• Home
  • O blogu
  • Recenzje książek
    • O książkach
    • Literatura młodzieżowa
    • Fantastyka
    • Romanse
    • Literatura obyczajowa
    • Kryminał/thiller
    • Literatura polska
    • Poradniki
  • Współpraca
  • Moda
    • Stylizacje
    • Porady modowe
  • Lifestyle
  • Polityka Ochrony Prywatności
Kopiowanie zdjęć zabronione! Ikonografiki wykorzystane na stronie pochodzą z serwisu Freepik.com. Obsługiwane przez usługę Blogger.

▪ Mów mi Kate ▪ blog lifestylowo-recenzencki




Nadal nie mogę uwierzyć, że zaledwie godziny dzielą nas od zawitania w nowy rok. Ten czas wykorzystuję głównie na zrelaksowanie się przed sesją, która czeka mnie w styczniu. Ładuję akumulatory po dość pracowitym roku. Nauka, praca i prowadzenie bloga potrafią wycisnąć z człowieka wszelką energię. Nie wiem jeszcze co przyniosą następne 365 dni, ale wiem jak można  rozpocząć ten nowy rok.

1. Przygotuj listę osiągnięć

Każdy z nas lubi mówić o swoich osiągnięciach, znacznie chętniej niż o nieudanych przedsięwzięciach. Zamiast rozliczać się z rzeczy, które nie poszły po twojej myśli (na to przyjdzie czas później), zacznij nowy rok pozytywnym akcentem i stwórz listę tych małych i dużych celów, które udało ci się osiągnąć. W 2017 roku udało mi się:

  • Odbyć płatny staż zgodny z kierunkiem moich studiów.
  • Nawiązać kilka współprac z wydawnictwami.
  • Przeczytać 56 książek.
  • Poprawić o połowę statystyki bloga.
  • Zwiedzić Szczecin.

Dokładniej o moich osiągnięciach i planach na nowy rok będę pisać w osobnym wpisie z podsumowaniem.

2. Oczyść swoją garderobę

Rok 2017 umyka a wraz z nim tegoroczne trendy. Jak wygląda twoja szafa? Czy znajdują się w niej rzeczy, których nie założyłaś przez ostatni rok? Ubrania, które kupiłaś pod wpływem impulsu, albo rzeczy, które są za duże lub za małe? Może brakuje w niej kilku uniwersalnych części garderoby jak czarne spodnie, biała koszula, granatowa marynarka? W przeglądzie garderoby nie chodzi o to, abyś pozbyła się ¾ rzeczy, tylko dlatego, żeby zrobić miejsce na nowe i modne modele, które niebawem zawisną na wieszakach sieciówek. Twoja garderoba powinna zawierać uniwersalne ubrania, ale także w 100 % oddawać twój charakter i osobowość. Pamiętaj, że ilość nie zawsze idzie w parze z jakością.

3. Oczyść skrzynkę mailową

To czasochłonne i żmudne zajęcie, ale warto poświęcić mu parę minut. W ciągu roku na skrzynce gromadzą się setki ofert z newsletterów. Jeśli w ciągu roku nie kupowałaś nic z danego sklepu a regularnie otrzymujesz od niego propozycje ofertowe to może najwyższa pora zrezygnować ze subskrypcji? Usuń niepotrzebne wiadomości i te bardzo, bardzo stare oraz odpowiedz na zaległe maile. Dużo miejsca zajmują także powiadomienia z portali społecznościowych. Nie pamiętam kiedy ostatni raz korzystałam z Tumblra i Twittera, lecz powiadomienia o nowościach systematycznie spływały na moją skrzynkę. Długi czas zostawiałam je w spokoju i nieprzeczytane, aż nadszedł czas, aby wejść w najnowszą wiadomość i nacisnąć napis „rezygnuj”



4. Zrewiduj swoje otoczenie

W naszym otoczeniu są rzeczy, które ignorowaliśmy, gdyż były błahe, nieistotne, trochę nam przeszkadzały, ale dało się z nimi funkcjonować. Co mam na myśli? Przez długi czas brakowało mi wieszaków w szafie na koszule i marynarki, jednak nigdy nie miałam po drodze, aby gdzieś je kupić. Była to rzecz, z którą mogłam funkcjonować, ale czasem na nią narzekałam. Może masz w swoim otoczeniu coś podobnego? Denerwują cię porozrzucane kosmetyki- zakup organizer. Masz bałagan w szufladzie- zaopatrz się w przegrodę do szuflady.

5. Ogarnij bałagan i stwórz miejsce na wszystko

Wejść w nowy rok z bałaganem? Nie brzmi to zbyt dobrze. Nie mam na myśli generalnych porządków i testu białej rękawiczki, lecz uprzątnięcie otoczenia, w którym pracujesz i spędzasz dużo czasu. Jeśli pracujesz w domu lub uczysz się, to warto zadbać o porządek na biurku, aby mieć pod ręką najpotrzebniejsze akcesoria- długopisy, zakreślacze, kalendarz. To samo dotyczy twojej garderoby, kuchni i łazienki.

My kobiety, czasem jesteśmy jak sroki. Wszystko co błyszczy i jest milutkie w dotyku, najbardziej przyciąga nasz wzrok. Jeśli okazuje się, że nie masz gdzie położyć nowych dekoracyjnych lampionów lub zapachowych świeczek, a dziesiąta szminka w kolorze różu nie mieści się już w twojej kosmetyczce to oznacza, że te zakupy były ci zbędne. Zastanów się co tak naprawdę jest ci potrzebne i czego potrzebujesz. Co pasuje do wystroju twojego salonu i czy rzeczywiście potrzebujesz tego kubka w renifera, który pamięta czasy gimnazjum, lecz szkoda ci się z nim rozstać. Przejrzyj kosmetyczkę i odrzuć kosmetyki, które nie nadają się do użytku, oczyść garderobę, pozbądź się nieczytanych książek (odwiedź antykwariat, podaruj je bliskim, których by zainteresowały, wystaw na aukcji).

 Jakie są Wasze sposoby na rozpoczęcie nowego roku?
Share
Tweet
Pin
Share
3 komentarze

Grudzień nieubłaganie zbliża się ku końcowi, więc przyszła pora na haul książkowy. W tym miesiącu moja biblioteczka wzbogaciła się o 13 nowych tytułów. Wbrew pozorom nie jest to pechowa liczba, bo każdy książkoholik dobrze wie, że książek nigdy nie za wiele. W zestawieniu,  prym zdecydowanie wiodą książki z gatunku fantastyki, ale także znalazło się parę romansideł.

Od wydawnictw do recenzji otrzymałam trzy tytuły: "Czasami kłamię" - Feeney Alice, "King" - T.M. Frazier i "Siła niższa" - Marta Kisiel. Do pierwszych dwóch pozycji zachęciły mnie recenzje, które często spotykałam w blogosferze. "Siła niższa" to kontynuacja "Dożywocia", które podbiło moje serce. Nie mogłam sobie jej odmówić. Po przeczytaniu pierwszego tomu z niecierpliwością czekałam na dalsze perypetie  Konrada Romańczuka i jego przedziwnej, ale jakże sympatycznej rodzinki. "Dożywocie" zachęciło mnie także, aby zapoznać się z inną twórczością autorki i tak w moje łapki dostała się kolejna jej książka pt. "Nomen Omen", którą znalazłam w łódzkim Tak Czytam.

