fantastykaksiążkiliteratura polskamartyna raduchowskarecenzje książekurban fantasywydawnictwo uroboros
[RECENZJA] Martyna Raduchowska: Szamanka od umarlaków
Ida Brzezińska urodziła się w znakomitej rodzinie czarodziejów, ale ani myśli kontynuować rodzinną tradycję. Po pierwsze nie posiada w sobie ani odrobiny magii, a po drogie Ida ma zupełnie inne plany. Dziewczyna pragnie wyswobodzić się z rodzinnego domu i zacząć normalne życie. Dostała się na wymarzone studia, a dokładnie na psychologię na Uniwersytecie Wrocławskim, otrzymała zakwaterowanie w akademiku i ma zamiar poznawać smaczki studenckiego życia. Ale zaraz, zaraz nie tak prędko! Pech cały czas trzyma rękę na pulsie. Choć z Idy żadna czarownica, to dziewczyna posiada dar, który skrycie ukrywała przed rodziną, a przynajmniej tak jej się wydawało. Młoda Brzezińska widzi zmarłych i przewiduje śmierć ludzi żyjących. Ida zamiast na studia trafia pod dach ciotki, która ma nauczyć ją sztuki bycia medium.
Ida to dziewiętnastolatka z charakterem i ciętym językiem, która pragnie tylko jednego- normalności. Chce studiować z dala od rodziców, którzy wszelkimi sposobami, starali się rozniecić w niej iskrę magii, poddając ją różnym próbom. Na próżno. Dziewczyna uciekając z domu, nie zdawała sobie sprawy, że pakuje się w jeszcze większe tarapaty. Ida nawet nie zdążyła nacieszyć się samodzielnością, gdyż krótko po przybyciu do Wrocławia, trafia pod dach ciotki Tekli, aby rozpocząć szkolenie na medium. Teoretycznie jej głównym zadaniem, jako szamanki od umarlaków, ma być przeprowadzanie dusz zmarłych na drugi brzeg rzeki. Teoria z praktyką czasem nie mają zbyt wiele wspólnego. Okazuje się, że Idzie przyjdzie zmierzyć się z niesfornymi duchami, zrzędliwą staruszką i demonami.
Tekla to specyficzna postać, która swoim sarkastycznym marudzeniem i specyficznym wyrażaniem się potrafiła mnie zirytować, i to nie raz. Mimo to była najbardziej charakterystyczną postacią w książce. Oprócz Tekli i Idy mamy jeszcze mnóstwo innych postaci, które niestety nie są już tak dobrze wykreowane. Moją sympatię zyskał także milutki i oryginalny Gryzak (poniżej na zdjęciu), znany także jako łapacz snów oraz Kruchy - członek WON-u.
Jedną z rzeczy, która kuleje w „Szamance” to wykreowany świat, o
którym dowiedziałam się dość mało, przez co zrozumienie niektórych zjawisk bywało
kłopotliwe. Otóż dowiedziałam się, że dziewczyna pochodzi z rodziny
czarodziejów, istnieje jakaś elitarna szkoła magii, jakaś loża
czarodziejów, są duchy i demony oraz Wydział Opętań i Nawiedzeń, który
tuszuje ślady świadczące o istnieniu istot nadprzyrodzonych i walczy z
czarną magią. I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o świat przedstawiony.
Ubogo, prawda? Autorka także w dość skąpy sposób przedstawiła szkolenie
dziewczyny. Choć młoda Brzezińska nie miała żadnego doświadczenia w
byciu medium, dość szybko nauczyła się fachu, na podstawie zaledwie
kilku ćwiczeń zleconych przez ciotkę. Uważam, że pisarka mogła szerzej
rozwinąć ten wątek i wpleść jeszcze więcej zabawnych sytuacji.
"Szamanka
od umarlaków" to nowe wydanie książki Martyny Raduchowskiej z 2011 roku,
oprawione w cudowną okładkę i zawierające dobrą dawkę humoru. Sam pomysł na postać szamanki uważam za
oryginalny, lecz autorka nie do końca wydobyła potencjał tkwiący postaci i świecie przedstawionym. Ciekawym motywem jest Pech, który towarzyszy Idzie. To dzięki
niemu dziewczyna wpada w tak liczne tarapaty, aż momentami było mi jej
szkoda. A co z samą historią? Historia mi się podobała, aczkolwiek
fabuła w drugiej połowie książki toczyła się bardzo szybko, momentami zbyt
szybko, bo miałam wrażenie, że coś mi umyka. Książka ma swoje plusy i
minusy, które w pewien sposób zrównoważyły się i sprawiły, że „Szamankę
od umarlaków” czytało mi się po prostu dobrze.
Wydawnictwo: Uroboros ‖ Rok wydania: 2017 ‖ Liczba stron: 351
Tom: I ‖ Ocena: 4/6
7 komentarze
Mi się Raduchowską czyta bardzo przyjemnie, ale to nie znaczy, że to jest coś dobrze napisanego niestety. Wyraźnie widać, że to debiut :D
OdpowiedzUsuńOd dawna mam chęć na tę książkę. Nie nastawiam się co prawda na jakieś cudo świata, lecz mimo wszystko przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Niedawno zakupiłam tę książkę i czeka na swoją kolej na półce. Widzę, że wciąż krąży po blogosferze, więc zapewne i ja w końcu nie wytrzymam i ją przeczytam, a zapowiada się nie najgorzej :)
OdpowiedzUsuńA ja bardzo chętnie przeczytam. Ciekawa jestem zwłaszcza tego dobrego humoru:)
OdpowiedzUsuńDziś trafiła w moje ręce, jestem fanką humoru Marty Kisiel, więc mam nadzieję ,że w tym względzie książka mnie nie zawiedzie ;) Nie oczekuje wybitnej książki, a raczej czegoś przy czym miło spędzę wieczór, więc chyba spełni moje oczekiwania ;)
OdpowiedzUsuńBook Beast Blog
Wydział Opętań i Nawiedzeń, haha :D Jakoś mnie to rozbawiło :) Po Szamankę od umarlaków w końcu sięgnę, ale później, bo teraz mam nią przesyt - jest praktycznie wszędzie w internetach. A z takiej lżejszej fantastyki mam teraz na tapecie Olgę Gromyko :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, ale myślę, że kiedyś ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de