Sposób na wyprzedaże

by - 13:56


Wyprzedaże ruszyły pełną parą. Czerwone banery ze słowem "sale" bombardują nas z każdej strony. Z czym kojarzą mi się wyprzedaże? Przede wszystkim z chaosem. Kiedy wchodzę do sklepu i widzę dziesiątki kobiet snujących się między wieszakami, stosy poprzewracanych i leżących na podłodze ubrań oraz kilometrowe kolejki do przymierzalni, mam ochotę zrobić krok w tył i wyjść. Jednak biorę głęboki wdech, mobilizuję siły i wkraczam w tę dżunglę, bo mam plan!

Sukces udanych zakupów podczas wyprzedaży to przede wszystkim zakupy z głową. Nie muszę chować przed sobą portfela, w obawie, że wydam całą gotówkę. Ten problem mnie nie dotyczy. Jednak, niektórych kobiet tak. Jak poradzić sobie w chaosie wyprzedaży i stertą kolorowych ubrań, które wołają "zaadoptuj mnie"?

KROK PIERWSZY: Przeglądam dokładnie szafę, aby zorientować się, co w niej zalega, co mam i czego w niej brakuje. Przyglądam się ubraniom. Być może na białej (i jedynej) koszuli jest plama, którą nie można już wywabić? A może dżinsy pamiętają jeszcze czasy Britnay Speras oraz hitu Toxic i najwyższa pora się z nimi pożegnać? Jeśli tak, to wyprzedaże są dobrym momentem na odświeżenie garderoby.

KROK DRUGI: Następnie wyciągam kartkę oraz długopis i zabieram się do planowania. Wypisuję ubrania, których mi brakuje, a powinnam mieć w szafie. Są to najczęściej ponadczasowe klasyki, jak np. czarne spodnie, granatowa marynarka lub biała koszula. A co jeśli w tym sezonie wszystkie kobiety noszą spodnie typu culloty? Czy też powinnam wpisać je na swoją listę? Jeżeli trendy panujące w danym sezonie współgrają z moim stylem i wiem, że dana bluzka, będzie fajnie komponować się ze spodniami, które już posiadam i dodatkowo będę się w niej dobrze czuć, to nie mam problemów, aby wpisać ją na listę.



KROK TRZECI: Oceniam, jakim dysponuję budżetem i ile zamierzam wydać. Jeśli wiem, że w danym miesiącu czekają mnie jeszcze wydatki, to odkładam na nie daną sumę. Po dokładnym przeanalizowania obowiązkowych wydatków i przychodów w domowym budżecie, wiem już, jaką kwotę mogę przeznaczyć na zakupy. Jest to o wiele lepszy pomysł, niż pochwycenie karty kredytowej i wparowanie do sklepów. Przykładanie karty do terminala jest mniej bolesne, niżeli wyciąganie gotówki z portfela. Uważam, że posiadanie tylko gotówki w portfelu to dobre zabezpieczenie przed nieplanowanymi zakupami. Gdy już wiem, ile mogę wydać, jeszcze raz analizuję listę i wybieram z niej ubrania i dodatki, które są najpotrzebniejsze i cenowo zmieszczą się w zakładanym przeze mnie budżecie.

KROK CZWARTY: Wiem już ile chce wydać i co kupić. Czas rozpocząć łowy! Polowanie zaczynam od przejrzenia oferty sklepów internetowych, aby nie tracić czasu na szukaniu konkretnych ubrań w różnych sklepach. Większość sklepów internetowych posiada opcję sprawdzenia stanu towaru w sklepie stacjonarnym. Dzięki temu nie muszę odwiedzać każdej galerii handlowej w mieście w poszukiwaniu danej bluzki. W tym sezonie wyjątkowo zrobiłam zakupy wyłącznie przez internet. Jeśli dany fason, rozmiar i cena są dla mnie akceptowalne to wrzucam bluzkę lub spodnie do koszyka i zamawiam, nie wychodząc z domu i do tej dżungli. 

KROK PIĄTY: Gdy w sklepie internetowym nie ma mojego rozmiaru, albo rzeczy, której potrzebuję,  to wtedy udaję się do galerii handlowej. Z listą zakupów wkraczam do wyselekcjonowanych wcześniej sklepów i przechodzę od razu do konkretnych działów. Nie marnuję czasu na snucie się po całym sklepie i przeglądaniu się, każdej kuszącej rzeczy. Przy wyborze, zwracam dokładną uwagę na stan ubrania. Często pochodzą one ze zwrotów i noszą ślady użytkowania. Czasem też okazuje się, że dana bluzka lub sukienka, nie wyglądają tak dobrze, jak na zdjęciu. Materiał jest bardzo słabej jakości lub zbyt prześwituje. W takim wypadku rezygnuję z tej rzeczy i szukam podobnej w innym sklepie.



W czasie wyprzedaży kieruję się jedną zasadą. Znacie zapewne powiedzenie "Nie wszystko złoto, co się świeci".  Mam trochę inne powiedzenie:  "Nie wszystko co jest przecenione, jest faktycznie przecenione". O co w nim chodzi? Dość regularnie śledzę oferty sklepów w internecie i orientuję się w promocjach i cenach, niektórych ubrań. Często okazuje się, że dana torebka albo bluzka przed wyprzedażą w regularniej cenie kosztuje 99 zł i w czasie wyprzedaży także kosztuje 99 zł, ale zostaje opatrzona dodatkowo słowem "sale" i przekreśloną ceną wynoszącą 129 zł, która ma być ceną "regularną" i zachęcać do zakupu. Nie raz spotkałam się z takimi trikami, dlatego przed zakupem warto zwrócić na to uwagę.

Jak wyglądały moje dotychczasowe zakupy? W tym sezonie kupiłam niedużą, czarną torebkę, w której bez problemu mogę zmieścić książkę, portfel, telefon, szminkę i grzebień. W sklepie internetowym zamówiłam także koszulę hiszpankę oraz kwiecistą, letnia sukienkę, która idealnie sprawdzi się na co dzień, jak i na letnią imprezę. Ostatnim internetowym zakupem były sandałki na obcasie.


You May Also Like

9 komentarze

  1. Praktycznie wskazówki i z pewnością mogą się przydać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy post, sandałki są świetne:)
    https://ladymademoiselle.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mądre podejście, ostatnio też coraz rozsądniej podchodzę do zakupów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne wskazówki muszę chyba je wziąć pod uwagę przy najbliższych zakupach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam z ciekawością, sama stosuję te zasady, aczkolwiek patent z gotówką w portfelu muszę dopiero wypróbować. Fajnie, rzeczowo piszesz, dlatego zostaję na dłużej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zazwyczaj jak są wyprzedaże patrzę co mi jest najbardziej potrzebne i to kupuję czasami zdarza mi się kupić więcej niż planowałam jak cena z promocją jest opłacalna :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Przydatny wpis i bardzo ładne zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha moim problemem jest to, że zawsze żal mi rozstać się z ciuchami z epoki "Toxic" 😉

    OdpowiedzUsuń