Książki Nory Roberts upolowałam w pakiecie, który zauważyłam w Biedronce. Już dawno polubiłam twórczość autorki i zapragnęłam do niej wrócić. Uwielbiam jak Roberts łączy romans z kryminałem.  Następnie do moich rąk trafiła "Inwazja na Tearling". Choć nadal nie przeczytałam pierwszego tomu, to w antykwariacie nie mogłam powstrzymać się przed jej zakupem. Niestety uległam wtedy książkowemu uzależnieniu.


Święta przyniosły kolejne świetne książki oraz nową figurkę Funko Pop i na szczęście ostatnią już w tym roku. "Trylogia klątwy" to kolejna seria, do której zachęciły mnie pozytywne opinie na blogach, gdyż jeszcze nigdy wcześniej nie czytałam historii z trollami. B. C. Cherry zaskarbiła sobie moje uznanie fenomenalnym "Powietrze, którym oddycha", dlatego z niecierpliwością oczekiwałam jej najnowszej książki. "Mikołaj" wysłuchał moje sugestie i "Siła, która ich przyciąga" zawitała do mojej biblioteczki. Na koniec pozostały jeszcze dwa tomiszcza, których jestem bardzo ciekawa-
"Rozjemca" i "Niby noc".

Nowe tytuły w skrócie:
  • "Czasami kłamię" -  Alice Feeney
  • "Siła niższa" - Marta Kisiel
  • "Nomen Omen" - Marta Kisiel
  • "Kłamca"  i "Obsesja"- Nora Roberts
  • "King" - Frazier
  • "Porwana pieśniarka" - D. L. Jensen
  • "Waleczna czarownica" - D. L. Jensen
  • "Ukryta łowczyni" D. L. Jensen
  • "Inwazja na Tearling" - Erika Johansen: 
  • "Rozjemca" - B. Sanderson: 
  • "Niby noc" - J.Kristoff
Jakie nowe tytuły pojawiły się w waszej biblioteczce?
Share
Tweet
Pin
Share
7 komentarze

Zanim Andy Weir napisał „Artemis”, w 2014 roku stworzył prawdziwą perełkę przygodowego sci-fi. Tej książki nikt się nie spodziewał, również nikt na nią nie czekał. Po prostu się pojawiła i z miejsca stała się bestsellerem. Historia Marka Watneya, astronauty, który przez burzę piaskową pozostał w bazie na Marsie, jest moją ulubioną wariacją na temat Robinsona Cruzoe. Tylko oddalonego od swojego domu średnio o 80 mln kilometrów. 

Marsjański kowboj

Co jest takiego wyjątkowego w tej powieści? Z pewnością wyróżnia się zaraźliwy humor głównego bohatera i jego pomysłowość. Jako że pozostał sam na czerwonej planecie bez kontaktu z Ziemią, nie mógł cichutko płakać w kąciku i czekać na ratunek (albo śmierć). Musiał zakasać rękawy i dzięki naukowemu wykształceniu coś wymyślić, bo zapasy które pozostały w bazie nie wystarczyłyby na długo. Może to nie jest poradnik „Jak przetrwać na Marsie”, ale pozwala od podszewki wczuć się w głównego bohatera, który musi zrobić wszystko, aby przeżyć.

Poradnik pozytywnego myślenia


Książka trzyma w napięciu i nie opuszcza czytelnika na moment. Aby nie było za różowo, Markowi nie wszystko się udaje i nawet gdy posiada świetny plan, zostaje sponiewierany przez marsjański los. Czasem drobne przeoczenie powoduje katastrofalny skutek. Ale jak już napisałem wcześniej, humor głównego bohatera nie opuszcza, nawet w najmroczniejszych momentach stara się nie tracić głowy. Markowi zdarza puścić oczko do czytelnika, przez co może odnaleźć mnóstwo odniesień do popkultury. Nie jest sztywną postacią i dzięki temu otrzymaliśmy jednego z lepszych książkowych bohaterów.

Daleka droga do domu

Autor odkrył na nowo uniwersalną powieść o rozbitku, który musi poradzić sobie z przeciwnościami losu. Dla mnie, miłośnika fantastyki naukowej oraz kosmicznych wojaży, ta książka jest czymś czego brakowało od wielu lat na zakurzonym rynku wydawniczym i pomimo utartych schematów, czuć powiew świeżości. Prawie cała książka jest napisana w formie dziennika, co dodatkowo dodaje autentyczności przedstawionej historii człowieka, który jest zdany sam na siebie. Aczkolwiek czasem miałem wrażenie, że ilość złych zdarzeń przekracza dopuszczalną normę, ale rozumiem, że taki zabieg był zrobiony celowo, aby czytelnik nie zanudził się.

I tak to się żyje na tym Marsie


Powieść jest napisana tak, aby wszystkie zawiłości techniczne zostały od razu wyjaśnione, więc nawet laik, który od czasu do czasu interesuje się taką tematyką nie został brzydko potraktowany przez autora. Większym minusem, który udało mi się zauważyć, to jest trochę naciągana końcówka książki, która, może nie niszczy naukowej otoczki, ale powoduje mały zgrzyt. Podsumowując, jest to naprawdę świetnie napisana książka, wykorzystująca elementy popularnonaukowe w trzymającej napięciu fabule. Mark, pomimo przeciwności losu stara się przeżyć na Marsie wykorzystując swój największy oręż. Pomysłowość i wiedzę. Polecam wszystkim, których kręci fantastyka popularnonaukowa z technicznym zapleczem.

Pozdrawiam
Emil Śmistek


Wydawnictwo:  Akurat ‖ Rok wydania: 2014 ‖ Liczba stron: 384 ‖ Ocena: 5/6
Tytuł oryginalny: The Martian
Share
Tweet
Pin
Share
9 komentarze


Głośna ekranizacja Netflixa książki Jaya Ashera pt. „13 powodów” przyniosła rozgłos pisarzowi, mimo iż niniejsza historia została wydana już w 2009 roku. Niedawno  na rynku za sprawą Domu Wydawniczego Rebis pojawiło się tłumaczenie jego innej książki pt. "What Light”. „Światło” to młodzieżowy romans osadzony w świątecznym klimacie, który idealnie nadaje się na zimowe wieczory.

Last Christmas

Co roku Sierra i jej rodzina jadą  do Kalifornii, aby sprzedawać świąteczne drzewka. Dziewczyna kocha tę tradycję, która stała się częścią jej życia, jednak w tym roku jest inaczej. Od paru lat interes nie idzie tak dobrze jak niegdyś i to może być jej ostatni wyjazd do Kalifornii. Niespodziewanie na horyzoncie pojawia się tajemniczy i niezwykle przystojny chłopak- Caleb.  Dla Sierry, myśl, że nie wróci tutaj w przyszłym roku, staje się jeszcze boleśniejsza. Dziewczyna traci głowę dla Caleba, który nie cieszy się zbytnią sympatią. Czy ta znajomość ma szanse przetrwać? Czy Sierra powinna angażować się w krótki przedświąteczny romans?


Chłopak od choinek

Na początku sugerując się opisem z okładki, spodziewałam się nastoletniego bad boy’a. Bardzo ucieszyłam się, gdy moje podejrzenia okazały się mylne. Caleb swoim zachowaniem, oddaniem i pomocą jaką niósł lokalnej społeczności szybko zaskarbił sobie moją sympatię. Okazał się zupełnym przeciwieństwem „złego chłopca”. Niestety sekret skrywany  przez chłopaka nie wydał mi się aż tak poważnym problemem, aby zasłużył sobie na oschłe traktowanie ze strony mieszkańców. Caleb mimo wszystko musi mierzyć się z konsekwencjami swojego czynu oraz plotkami, które mają ogromną siłę.




Druga szansa

Jay Asher napisał dobrą historię w młodzieżowym klimacie, opowiadającą o przebaczaniu, dawaniu drugiej szansy i nieprzypadkowo osadzonej w klimacie świąt Bożego Narodzenia, w czasie miłości, radości i przebaczania. Niegdyś Caleb popełnił błąd, którego cenę wciąż płaci. Choć od tamtego czasu minęło już sporo lat, to mieszkańcy nie dają mu o tym zapomnieć. Dopiero Sierra dostrzega w nim chłopaka, którym jest teraz, a nie którym był parę lat temu. To ona daje mu szansę  i przekonuje ludzi, aby nie patrzyli na niego przez pryzmat tamtego feralnego dnia. Dziewczyna sprawia , że Caleb odzyskuje wiarę w siebie i wybacza sam sobie.


Między Kalifornią a Oregonem

Związek na odległość to poważna sprawa. To sprawdzian dla dwojga ludzi, sprawdzian ich wzajemnej miłości i zaufania. Niektórzy poddają się już na samym początku a inni starają się przetrwać próbę czasu. Ten temat porusza także autor, który postawił bohaterów przed takim wyborem. Sierra mieszka w Oregonie a Caleb w Kalifornii. Ich obawy były dla mnie niezrozumiałe, gdyż Kalifornia i Oregon leżą obok siebie a nie na drugim końcu Ameryki, a technologia nie jest im obca. Zastrzeżenia miałam także do zakończenia historii. Liczyłam, że autor pociągnie wydarzania dalej i ukaże rezultat decyzji Sierry, gdyż jej decyzja była ważna w tej historii. Epilog przedstawiający „coś więcej” byłby dobrym zwieńczeniem "Światła".


Podsumowanie

„Światło” J. Ashera to lekka książka w świątecznym klimacie, lecz nie najlepsza młodzieżówka, jaką czytałam. Książkę czyta się bardzo szybko, to lektura na jedno popołudnie z niezbyt skomplikowaną fabułą, niestety niepozbawiona wad. Historię skonstruowaną przez autora mogę określić mianem dobrej,  gdyż niesie ze sobą przesłanie i czytało mi się ją po prostu dobrze. Książka opowiada o przebaczeniu, odkupieniu, sile więzi rodzinnych i nastoletniej romantycznej miłości.


Za egzemplarz dziękuję

Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis ‖ Rok wydania: 2017 ‖ Liczba stron: 276 ‖ Ocena: 4/6 
Tytuł oryginalny: What Light



Wszystkim czytelnikom życzymy radosnych, spokojnych, spędzonych w ciepłej,  rodzinnej atmosferze i pełnych niespodziewanych prezentów świąt Bożego Narodzenia.
Kasia i Emil
Share
Tweet
Pin
Share
6 komentarze
Corinne Michaels, Conviction, recenzja convivtion, blog recenzencki, szósty zmysł wydawnictwo

Niedawno nakładem wydawnictwa Szósty zmysł wyszedł drugi tom serii Corinne Michaels „Consolation Duet”. "Conviction" to kontynuacja "Consolation", która okazała się dobrą książką, lecz nie zachwyciła mnie tak jak poprzedni tom. W mojej recenzji znajdziecie spoiler, którego niestety nie jestem w stanie ominąć, recenzując tę książkę, dlatego jeśli jeszcze nie czytaliście pierwszego tomu to zalecam wam przejść od razu do podsumowania recenzji.

Przewrotny los

Życie to nie bajka a los bywa przewrotny, o czym doskonale przekonała się Natalie. Strata ukochanego męża odebrała jej radość i chęć do życia, jednak w jej życiu nadal pojawiła się mała iskierka- Arabelle, dla której musiała się pozbierać i iść dalej. Nieoczekiwanie pojawił się Liam, który zdobył jej serce. Niestety ich radość nie trwa długo, gdy okazuje się, że Aaron żyje. Życie Natalie po raz kolejny wywraca się o 180 stopni. Czy uczucie Natalie i Liama okaże się wystarczająco silne, aby ich związek przetrwał?

Między mężem a chłopakiem

Natalie nie spodziewała się takiego obrotu spraw. Aaron żyje, ale ona kocha Liama. Na początku kobieta jest zagubiona i bezradna. Czuje radość, że Aaron żyje, ale ze względu na jego czyny nie jest w stanie mu wybaczyć. Całym sercem kocha Liama. Początkowo jej zachowanie wydawało mi się irytujące. Zastanawiałam się, gdzie podziała się ta silna kobieta? Jednak po skończeniu książki  i ochłonięciu, jej zachowanie było jak najbardziej prawdziwe. Autorka nie starała się przedstawić Natalie jako superbohaterki, lecz jako prawdziwą kobietę, która odczuwa radość, ból, strach i nienawiść.

Ach ci mężczyźni

Na kartach powieści pojawia się także Aaron. Uważam, że autorka niepotrzebnie sprowadziła jego postać do względnego minimum. Mężczyzna snuje się w tle historii niczym duch, za każdym razem wyprowadzając mnie z równowagi. To typ mężczyzny, do którego nie dociera to, co się do niego mówi. Mimo, iż był świadom swojego błędu, nadal trwał przy swoim. W historii Corinne Michaels zabrakło nakreślenia aspektów związanych z odwracaniem całej sytuacji z Aaronem, którego uprzednio uznano za zmarłego. Autorka nie przedstawiła sytuacji ze strony prawnej. Życie Aarona toczyło się jakby wrócił z dłuższych wakacji.

Liam dał się poznać jako zabawny, kochający ale i twardo stąpający po ziemi mężczyzna. To żołnierz, którego nie można złamać, jednak w "Convinction" zawiodłam się na nim. Zamiast od samego początku walczyć o Natalie, usunął się w cień. Zabrakło mi humoru, którym urzekł mnie w pierwszym tomie lecz nadrobił to życzliwością i miłością, jaką otoczył Arabelle. Sposób w jaki Liam traktował córeczkę Natalie, rozczuli nie jedno kobiece serce. 

