwiek mieszkańcy są gotowi zaryzykować własne życie, aby tylko dosiąść morskiego konia i wziąć udział w zawodach. Wyspa jest skąpana we krwi śmiałków i głupców, którzy sądzili, że są zdolni poskromić zew natury niebezpiecznych istot. Jedni kochają tę wyspę, inni za wszelką cenę pragną się z niej wydostać.
Pierwsze wydanie "Wyścigu śmierci" ukazało się w 2012 roku, więc nie jest to nowa powieść autorki. Po raz pierwszy z twórczością Stiefvater spotkałam się w zeszłym roku, czytając "Króla kruków". Już wtedy autorka urzekła mnie wykreowanym światem fantasy. Czytając "Wyścig śmierci" pisarka po raz kolejny oczarowała mnie zaprezentowanym światem. Zanim sięgnęłam po książkę, konie morskie były dla mnie zupełnie nieznanym pojęciem. Maggie Stiefvater czerpiąc z mitologii celtyckiej stworzyła historię, w której piękne, szybkie lecz śmiercionośne stworzenia są ubóstwione
przez mieszkańców. Nieujarzmione konie sprawiły, że mała wysepka skąpana jest we krwi, a śmierć unosi się w powietrzu. Niebezpieczną, aczkolwiek fascynującą atmosferę powieści można poczuć od razu, wręcz staje się namacalna.
Muszę wspomnieć, że nigdy nie przepadałam za książkami pisanymi w pierwszej osobie i to w dodatku w czasie teraźniejszym. Uważam, że jest to dość trudna sztuka. "Wyścig śmierci" udowodnił mi, że istnieją także te dobre książki. Szczerze przyznaję, że jestem zadowolona z niniejszej pozycji. To bardzo dobra książka, głównie dla młodzieży. Tak, jak wspomniałam wcześniej, sięgając po książkę nie nastawiajcie się na dynamiczne zawody, gdyż historia głównie skupia się na ludziach i koniach.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu
Wydawnictwo: YA! ‖ Rok wydania: 2017 ‖ Liczba stron: 493
2 komentarze
Chyba to nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Słyszałam bardzo różne opinie i chcę zobaczyć czy będzie dobra.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Fantastic books