[RECENZJA] John Green - Gwiazd naszych wina
Czy trzeba przedstawiać Johna Greena? Dla większości osób jest to człowiek odpowiedzialny za odrodzenie young adult, nie bojąc się dotykać trudnych tematów w sposób który młodzież nie będzie znudzona. Pomimo iż pierwszą powieść napisał w 2005 roku, w Polsce czytelnicy musieli czekać aż siedem lat aby poznać jego charakterystyczny styl. I to właśnie "Gwiazd naszych wina", jego przedostatnia książka, jest pierwszą powieścią wydaną w Polsce. Czy po 5 latach od wydania, powieść nadal broni się wśród zalewu podobnych utworów?
Szesnastoletnia Hazel Grace Lancaster od dzieciństwa cierpi na nowotwór płuc. Nie chodzi do szkoły, nie spotyka się ze znajomymi, nie jest popularna wśród rówieśników. Na dodatek musi mieć ciągle przy sobie butlę tlenową, która pozwala jej oddychać. Lecz nie poddaje się i robi wszystko tak jakby nigdy nie była chora. Dlatego na grupy wsparcia przyjeżdża z przymusu i niebyt chce zintegrować się z ową grupą, bo twierdzi, że są zbyt przerażeni chorobą. Aż pewnego dnia poznaje na niej Augustusa, chłopaka który podobnie jak ona nie odnajduje się na tej terapii. Augustus przybył na prośbę swojego przyjaciela Isaaca, któremu grozi całkowita ślepota. Nowo przybyły chłopak zawrócił w głowie młodej Hazel i od razu przypadają sobie do gustu, lecz czy ta przyjaźń będzie znaczyła dla nich coś więcej?
Przy takiej fabule bardzo łatwo można było się potknąć o pretensjonalność. Historia miłości dwojga ludzi, którzy mają podobne problemy już była przerabiana tysiące razy. Więc co tak naprawdę przyciąga czytelnika do lektury? Postaci Hazel i Agustusa. Dwa odległe światy, które są do siebie tak podobne. Hazel jest zwykłą nastolatką jakich setki, tylko z chorobą. Trudno jej nie lubić, jest sympatyczna i nie użala się nad sobą. Agustus jest natomiast jej przeciwieństwem. Jest przystojny i sprawia że dziewczynom miękną nogi na jego widok. Na dodatek jest próżny i świadom swojego powodzenia u płci przeciwnej. I to mu nie przeszkadza być piekielnie inteligentnym facetem z poczuciem wisielczego humoru.
Ten dystans do choroby u bohaterów, to pewien sposób na zaakceptowanie jej. Mimo ciągłej groźby śmierci, nie chodzą ciągle smutni, przygnębieni czy użalają się nad sobą. Starają się żyć jak reszta rówieśników. I nieźle im to wychodzi, bo często śmieją się i uśmiechają. Często również ironizują i prawią sobie sarkastyczne teksty. To jest ich lekarstwo na ból choroby. I z tym bólem nie raz i nie dwa przyjdzie im się zmierzyć. Przede wszystkim jest to powieść o dorastaniu. O tym co dotyczy każdego nastolatka, o potrzebie ciekawości i poznawaniu tego zakazanego. O pierwszej miłości, o seksie, o podejmowaniu decyzji. I w to wszystko jest zmieszana choroba głównych bohaterów, która sprawia, że są dla siebie wsparciem, gdy dla innych było by przeszkodą.
Autor nie starał się na siłę pisać górnolotnych dialogów, czy wielkich słów. Mimo, że w całej książce można znaleźć wiele cytatów które są kwintesencją życia, siła ich tkwi w prostocie przekazu. Według mnie jednym z najważniejszych epizodów to ten z Peterem van Houtenem, autorem fikcyjnej powieści „Cios udręki". Autor przez Petera przekazuje, że jego powieść nie jest tak bardzo poważna jak sam temat. Jest to porte parole Johna Greena, pisząc że „To nie jest książka o raku, bo książki o raku to lipa”. To jest fikcja, bohaterowie są fikcją, zdarzenia są fikcją, jednak to co dotyczy bohaterów już jest jak najbardziej prawdziwe.
Podsumowując książka to wielka skarbnica uczuć, którą sami możemy zinterpretować na własny sposób. Każdy znajdzie w niej coś co go wzruszy. Temat śmierci, miłości, przyjaźni, a to wszystko przeplatane ironią i humorem właściwym dla bohaterów. Śmiało mogę powiedzieć, że ta książka nawet za sto lat będzie nadal aktualna.
Pozdrawiam
Emil Śmistek
Wydawnictwo: Bukowy Las ‖ Rok wydania: 2014 ‖ Liczba stron: 312 ‖ Ocena: 5/6
Tytuł oryginalny: The Fault in Our Stars
14 komentarze
Na mnie ta książka nie zrobiła wielkiego wrażenia.
OdpowiedzUsuńA co ci się nie podobało w tej historii?
UsuńKsiążki nie czytałam, za to widziałam jej ekranizację i bardzo mi się spodobała :) Cieszę się, że Tobie ta powieść przypadła do gustu i miło spędziłaś z nią czas :)
OdpowiedzUsuńshe__vvolf ❄️🐺
Spokojnie, nie tak prędko :) Nie zamierzam zmieniać płci :) Czasem warto spojrzeć w wpis dokładniej :P
UsuńPozdrawiam
Emil Śmistek
no nie wiem, nad książkami tego pana wszyscy się rozpływają, ale mnie do nich nie ciągnie. Jak będę miała kiedyś okazję, to przeczytam, ale bez parcia :)
OdpowiedzUsuńOglądałam film, niestety nie skończyłam, ale nadrobie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam - http://izabiela.pl/
Thanks for sharing dear, looks interesting! Have a great day! xoxo
OdpowiedzUsuńVesna - Home Chic Club
Kocham jego książki. Zawsze niosą jakiś przekaz, są naprawdę mądre i wciągające. Muszę sięgnąć po najnowszą powieść Greena.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, polecam-goodbook.blogspot.com
Ale ładne zdjęcia! *.*
OdpowiedzUsuńKsiażka kompletnie nie dla mnie, ale zostaję tu z Tobą :)
Pozdrawiam ciepło :)
Niekulturalna Kasia
Miło wspominam tę historię, ale niestety nie wywarła na mnie takiego wrażenia jak na wielu innych czytelniczkach. Być może przejadły mi się już takie opowieści - każda podobna do innej... Już bardziej spodobała mi się "Szukając Alaski" Greena.
OdpowiedzUsuńBardzo wzruszyła mnie ta książka. To zdecydowanie jedna z lepszych jakie czytałam. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tą książkę, niestety jest to jedyna pozycja Greena która mi podchodzi :) Była to pierwsza książka z chorym bohaterem (nastoletnim) którą przeczytałam, potem nadeszła wielka fala tego motywu, aż można było mieć dość.
OdpowiedzUsuńCzytałam to kilka lat temu :) dobra książka, ale jakoś nie kwapię się, żeby do niej wrócić :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją już jakiś czas temu i mi również przypadła do gustu :) Jest w niej coś, co mnie ujęło, ale sama nie wiem czemu do tamtej pory nie sięgnęłam po kolejne książki autora :)
OdpowiedzUsuń