Emocje i ...

"Convinction" zawiera w sobie jeszcze więcej emocji niż pierwszy tom. W książce nie zabrakło momentów, które wywołały gniew, rozczarowanie, złość, strach, radość i pożądanie. Romans odgrywa w historii główną rolę, dlatego nie zabrakło także scen pełnych miłosnych uniesień i namiętności. Książka kipi od nadmiaru emocji, lecz nie ma w niej interesujących zwrotów akcji. Niestety, w tej części autorka niczym mnie nie zaskoczyła. Książka od początku do końca była przewidywalna.

Podsumowanie

Podsumowując "Conviction" to dobry romans, lecz  nie tak rewelacyjny jak poprzedni. Corinne Michaels stworzyła historię o sile prawdziwego uczucia,  bólu, rozpaczy oraz życiowych decyzjach. Książka dostarcza mnóstwo emocji. Wraz z bohaterami śmiałam się i denerwowałam. "Conviction" to lekki romans, który czyta się niezwykle szybko, lecz zabrakło mi w nim momentów, które zaskoczyłyby mnie i zdecydowały o tym, że ta część jest lepsza niż poprzednia.

Przeczytaj także recenzję pierwszego tomu: Corinne Michaels "Consolation" 

Za egzemplarz dziękuję
Wydawnictwo: Szósty Zmysł ‖ Rok wydania: 2017 ‖ Liczba stron: 358 ‖ Ocena: 4/6 
Tom: I ‖ Cykl: Consolation Duet


Share
Tweet
Pin
Share
3 komentarze
6 książkowych prezentów na ostatnią chwilę, christmas gifts ideas

Nie masz pomysłu na prezent, a święta tuż tuż? Masz na myśli książkę, ale nie wiesz co Twoi najbliżsi lubią czytać? Poniżej przedstawiamy bezpieczną listę bestsellerów idealną na każdą okazję, nie tylko od święta. Wybór został podyktowany wysoką dostępnością pozycji na rynku. Tak aby 23.12 pójść do księgarni, zabrać z półki dany tytuł i zdążyć opakować go ładnie w kolorowy papier. Koniecznie ze wstążeczką.


Książki polecane przez Emila 



Dan Brown – Początek

Tego pana nie trzeba przedstawiać. Autor największych bestsellerów, znów prezentuje powieść w której pierwsze skrzypce gra wartka akcja o podłożu populistyczno-naukowym. Wiele faktów jest naginanych, wiele przemilczanych, a sama fabuła ma wiele dziur. Ale to jest mało ważne! Najważniejsze jest to, że czytelnik za każdym razem bawi się doskonale, wchodząc w świat wykreowany przez Dana Browna. Autor tej notki przeczytał wszystkie powieści tego autora i nie żałuje ani sekundy spędzonej przy nich. Takie książki to odpowiednik blockbusterów w kinie. Lekka, widowiskowa lektura, która ma za zadanie oderwać od rzeczywistości. 




Remigiusz Mróz – Większość bezwzględna

Drugi tom serii „W kręgach władzy” zaczyna się tam gdzie kończy „Wotum nieufności”. Obydwie książki należą do nurtu „political fiction” i obydwie robią to bardzo dobrze. Autor skupia się na tym co najważniejsze dla tego typu literatury, czyli na świetnie skonstruowanej fabule, mocnych postaciach i ciętych dialogach. Ponadto czytelnikowi zostaje przybliżony obraz, nie zawsze czystych działań na najwyższych szczeblach polskiej polityki. Dla miłośników „House of Cards” i nie tylko. Tak na marginesie to Remigiusz Mróz musi mieć wagon wspomagaczy, aby w samym 2017 roku wydać siedem książek. Podziw. 





Cham Jorge, Whiteson Daniel - Nie mamy pojęcia. Przewodnik po nieznanym wszechświecie

W moim osobistym zestawieniu nie mogło zabraknąć literatury popularnonaukowej. Książka napisana w humorystyczny sposób prezentuje nam to, nie ile wiemy, a to ile nie wiemy. A tego jest naprawę sporo. Czym jest ciemna materia, dlaczego w przestrzeni kosmicznej jest ograniczenie prędkości, czemu antymateria nas się nie ima i najważniejsze, gdzie się podziały tamte prywatki*? To tylko kilka z licznych pytań zawartych w tej publikacji. Lektura obowiązkowa dla wszystkich miłośników nauki.

*To ostatnie, to nie. To taki żart.




Książki polecane przez Kate



W. Bruce Cameron: Psiego najlepszego. Był sobie pies na święta

Do tej pory Josh prowadził spokojne życie samotnika, pracował w domu, prowadził telekonferencje i stał się mistrzem dań z mikrofalówki. Teraz przyjdzie zmierzyć mu się z nowym wyzwaniem, jakim jest ciężarna suczka Lusy. "Psiego najlepszego. Był sobie pies na święta" to pozytywna historia z rozbrykanymi szczeniętami w tle, które pokochasz od pierwszej strony. Autor pokazuje ile szczęścia mogą wnieść do naszego życia czworonogi, ale jednocześnie ukazuje ciemną stronę posiadaczy zwierząt, dla których ukochany pupil staje się balastem i bez wyrzutów sumienia starają się go pozbyć.




Aneta Jadowska: Seria Nikita: Dziewczyna z Dzielnicy Cudów i Akuszer Bogów

W przypadku miłośników silnych kobiecych bohaterek idealnie sprawdzi się seria o Nikicie, A. Jadowskiej. Nikita należy do Zakonu Cieni i jest dobrze wyszkoloną zabójczynią. To bezwzględna i pewna siebie kobieta, która musi przetrwać w magicznym i pełnym niebezpieczeństw mieście. „Dziewczyna z Dzielnicy Cudów“ skupia się na przedstawieniu Warsa i Sawy – miast skażonych przez magię. W „Akuszerze Bogów“ Nikita wyrusza do Norwegii. Drugi tom jest jeszcze bardziej drapieżny i nieprzewidywalny i nawiązuje do mitologii nordyckiej. Zaskakuje  oraz wciąga już od pierwszej strony.




Marta Kisiel: Dożywocie

Do gustu miłośnikom sporej dawki humoru na pewno przypadnie „Dożywocie”. Konrad Romańczuk to początkujący pisarz, który otrzymuje w spadku dom z dożywotnikami. Autorka wykreowała przesympatyczne i barwne postaci, których nie da się nie lubić. Licho jest słodkim Aniołem, a Szczęsny to nieszczęśliwie zakochany poeta, który potrafi zajść za skórę, zaś pradawny potwór Krakers kocha gotować. Perypetie Konrada i dożywotników to lekka i przyjemna historia, która rozbawi cię do łez.






Jeżeli szukasz więcej inspiracji koniecznie zajrzyj do tego wpisu: 10 pomysłów na prezenty dla książkoholika 

A jakie tytuły wy polecacie?

