[RECENZJA] Brigid Kemmerer: Listy do utraconej

by - 20:12

Letters to the Lost

Juliet pisała do matki listy i nawet po jej śmierci nie przestaje tego robić. Tylko teraz nie czeka już na odpowiedź. Pozostawia je na nagrobku matki. Declan to outsider, który wykonuje prace społeczne na cmentarzu. Przypadkiem list Juliet trafia do rąk chłopaka. Zaintrygowany listem, z którego emanuje cierpienie, nie potrafi oprzeć się pokusie odpisania na niego. Juliet odkrywa, że ktoś śmiał naruszyć jej prywatność. Przepełniona złością odpisuje na wiadomość nieznajomego. Wkrótce zaczynają ze sobą korespondować, dzieląc się swoim bólem i przeżyciami. Choć są dla siebie całkowicie anonimowi, to właśnie ta anonimowość pozwala im zbliżyć się do siebie. Łączy ich moc słów, bo czasem łatwiej o czymś napisać niż powiedzieć.

Juliet bardzo kochała matkę, która była dla niej wzorem, dlatego nie potrafi pogodzić się z jej śmiercią. Zawsze starała się jej zaimponować, chciała aby była z niej dumna. To matka zaszczepiła w dziewczynie miłość do fotografii. Jednak matka dziewczyny nie potrafiła dać jej tego, czego pragnęła nastolatka- bliskości. Zoe Thorne wybrała niebezpieczny zawód, nie bała się ryzykować, aby uchwycić szereg emocji i prawdę w jednej fotografii. Juliet musi walczyć z bolesną stratą, podobnie jak jej nieznajomy. Declan to szkolny outsider, borykający się ze stratą siostry, który jednym nierozsądnym wybrykiem skazał się na szyderstwa ze strony uczniów i dorosłych. Dlaczego? Bo łatwo oceniać kogoś na podstawie jednego zdarzenia lub plotki. Relacje Declana z matką i ojczymem nie należą do najłatwiejszych, co negatywnie odbija się na samoocenie chłopaka.


Juliet i Declana łączy ból po stracie bliskich osób, ale w końcu pojawia się nadzieja, a przypadek sprawił, że mogą pomóc sobie nawzajem zasklepić krwawiące rany oraz dociec prawdy. Anonimowość pozwala im uzewnętrznić emocje, podzielić się bólem. Czasem łatwiej jest nam opowiedzieć o swoich uczuciach obcej osobie, niż najbliższym. W tej historii to właśnie najbliżsi, a mianowicie rodzice mają największy wpływ na naszych bohaterów. Niestety dorośli wykazali się lekkomyślnością i nieodpowiedzialnością, co wpłynęło na nastolatków znajdujących się w trudnym wieku.

Autorka świetnie opisała relacje łączące Declana z rodziną. Poznajemy go jako outsidera, który dąży do konfrontacji i wzbudza strach, ale tak naprawdę to jedynie maska, pod którą ukrywa się wrażliwy nastolatek, pragnący akceptacji ze strony rodziny. Jest złożoną postacią i jedną z ciekawszych, jakie miałam okazję poznać, czytając książki z gatunku Young Adult. Dodatkowo Kemmerer wysyła jasny komunikat, że nie powinniśmy oceniać ludzi na podstawie ich pojedynczych czynów czy zachowań.

„Listy do utraconej” to rewelacyjna książka. Głęboka, wyrazista, przepełniona bólem i nadzieją. To nie jest romans o nastolatkach, to historia poruszająca kwestie rodzicielstwa, przyjaźni, pogodzenia się ze stratą, lojalności i wybaczania. Brigid Kemmerer ukazała subtelne uczucie rodzące się pomiędzy bohaterami. Uczucie to nie wychodzi na pierwszy plan, ale kiełkuje i dojrzewa z czasem. Płynęłam przez zapisane strony, a emocjonalna korespondencja Juliet i Declana wielokrotnie łapała mnie za serce. Wyraziści i autentyczni główni bohaterowie oraz ciekawie wykreowane postaci drugoplanowe to ogromna zaleta tej książki. Czy polecam „Listy do utraconej”. Zdecydowanie tak! 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu

Wydawnictwo: YA!Rok wydania: 2017 ‖ Liczba stron: 400 ‖ Ocena: 6/6 
Tytuł oryginalny: Letters to the Lost

You May Also Like

14 komentarze

  1. Wydaje się ciekawa a przy tym wartościowa. Myślę, że dam jej szansę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przekonałaś mie do jej przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chciałabym się przekonać, czy dla mnie książka również okaże się rewelacyjna, chętnie się za nią rozejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoja recenzja naprawdę przekonała mnie do przeczytania tej pozycji. Z chęcią zapisuję tytuł.
    SERDECZNIE POZDRAWIAM.
    WWW.NACPANA-KSIAZKAMI.BLOGSPOT.DE

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie po nią sięgnę, bardzo ładny, przejrzysty blog, obserwuję ;)
    Pozdrawiam,
    Ola z bloga pomiedzy-ksiazkami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Chętnie sięgnę po te pozycje ;)

    nouw.com/roksanaryszkiewicz

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysł na fabułę jest świetny, bardzo mi się podoba, trzeba zaopatrzyć się w ksiązkę!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet przy czytaniu recenzji idzie się wzruszyć :) Zastanawiałam się nad tą książką, teraz widzę, że miałam dobre przeczucia. Z chęcią sama się przekonam jakie wrażenie zrobi na mnie.
    Book Beast Blog

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Listy w książce są bardzo emocjonujące i to mnie urzekło. Polecam :)

      Usuń
  9. Ja również jestem bardzo pozytywnie zaskoczona książką. Niesamowita kreacja postaci... jak na debiut rewelacja! Na pewno będę śledziła twórczość autorki. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń