[RECENZJA] Sarah J. Maas: Korona w mroku
Celaena Sardothien nie wróci już do kopalni soli. Teraz wiedzie spokojne i wygodne życie na dworze króla Adarlanu jako Królewska Obrończyni. Jednak tytuł zobowiązuje. Musi wypełniać zobowiązania wobec króla, nie tylko ochraniać gości podczas balów i uczt, ale także wypełniać tajne misje, w których musi wykazać się sprytem i umiejętnościami. Jej następnym celem jest Archer Finn- dawny znajomy z Twierdzy Zabójców. Celeana musi dokonać wyboru i stanąć po jednej ze stron. Czy dziewczyna stanie po stronie Archera sprzeciwiając się woli władcy? A może Finn nie jest tak niewinny jak się jej wydaje? To nie jedyne problemy Celeany. Oko Eleny wiszące na szyi zabójczyni rozbłyska coraz częściej, co oznacza tylko jedno… mroczne i niebezpieczne siły mogące zniszczyć świat.
„Korona w mroku” to kontynuacja fantastycznego pierwszego tomu pt. „Szklany tron”. Opowiada dalsze losy Celaeny Sardothien, która zwyciężyła w turnieju o miano Królewskiej Obrończyni. Sarah J. Maas jest mistrzynią w budowaniu świata, którym urzekła mnie w poprzednim tomie. Wszystkie nowe miejsca są dobrze opisane i z łatwością mogłam sobie je wyobrazić. Autorka wykreowała brutalny świat, w którym rządzi bezwzględny król. Uważa się, że magia zniknęła, jednak ona istnieje i jest bardzo niebezpieczna, o czym Celeana może przekonać się na własnej skórze. W tej części magia staje się ważnym elementem w życiu naszych bohaterów, co niezmiernie mi się spodobało.
Celeana jako Królewska Obrończyni musi wykonywać rozkazy króla. Ale jak to Celeana nie zamierza podporządkować się niczyjej władzy. Gra w niebezpieczną grę z królem Adarlanu i to strasznie mi się podoba. Niech was nie zmyli dziewczyna w zdobnych i drogich sukniach, gdyż pod tą maską kryje się bezwzględna zabójczyni, świetnie władająca mieczem i sztyletami. I właśnie tę jej drugą twarz uwielbiam najbardziej. Autorka w tej części zaserwowała nam kilka ciekawych informacji na temat Celaeny, które zupełnie mnie zaskoczyły. Jednak w książce był pewien moment, że miałam ochotę nią potrząsnąć, aby zastanowiła się co wyprawia. Mimo to Celaena jest jedną z najbardziej fascynujących bohaterek, jakie miałam okazję poznać.
Nie zabrakło także Doriana i Chaola. Wydarzenia związane z Chaolem radowały moje serce i z wypiekami na twarzy czytałam następne rozdziały, aż nastąpił ten moment, który mną wstrząsną. Jak tak można? Otóż to historia kreowana przez Maas, więc można. Kto ma za sobą „Szklany tron” albo „Dwór cierni i róż” to zapewne wie, co mam na myśli. Maas lubi zaskakiwać czytelnika. Postać Doriana ewaluowała. Mężczyzna nie jest już jedynie przystojnym księciem, który spogląda na rządy swojego ojca, stojąc cicho z boku. Stara się działać. Dodatkowo musi stawić czoło dziedzictwu – potężnemu, niebezpiecznemu i zakazanemu.
Maas ma zdolność do kreowania bohaterów, którzy są interesujący a zarazem prawdziwymi. Uwielbiam jej styl pisania. Autorka potrafi wciągnąć mnie w historię, serwując zaskakujące zwroty akcji, aż z trudem udaje mi się odłożyć książkę na bok. W tej części nie zabrakło intryg, zagadek, walk, humoru, a w szczególności gadającej kołatki, czyli Morta. "Korona w mroku" jest idealnym połączeniem ciekawej fabuły i interesujących postaci. Zakończeniem Maas wbiła mnie w fotel, czytałam je z zapartym tchem. Zaintrygowało mnie, aby od razu sięgnąć po kolejny tom
Wydawnictwo: Uroboros ‖ Rok wydania: 2014 ‖ Liczba stron: 495
Tom: II ‖ Tytuł oryginalny: Crown of Midnight ‖ Ocena: 5/6
Zobacz również poprzednie recenzje:
Zobacz również poprzednie recenzje:
Tom I: Szklany tron
6 komentarze
Bardzo lubię ten rodzaj powieści :)
OdpowiedzUsuńKolejna seria która zachwyca setki tysięcy ludzi na całym świecie a jak jak ten gamoń czekam aż zostaną wydane wszystkie tomy i dopiero wtedy się do niej zabiorę ;)
OdpowiedzUsuńHmmmm do tej pory nie poznałam twórczości Maas i póki co to się nie zmieni, choć „Dwory...” czekają na półce cierpliwie już od jakiegoś czasu :) Po prostu nie mam czasu :(
OdpowiedzUsuńshe__vvolf 🍂🐺
Cała seria dopiero przede mną :)
OdpowiedzUsuńPierwszy tom mnie nie zachwycił. Ten czytałam po ponad roku przerwy i przepadłam! Maas skradła moje serduszko. :D
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam jak do tej pory "Zabójczyni. Opowieści" i nie istnieje dla mnie bardziej egocentryczna, zapatrzona w siebie i ograniczona bohaterka jak Celaena Sardothien. Maas trzeba oddać, że akurat te nowelki z jednej na drugą stawały się coraz bardziej intrygującej i ciekawsze, ale głównej bohaterki nienawidzę z całego serca.
OdpowiedzUsuń