Share
Tweet
Pin
Share
7 komentarze
House of Spies, Daniel Silva, kryminał/thriller, książki, recenzje książek, wydawnictwo harper collins

Nie lubię czytać książek które są w serii. Mini serię, składającą się z trzech tomów, jeszcze przetrawię, ale jak widzę molocha, który posiada dziesięć lub więcej książek to z wielką niechęcią biorę pierwszy tom do ręki. Jest ogromne prawdopodobieństwo, że któregoś tomu zabraknie i pozostanie szukanie po bibliotekach lub antykwariatach. Jednak dla dwóch autorów zrobiłem wyjątek i każda kolejna wydana przez nich książka, jest przeze mnie wyczekiwana z wielką niecierpliwością. Jednym z nich jest Daniel Silva. Biorąc jego siedemnastą książkę do ręki, trochę obawiałem się kontynuacji wątku Saladyna. Po świetnym wprowadzeniu w „Czarnej wdowie”, bałem się, że autor zmarginalizuje jego udział w kontynuacji. I niestety moje obawy okazały się połowicznie spełnione.

Szpiedzy tacy jak my

Fabuła nie jest jakoś nadmiernie skomplikowana. Cztery wielkie agencję wywiadowcze łączą swoje siły aby pokonać wspólnego wroga, tajemniczego Saladyna, przywódcę ISIS, który dopuścił się do wielu aktów terroru na całym świecie. Oczywiście na czele operacji stoi nie kto inny, jak Gabriel Allon, szef wywiadu izraelskiego i zamiast cichutko nadzorować akcje zza biurka, woli osobiście być na miejscu akcji. Sam sposób w jaki jest ona przeprowadzona, to jest to co tygryski lubią najbardziej. Ale niestety, aby poczuć ten smak, należy przebić się przez trzy czwarte książki. Samą powieść można podzielić na dwa etapy. Pierwszy to mozolne przygotowania do akcji, zdobywanie informacji i środków koniecznych do jej przeprowadzenia, a druga cześć to już właściwa akcja. I niestety według mnie pierwsza część nie jest najlepsza i może zanudzić czytelnika, który powieści szpiegowskie czyta od wielkiego dzwonu i oczekuje efektywnej akcji. Reszta będzie się świetnie bawić, znajdując różne smaczki.

Welcome to St. Tropez

Powieść jest idealna na zimowo-jesienną pogodę. Gdy świat stoi w obliczu terroru, odwiedzamy słoneczne plaże południowej Francji, Maroko czy Zachodnią Saharę. Bogate opisy to jest znak rozpoznawczy autora, dzięki którym czytelnik może poczuć się tak jakby tam był. Autor stara się aby bohaterowie nie mieli lekko będąc na obcej ziemi, wszak agenci wywiadu muszą umieć odnaleźć się w każdym miejscu na naszym globie. Oprócz wspaniałych opisów miejsc, na uwagę zwracają również świetne dialogi i interakcja miedzy bohaterami. Naprawdę czuć chemię między nimi i pomimo profesjonalizmu potrafią żartować, nawet w najbardziej stresującej sytuacji. Dzięki temu, fabuła nie jest sztywna i potrafi bawić jednocześnie trzymając w napięciu.

Dom szpiegów

Pisałem na początku o marginalizacji udziału Saladyna w powieści i to według mnie jest błąd. To jest świetnie skonstruowana postać i naprawdę chciałbym ją widzieć trochę więcej niż kilka rozdziałów. Pomimo świetnej fabuły, autor nie ustrzegł się od kilku minusów. Tym największym dla mnie, było to że kilka elementów było strasznie naciąganych i bardzo przyśpieszonych w czasie. Staram się to tłumaczyć tym, aby powieść była bardziej przystępniejsza.

Podsumowanie

„Dom szpiegów” to dobra powieść, która nie uniknęła kilku uproszczeń i naciągnięć. Nie jest to wybitna powieść, ani też najgorsza w dorobku autora. Dla tych, którzy zaczynają przygodę z Gabrielem Allonem, polecam poprzednią część, obecna pozycja jest jedynie uzupełnieniem.

Pozdrawiam
Emil Śmistek


Za egzemplarz dziękujemy
Wydawnictwo: Harper Collins ‖ Rok wydania: 2017 ‖ Liczba stron: 480 ‖ Ocena: 3.5/6
Tom: 17 ‖Tytuł oryginalny: House of Spies
Share
Tweet
Pin
Share
6 komentarze
10 pomysłów na prezenty dla książkoholika

Za niespełna dwa tygodnie Święta Bożego Narodzenia i czas prezentów. Macie w swoim otoczeniu książkoholika, który każdą wolną chwilę spędza z nosem w książce, żyje w zupełnie innym świecie a półki w jego pokoju zarywają się od nadmiaru książek? Zastanawiacie się co można kupić takiej osobie? Kolejną książkę, czy coś innego? W tym poście mam dla was kilka propozycji prezentów (niekonicznie papierowych) dla każdego mola książkowego.

KSIĄŻKI: To pierwsza rzecz, która przychodzi nam do głowy, gdy myślimy o naszym kochanym książkoholiku, bo każdy molik powie "książek nigdy nie za wiele". Sprawa jest prosta w przypadku, gdy książkoholik ma ubogą biblioteczkę, wtedy spokojnie możemy wybierać spośród nowości. Co w przypadku gdy jego biblioteczka zajmuje całą ścianę? Jeśli znamy książkoholika oraz jego biblioteczkę dość dobrze to możemy lawirować wśród nowości. Może w jego kolekcji brak niektórych tomów serii? A może warto podarować mu książkę w języku obcym, aby podszlifował język? A może kolekcjonuje pierwsze wydania książek? Możliwości jest sporo.

CZYTNIK: Jeszcze dwa lata temu na czytnik elektroniczny patrzyłam jak na przedmiot z kosmosu. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że ja - miłośnik papierowych książek, może czytać je w takim wydaniu. Moje zdanie zmieniło się drastycznie, gdy otrzymałam czytnik na czas próbny. Teraz polecam go każdemu! Idealnie sprawdza się w podróży- zajmuje mało miejsca, zawiera wiele tytułów w jednym miejscu i nie trzeba martwić się o zagięte rogi. Czytnik to dobra rzecz dla osób, które chcą czytać książki w języku obcym. Wystarczy zainstalować słownik np. angielsko-polski a potem delektować się wygodą czytania. Za pomocą jednego stuknięcia palcem można przetłumaczyć nieznane słowo.


ZAKŁADKI: Skoro książkoholik ma mnóstwo książek, to musi mieć też odpowiednie zakładki, gdyż nie wypada mu zaznaczać strony w książce biletem z kina (choć to rozwiązanie sprawdza się całkiem nieźle ;p). Zakładki magnetyczne lub papierowe z bohaterami znanych książek i filmów znajdziecie na epikpage.pl. Ciekawą ofertę pakietów zakładek znajdziecie na aliexpress.com. To tam  jakiś czas temu nabyłam bardzo dobrej jakości pakiet trzydziestu kocich zakładek za 1 $.

KUBEK: Spędzając czas w towarzystwie książki dobrze mieć pod ręką coś do picia i w czasie długich godzin delektować się gorącą czekoladą w kubku z ulubionym bohaterem. Szeroką ofertę kubków z Harry'ego Pottera, Assassin's Creed, filmów Marvela i DC znajdziecie na geekup.pl, dystryktzero.pl, amazon.com. Uważam, że kubek to prezent, który nie tylko fajnie wygląda, ale posłuży książkoholikowi (ale i nie tylko) przez długi czas.


FUNKO POP: Te małe figurki podbiły serca zagranicznych geeków. Kto nie chciałby mieć przy sobie silnego blond przystojniaka Thora, szybkiego Flasha albo słodkiego Groota ze Strażników Galaktyki? Sama jestem posiadaczką czterech popów. Wszystko zaczęło się od figurki Flasha, potem drużyna powiększyła się o Aguilara z AC, Wiedźmina i Bellę z HP. Funko popy to fajny gadżet, a rzadkie egzemplarze mają dużą wartość kolekcjonerską. Niestety w Polsce są one dość drogie,  jednak raz w roku można sprawić komuś taką małą niespodziankę.

UBRANIA (koszulki, bluzy, szaliki, skarpetki): Części garderoby z wizerunkiem ulubionych postaci z książek, filmów i seriali wywołują uśmiech na twarzy każdej osoby. A do tego posłużą danej osobie przez dłuższy czas. Bluza z Gry o tron, szalik Ślizgonów a może koszulka z wizerunkiem Thora?

PODUSZKA lub POŚCIEL: Czytanie wymaga odpowiednich dodatków, m.in. poduszki. Ciekawe książkowe poduszki znajdziecie na allegro.pl, sklepzcytatami.pl lub spodlady.com. Pościel z wizerunkiem ulubionych postaci idealnie sprawdzi się w przypadku młodszych książkoholików. Szeroki asortyment z Harry'ego Pottera, Avengersów i Assassin's Creed znajdziecie na emp-shop.pl.
BIŻUTERIA: Kochasz serię o Wiedźminie? A może nadal nie wyrosłaś z serii o młodym czarodzieju? Spraw sobie biżuterię w takim klimacie. Medalion wiedźmiński za grosze można zakupić na aliexpress.com, podobnie zaś jak naszyjnik z Insygniami Śmierci z HP.

PÓŁKA NA KSIĄŻKI: Brak miejsca na książki prędzej czy później dopada każdego książkoholika (mnie także). Książek przybywa a miejsca ubywa, a każda książka musi być mieć swoje miejsce i cieszyć oko. Półka nie musi być nudna. Parę oryginalnych pomysłów znajdziecie w tym wpisie (półki w kształcie drzewka lub jodełki). Kupując półkę nie zapomnij o zaoferowaniu swojej pomocy przy jej montażu.

KURSY LUB WARSZTATY PISANIA: Myślę, że nie ma mola książkowego, który chociażby raz, nie pomyślałby o napisaniu i wydaniu własnej książki. Warto takiej osobie podarować coś wyjątkowego, jak możliwość uczestniczenia w kursach lub warsztatach, które poprawią umiejętności kreatywnego pisania i nauczą bawić się słowem. Taki kurs może przydać się także blogerom i osobom, które myślą o webwritingu.

Jakie prezenty chcielibyście otrzymać?
Share
Tweet
Pin
Share
12 komentarze
Gwiazd naszych wina

Czy trzeba przedstawiać Johna Greena? Dla większości osób jest to człowiek odpowiedzialny za odrodzenie young adult, nie bojąc się dotykać trudnych tematów w sposób który młodzież nie będzie znudzona. Pomimo iż pierwszą powieść napisał w 2005 roku, w Polsce czytelnicy musieli czekać aż siedem lat aby poznać jego charakterystyczny styl. I to właśnie "Gwiazd naszych wina", jego przedostatnia książka, jest pierwszą powieścią wydaną w Polsce. Czy po 5 latach od wydania, powieść nadal broni się wśród zalewu podobnych utworów?

Szesnastoletnia Hazel Grace Lancaster od dzieciństwa cierpi na nowotwór płuc. Nie chodzi do szkoły, nie spotyka się ze znajomymi, nie jest popularna wśród rówieśników. Na dodatek musi mieć ciągle przy sobie butlę tlenową, która pozwala jej oddychać. Lecz nie poddaje się i robi wszystko tak jakby nigdy nie była chora. Dlatego na grupy wsparcia przyjeżdża z przymusu i niebyt chce zintegrować się z ową grupą, bo twierdzi, że są zbyt przerażeni chorobą. Aż pewnego dnia poznaje na niej Augustusa, chłopaka który podobnie jak ona nie odnajduje się na tej terapii. Augustus przybył na prośbę swojego przyjaciela Isaaca, któremu grozi całkowita ślepota. Nowo przybyły chłopak zawrócił w głowie młodej Hazel i od razu przypadają sobie do gustu, lecz czy ta przyjaźń będzie znaczyła dla nich coś więcej?

Przy takiej fabule bardzo łatwo można było się potknąć o pretensjonalność. Historia miłości dwojga ludzi, którzy mają podobne problemy już była przerabiana tysiące razy. Więc co tak naprawdę przyciąga czytelnika do lektury? Postaci Hazel i Agustusa. Dwa odległe światy, które są do siebie tak podobne. Hazel jest zwykłą nastolatką jakich setki, tylko z chorobą. Trudno jej nie lubić, jest sympatyczna i nie użala się nad sobą. Agustus jest natomiast jej przeciwieństwem. Jest przystojny i sprawia że dziewczynom miękną nogi na jego widok. Na dodatek jest próżny i świadom swojego powodzenia u płci przeciwnej. I to mu nie przeszkadza być piekielnie inteligentnym facetem z poczuciem wisielczego humoru.


Ten dystans do choroby u bohaterów, to pewien sposób na zaakceptowanie jej. Mimo ciągłej groźby śmierci, nie chodzą ciągle smutni, przygnębieni czy użalają się nad sobą. Starają się żyć jak reszta rówieśników. I nieźle im to wychodzi, bo często śmieją się i uśmiechają. Często również ironizują i prawią sobie sarkastyczne teksty. To jest ich lekarstwo na ból choroby. I z tym bólem nie raz i nie dwa przyjdzie im się zmierzyć. Przede wszystkim jest to powieść o dorastaniu. O tym co dotyczy każdego nastolatka, o potrzebie ciekawości i poznawaniu tego zakazanego. O pierwszej miłości, o seksie, o podejmowaniu decyzji. I w to wszystko jest zmieszana choroba głównych bohaterów, która sprawia, że są dla siebie wsparciem, gdy dla innych było by przeszkodą.

Autor nie starał się na siłę pisać górnolotnych dialogów, czy wielkich słów. Mimo, że w całej książce można znaleźć wiele cytatów które są kwintesencją życia, siła ich tkwi w prostocie przekazu. Według mnie jednym z najważniejszych epizodów to ten z Peterem van Houtenem, autorem fikcyjnej powieści „Cios udręki". Autor przez Petera przekazuje, że jego powieść nie jest tak bardzo poważna jak sam temat. Jest to porte parole Johna Greena, pisząc że „To nie jest książka o raku, bo książki o raku to lipa”. To jest fikcja, bohaterowie są fikcją, zdarzenia są fikcją, jednak to co dotyczy bohaterów już jest jak najbardziej prawdziwe.

Podsumowując książka to wielka skarbnica uczuć, którą sami możemy zinterpretować na własny sposób. Każdy znajdzie w niej coś co go wzruszy. Temat śmierci, miłości, przyjaźni, a to wszystko przeplatane ironią i humorem właściwym dla bohaterów. Śmiało mogę powiedzieć, że ta książka nawet za sto lat będzie nadal aktualna.

Pozdrawiam
Emil Śmistek

Wydawnictwo: Bukowy Las ‖ Rok wydania: 2014 ‖ Liczba stron: 312 ‖ Ocena: 5/6 
Tytuł oryginalny: The Fault in Our Stars

Share
Tweet
Pin
Share
14 komentarze


Za nami już pierwszy śnieg oraz standardowe "Last Christmas" w każdej rozgłośni radiowej. Śmiało możemy odliczać dni do kalendarzowej zimy i Świąt, dlatego  z okazji Mikołajek postanowiłam przygotować krótki book tag. Zaczynajmy!

Prezenty wywołują uśmiech na twarzy. Jaka książka wywołała uśmiech na twojej?
"Dożywocie" Marty Kisiel. Perypetie Konrada oraz jego mała dziwaczna ekipa z piekła rodem sprawiły, że na zakończenie lektury dorobiłam się paru nowych zmarszczek.

Jaka jest twoja ulubiona książka z białą okładką?
Uwielbiam książki z białą okładką co oznacza, że wybór jednej jest niemal niemożliwy. W mojej biblioteczce moją ulubioną książką z białą okładką jest "Korona w mroku". Dlaczego? Bo przedstawia moją ulubioną bohaterkę, która emanuje siłą i umiejętnościami zabójcy.




Siedzisz pod kocem w wygodnym fotelu, z kubkiem gorącej czekolady i czytasz książkowego potwora. Książka lub seria która objętościowo cię pokonała.
W 2009 roku  zaczęłam czytać "Wampiry z Morganville". To seria, którą skompletowałam, jednak utknęłam na 11 tomie (jest 15 tomów)  i jakoś do tej pory nie znalazłam czasu, aby ją skończyć. W tym przypadku idealnie sprawdza się powiedzenie: "Co za dużo, to nie zdrowo"

Za oknem zaczął padać śnieg, więc postanowiłaś walczyć na śnieżki! Z jaką fikcyjną postacią chciałabyś walczyć na śnieżki? 
Jest ich tak dużo!  Aktualnie czytam "Assassin's Creed Bractwo", więc wybór padnie właśnie na młodego Ezio Auditore, który już dawno dołączył do mojego męskiego kółeczka uwielbienia.


Twoje jedyne źródło ciepła, czyli ogień w kominku, zaczyna gasnąć. Potrzebujesz się rozgrzać. Jaką książkę bez żalu rzuciłabyś w ogień? 
Zdecydowanie "Linię serc" R. Rowell. Irytująca bohaterka i nudna fabuła. Zdecydowanie wolałabym zapomnieć o tej książce.

Książka, tak bliska twojemu sercu, że mogłabyś podarować ją komuś jako prezent na Mikołajki.
"Akademia wampirów". Wcisnęłabym ją każdemu! Świetni, zabawni bohaterowie oraz wartka akcja. Pewnie niektórych skręca już na sam dźwięk słowa wampir, jednak ja zapewniam was, że niepotrzebnie i warto po nią sięgnąć. 

Czekam na wasze odpowiedzi :) 
Share
Tweet
Pin
Share
11 komentarze
christmas gifts ideas, prezenty świąteczne, pomysły na prezenty dla niej, pomysły na prezenty dla niego, pomysły na prezenty dla kobiety, prezenty dla mężczyzny,

Święta już niebawem. Za nami pierwszy śnieg a galerie handlowe już od paru tygodni raczą nas świątecznymi dekoracjami. Każdy z nas lubi dostawać świąteczne prezenty. Prawda? Jednak z ich kupowaniem już nie wiąże się tyle samo radości. Czasem wiemy co dana osoba potrzebuje, lecz innym razem jest to dla nas ogromną niewiadomą. Możemy wybierać spośród klasyków, takich jak: skórzany portfel, dobrej jakości perfumy lub zestawy kosmetyków. Nie ma w tym nic złego, lecz warto pamiętać, aby każdego roku nie powielać tego schematu. W ostatecznym rozrachunku okazuje się, że nasz tata otrzymał trzy portfele a mama roczny zapas kremów do twarzy.

Przed zakupem prezentu warto zastanowić się dwa razy a nawet trzy. Jak co roku przygotowałam dla was kilka propozycji świątecznych prezentów. Wszystkie prezenty z łatwością znajdziecie w drogeriach, sklepach z elektroniką lub w sklepach internetowych.



  1. Zestaw do kąpieli i pod prysznic
  2. Case na telefon
  3. Śmieszne bambosze
  4. Ekskluzywny portfel
  5. Fujifilm Instax
  6. Mega zestaw cieni
  7. Kosmetyczka
  8. Zestaw kosmetyków do pielęgnacji ciała/twarzy
  9. Elegancki zegarek
  10. Opaska na oczy do snu
  11. Dobrej jakości perfumy (np. Diora)
  12. Zegarek do biegania



  1. Mikrokontroler Arduino Uno do nauki elektroniki 
  2. Wideorejestrator
  3. Scyzoryk
  4. Zestaw dobrych kosmetyków
  5. Głośnik Bluetooth
  6. Golarka
  7. Słuchawki bezprzewodowe
  8. Koszulka z motywem z gry/serialu/filmu
  9. Organizator na klucze
  10. Portfel z zabezpieczeniem na karty zbliżeniowe
  11. Solarny powerbank
  12. Smartband 
 Jeśli szukacie więcej inspiracji to zajrzyjcie do poniższych wpisów:
Christmas gift ideas: prezenty dla kosmetykomaniaczki
Christmas gift ideas: prezenty dla fashionistki
Christmas gift ideas: 29 pomysłów na prezenty

Ale to nie wszystko. Już za parę dni pojawi się jeszcze jeden wpis z kolejnymi inspiracjami!
Share
Tweet
Pin
Share
16 komentarze
kryminał, kryminał/thriller, książki, recenzje książek, wydawnictwo papierowy księżyc,


Wszystko zaczyna się od drobnego "prezentu", a potem rozdzwania się telefon. Zniekształcony męski głos oznajmia: „Jeżeli w ciągu czterdziestu ośmiu godzin odgadniesz, dlaczego uprowadziłem tę kobietę, zostanie ona przy życiu. W przeciwnym razie – zginie.“ Telefon milknie a gra właśnie się rozpoczyna. "48" Andreasa Grubera to pierwszy tom serii zatytułowanej "Maarten S. Sneijder i Sabine Nemez". Jak wypadł ten świetnie oceniany w Niemczech thriller?

Na ponad 400-stu stronach została spisana historia, która dzieje się w przeciągu 48 godzin. Autor przedstawia nam ją z różnych punktów widzenia. Każdy rozdział wprowadza w historię nowych bohaterów oraz wątki. Andreas Gruber metodycznie odkrywa przed czytelnikiem kolejne elementy układanki, które prowadzą go do mordercy i jego motywów.

Książka zaskakuje już od pierwszego rozdziału, gdy morderca porywa kobietę i zamurowuje ją żywcem w betonowym słupie. W następnych rozdziałach poznajemy policjantkę Sabine, której matka również padła ofiarą psychopatycznego mordercy. Młoda policjantka w towarzystwie mało sympatycznego Maartena S. Sneijdera prowadzi śledztwo. Natomiast Helen Berger rozpoczyna grę z tajemniczym oprawcą, po tym jak znajduje pakunek z odciętym palcem. Kobieta ma 48 godzin, aby uratować  jego następną ofiarę. Helen prowadzi niebezpieczną grę, podczas której na jaw wychodzą skrycie skrywane tajemnice, które rujnują jej dotychczas udane życie.Czy kobiecie uda się odgadnąć kim jest właścicielka odciętego palca?

W przeciwieństwie do historii kreowanych przez Simona Becketta lub Agatę Christie, tożsamość mordercy zostaje podana nam na przysłowiowej tacy. Trochę szkoda. Ci, którzy podczas czytania książki chcą zabawić się w detektywa, mogą być tym faktem zawiedzeni. Gruber skupia się przede wszystkim na sprawie, którą prowadzi Sabine i Maarten oraz na mordercy, przedstawiając jego motywy i przeszłość. Jak na dobry thriller przystało, nie zabrakło makabrycznych opisów zbrodni, a to kolejny atut historii stworzonej przez Grubera. Morderca stosuje wymyślne tortury, a inspiracje czerpie z … Tego wam nie zdradzę, bo to dość oryginalny pomysł, z którym nigdy wcześniej nie spotkałam się w literaturze tego rodzaju.

Każda z postaci w książce została dobrze zarysowana. Mamy możliwość, zagłębić się w ich  przeszłość, jak i bieżącą sytuację. Maarten S. Sneijder to charakterystyczna postać, która wybija się spośród innych na tle kart powieści. Wyróżnia się nie tylko wyglądem, ale też charakterem. Jest cyniczny, arogancki, bezpośredni ale zarazem inteligentny i sprytny. Na początku jego postać niezwykle mnie irytowała, ale pod koniec historii pozytywnie mnie zaskoczył. Oprócz charakterystycznego psychologa kryminalnego mamy jeszcze Sabine Nemez- policjantkę, która ryzykuje swoją pracę, aby odnaleźć mordercę matki i oczyścić z zarzutów ojca. Choć Sabine jest młoda to wielokrotnie w czasie śledztwa wykazała się inteligencją i trzeźwym umysłem. Szkoda, że autor nie wprowadził wydarzenia (np. jakiegoś pościgu lub walki), podczas którego młoda policjantka mogłaby wykazać się innymi umiejętnościami.

"48" Andreasa Grubera to bardzo dobry thriller psychologiczny, który intryguje od pierwszej strony. Zagadki, charakterystyczni bohaterowie, brutalne morderstwa i makabryczne opisy, nieobliczalny zabójca oraz jego niebezpieczna gra, trzymają w napięciu aż do ostatniej strony. To zdecydowane jeden z lepszych thrillerów, jakie czytałam w ostatnim czasie i czekam na kolejne tomy serii.


Za egzemplarz dziękuję
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc ‖ Rok wydania: 2017 ‖ Liczba stron: 467 ‖ Ocena: 5/6 
Tom: I ‖ Cykl: Maarten S. Sneijder i Sabine Neme ‖ Tytuł oryginalny: Todesfrist

Share
Tweet
Pin
Share
8 komentarze
Newer Posts
Older Posts

Autorzy


KATE

Książkoholiczka i niepoprawna marzycielka z zamiłowaniem do mody w rytmie slow.


EMIL

Współautor bloga, kulturalny łasuch i osoba, która stoi za obiektywem.

Follow Me

  • Facebook
  • Instagram

Archiwum

  • ►  2022 (15)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (2)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (22)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
  • ►  2020 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2019 (59)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (5)
    • ►  czerwca (12)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (11)
  • ►  2018 (134)
    • ►  grudnia (10)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (9)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (18)
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (11)
    • ►  marca (14)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (9)
  • ▼  2017 (116)
    • ▼  grudnia (12)
      • Przygotuj się na nowy roku w 5 krokach
      • Book haul - grudzień
      • [RECENZJA] Andy Weir - Marsjanin
      • [RECENZJA] Jay Asher: Światło
      • [RECENZJA] Corinne Michaels: Conviction
      • 6 książkowych prezentów na ostatnią chwilę
      • [RECENZJA] Daniel Silva - Dom szpiegów
      • 10 pomysłów na prezenty dla książkoholika
      • [RECENZJA] John Green - Gwiazd naszych wina
      • Mikołajkowy book tag
      • 24 pomysły na prezenty dla niej i dla niego
      • [RECENZJA] Andreas Gruber: 48
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (10)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (90)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (6)
    • ►  października (11)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (10)
    • ►  czerwca (9)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2015 (105)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (8)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (12)
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (10)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (8)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (2)

POLECAMY

Stroiciele - Ewa Kowalska [RECENZJA]

Uwielbiam czytać debiutanckie powieści, z jednego bardzo prostego powodu. Pomimo potknięć czy pewnych braków warsztatowych, potrafią da...

Skala ocen


1 - Beznadziejna
2 - Bardzo słaba
3 - Słaba
4 – Może być
5 - Przeciętna
6 - Dobra
7 – Bardzo dobra
8 - Rewelacyjna
9 - Wybitna
10 - Arcydzieło

Popularne posty

  • 365 dni i 50 twarzy Greya - Co ja zobaczyłam?
  • Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Oryginalny scenariusz [RECENZJA]
  • Pomadki, które warto kupić podczas promocji w Rossmannie
  • [RECENZJA] Sarah J. Maas: Dwór cierni i róż
  • Jak wyglądać szczupło w stroju kąpielowym

Obserwatorzy

Nasz patronat




zBLOGowani.pl


Czerwona sukienka - blogi o modzie

http://ddob.com/user/index/Estrella


Facebook Twitter Instagram Pinterest Bloglovin

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates