• Home
  • O blogu
  • Recenzje książek
    • O książkach
    • Literatura młodzieżowa
    • Fantastyka
    • Romanse
    • Literatura obyczajowa
    • Kryminał/thiller
    • Literatura polska
    • Poradniki
  • Współpraca
  • Moda
    • Stylizacje
    • Porady modowe
  • Lifestyle
  • Polityka Ochrony Prywatności
Kopiowanie zdjęć zabronione! Ikonografiki wykorzystane na stronie pochodzą z serwisu Freepik.com. Obsługiwane przez usługę Blogger.

▪ Mów mi Kate ▪ blog lifestylowo-recenzencki


Na pewno każdy z was słyszał o Harrym Potterze, a wielu ma już serię za sobą. Trudno jest pisać mi recenzję książki, która tak wiele dla mnie znaczy. Dorastałam wraz z Harrym Potterem, który zapoczątkował moją miłość do książek. Pamiętam jak po raz pierwszy sięgnęłam po książek mając 8  albo 9 lat.

Myślę, że dość dobrze znacie historię chłopca, który pewnej październikowej nocy został przyniesiony przez Albusa Dumbledorea, Minerwę McGonnagal i Rubeusa Hagrida na Privet Drive 4. Nastepne lat chłopiec spędził w towarzystwie koscistej ciotki Petunii, jej męża Vernona i rozpieszczonego Dudleya. Wszystko zmieniło się, gdy pewnego dnia rodzinę zaczęły nękać sowy z zaproszeniem do Szkoły Magiit. Wkrótce potem Harry Potter trafia do niezwykłego miejsca, które zmieniło nie tylko jego życie, ale także wielu młodych czytelników.

Rowling bardzo dobrze wykreowała swoje postaci, tak że każda z nich jest niepowtarzalna i na długo pozostaje w pamięci. Skrzyżowała losy trójki bardzo młodych ludzi, którzy z czasem stworzyli zgrany zespół i uzupełniali się nawzajem. Hermiona jest typowym molem książkowym, swoją inteligencją rozwiązuje problemy i ratuje chłopaków z opresji. Ron jest nieco fajtłapowatym, lecz lojalnym przyjacielem. Razem tworzą rodzinę, której Harry nigdy nie miał. Kto nie chciałby mieć takich przyjaciół jak oni? Razem także odkrywają tajemnice Hogwartu i pakują się w tarapaty.

Za co najbardziej cenię tę książkę, ale i serię? Za świat przedstawiony, który daje młodym ludziom pole do wyobraźni, pozwala marzyć o takim miejscu jak Hogwart, gdzie gadająca Tiara przydziela pierwszorocznych do jednego z czterech domów: Gryffindor, Hufflepuffu, Slytherinu lub Ravenclaw, uczy się zaklęć, ważyć eliksiry, używa magicznych przedmiotów i lata na miotle. W czasie, gdy na polskim rynku po raz pierwszy pojawił się Harry Potter, świat stworzony przez Rowling był odkrywczy, niebanalny i niesamowity. Mimo, iż na rynku od tamtej pory pojawiło się wiele fantastycznych książek, to i tak z upływem lat świat Pottera nadal taki jest.



Historia młodego czarodzieja bazuje na starym schemacie walki dobra ze złem. Lord Voldemort, główny antagonista powieści zabija rodziców Harry’ego, a po nieudanej próbie zgładzenia chłopca znika. Czy umarł? Czy świat czarodziejów może odetchnąć z ulgą? Okazuje się, że nie. Zło czai się w ciemności i czeka na odpowiedni moment, aby się odrodzić. Jedenastoletni czarodziej musi stawić czoło wyznawcom Voldemorta, którzy pragną jego odrodzenia. Z perspektywy lat mogę mieć tylko jedno zastrzeżenie do tej historii. A mianowicie czy w rzeczywistości jedenastoletni chłopiec byłby w stanie zachować zimną krew i stanąć oko w oko z mroczną magią? A może z płaczem rzuciłby się do ucieczki. Myślę, że autorka nieco wyidealizowała postać Harry’ego, który jest dojrzalszy niż na swój wiek.

Harry Potter i Kamień Filozoficzny to niezwykle przyjemna lektura dla wszystkich, zarówno dzieci, jak i dorosłych. Nie wiem, ilu z Was nie miało szansy lub ochoty, aby wsiąść w pociąg do Hogwartu. Ja miałam tę możliwość, że dorastałam wraz z Harrym, kiedy jego historia ze spoilerami nie wylewała się z każdego fragmentu Internetu, dzięki czemu każda książka przynosiła mi kolejną fascynującą historię. Jeśli jeszcze nie sięgnęłaś po Kamień Filozoficzny to daj sobie szansę i odkryj świat, który z pewnością wciągnie cię i sprawi, że się w nim zatracisz.


Wydawnictwo: Media Rodzina ‖ Rok wydania: 2000 ‖ Liczba stron: 326
Tom: I ‖ Tytuł oryginalny: Harry Potter And The Philosopher'S Stone
 Ocena: 5 /6

Share
Tweet
Pin
Share
15 komentarze

Wraz z nadejściem nowego roku, wszyscy życzylibyśmy sobie, aby był lepszy od poprzedniego. Niestety, na tę chwilę 2018 mnie rozczarowuje, ponieważ mój czytnik ebooków odmówił posłuszeństwa na początku stycznia. Na szczęście pozostaje analogowe czytanie oraz wyprawy do kina na adaptację lub ekranizację książek. A w tym roku Fabryka Snów rozpieszcza miłośników literatury, bo ilość powieści przeniesionych na ekran jest naprawdę duża. Niektórzy widzą w tym lenistwo twórców, bo łatwiej jest przenieść gotowy i uznany pomysł w scenariusz, niż wymyślać coś co może się sprzeda, a może nie. Ale to dygresja na inny post. Wszystkie przedstawione poniżej filmy są ułożone chronologicznie, natomiast nie brałem pod uwagę filmów które nie mają swojej premiery w Polsce. Zaskakujący jest fakt, że większość premier jest w pierwszej połowie 2018.


Cudowny chłopak
Polska premiera: 19 styczeń 2018

Książkowe ekranizację zaczynamy od „Cud chłopaka”, powieści R.J. Palacio. Z doświadczenia wiem, że rynek wydawniczy w Polsce to wolna amerykanka, więc nie zdziwiło mnie, że wznowienie książki przyszło wraz z filmem i to na dodatek pod zmienionym tytułem, na ten filmowy. Tak czy inaczej, książka zdobyła ogromną popularność poprzez swoją wzruszającą historię Auggiego (Jacob Tremblay) 10-letniego chłopca z zdeformowaną twarzą, który całe życie ucząc się w domu, stawia pierwsze kroki w publicznej szkole. Autorka świetnie wyważyła elementy humorystyczne z tymi wzruszającymi, tworząc wyjątkową powieść dla każdego. Czy film udźwignie ciężar powieści? Z chęcią zobaczę ten film.



Więzień labiryntu: Lek na śmierć
Polska premiera: 26 styczeń 2018

Dla miłośników blockbusterów rok zaczynamy z przytupem, bo ostatnią częścią trylogii „Więzień labiryntu”. Jednakże na tę część trzeba było czekać trzy lata, ponieważ główny aktor, Dylan O’Brian grający Thomasa został ranny na planie i zwieszono produkcję na cały rok. Czy warto było czekać? Poprzednie filmy obejrzałem z mieszanymi uczuciami i na obecną cześć nie wybiorę się do kina. Poczekam, jak wpadnie na któryś serwis filmowy.


Każdego dnia
Polska premiera: 2 marzec 2018

Ekranizacja książki young adult Davida Levithana. Osobiście wcale się nie dziwię, że ta książka dostała ekranizację, bo sam pomysł wprost się oto prosił. 16-letnia Rhiannon (Angourie Rice) zakochuje się w tajemniczej osobie, która każdego dnia budzi się w ciele kogoś innego.  Dusza imieniem „A” codziennie żyje innym życiem, bez wpływu na to, kim będzie nazajutrz. Mimo to, młodych kochanków łączy niezwykle silne uczucie i przekonanie, że są w stanie pokonać wszelkie przeciwności. Pod wpływem pewnych wydarzeń, zaczynają wątpić czy wspólna przyszłość jest możliwa. Ich miłość jest bezgraniczna, lecz czy odważą się podjąć ogromne ryzyko, by pozostać razem? [opis dystrybutora] Autor znany jest ze swoich odważnych fabuł nierzadko zahaczających o LGBT. Jestem ciekaw jak zostało to przeniesione na ekran.


Czerwona Jaskółka
Polska premiera: 2 marzec 2018

Ekranizacja powieści pióra byłego agenta CIA. Dominika Egorova ( Jeniffer Lawrence ❤️) wbrew swojej woli zostaje wysłana na szkolenie do słynnej „szkoły jaskółek”, mającej nauczyć ją uwodzenie zachodnich szpiegów. Niedługo po tym, agentka ma wyruszyć do Finlandii, aby wydobyć informację od Nathaniela (Joel Edgerton) amerykańskiego agenta wywiadu. Jednakże aby tego dokonać agentka musi pokonać swojego największego wroga, czyli uczucia. Jestem ciekaw jak wypadnie połączenie romansu z filmem szpiegowskim.



Twój Simon
Polska premiera: 16 marzec 2018

Kolejna ekranizacja young adult tym razem debiutanckiej powieści Becky Albertalli "Simon oraz inni homo sapiens". Szesnastoletni Simon (Nick "Bożyszcze dziewcząt" Robinson) ukrywa swoją orientację seksualną, a na skutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności jego sekret może zostać wydany. Jeszcze nigdy życie Simona tak mocno się skomplikowało. Pomimo trudnej tematyki, książka w zabawny sposób przedstawia dorastanie, pierwszą miłość i problemy nastolatków. Książka była specyficzna i obawiam się, że język filmowy zepsuje tę fabułę, robiąc z niej sztampowy film przeznaczony dla młodych widzów.



Ready Player One
Polska premiera: 6 kwiecień 2018

Karuzela nostalgii do lat 80’ kręci się od dawna, ale w tym roku ekranizacja książki Ernesta Cline’a rozpędzi ją do prędkości 88 mil na godzinę. Wade Watts (Tye Sheridan) to nastolatek, który za pomocą OASIS ucieka do rzeczywistości wirtualnej za poszukiwaniu „easter eggs“ czyli zagadek, po odgadnięciu których gracz zdobędzie niewyobrażalną fortunę twórcy tego systemu. Nie było by to wcale takie trudne, gdyby nie to, że twórca wychował się w latach 80 i wszystkie zagadki odnoszą się to tego okresu. Zaczyna się walka z czasem i innymi graczami. Na ten film czekam, odkąd przeczytałem książkę, a za samą ekranizację bierze się Steven Spielberg. To nie może się nie udać. A tym czasem zapraszam na recenzję na blogu.



Mroczne umysły
Polska premiera: 13 wrzesień 2018

Popyt na ekranizację wielotomowych powieści nie maleje (patrz: Więzień labiryntu). Dla fanów zawsze największą obawą jest, aby seria nie zakończyła się na pierwszej części. Pomysł wydaje się być idealny do przeniesienia na kinowe ekrany, jednak czy reżyserka, która do tej pory zajmowała się filmami animowanymi poradzi sobie z tym zadaniem? Dowiemy się we wrześniu. Książka opowiada historię Ruby (Amandla Stenberg), która potrafi wedrzeć się do umysłu ofiary, a nawet wymazać pamięć. Z racji swojej mocy w wieku 10 lat zostaje wysłana do specjalnego obozu kontrolowanego przez rząd. 6 lat później odkrywa prawdę i postanawia uciec. Niestety, wszelkie ekranizacje tego typu literatury były słabe, albo bardzo słabe. Największą wtopą jest seria Niezgodna, gdzie według mnie już sama baza, czyli książka, była słaba. Jak będzie teraz? Dowiemy się we wrześniu. Na chwilę obecną jest bardzo mało informacji na temat samego filmu, brakuje nawet zwiastunu. Dlatego poniżej zamieściłem angielską okładkę, która jest bardziej klimatyczna niż polska. 



Podsumowując, w ciągu czterech miesięcy mamy aż sześć ekranizacji na podstawie książek. Z pewnością niektóre będą lepsze, niektóre gorsze. Niestety wiele ekranizacji, a naliczyłem ich dziewięć, nie wejdzie do polskich kin, ale mam nadzieje że znajdą się w dystrybucji DVD/VOD.

Ponadto wszystkich czytelniczkom oraz czytelnikom, chciałbym życzyć wszystkiego dobrego w nowym roku oraz wspaniałych premier książkowych oraz filmowych 😊

Pozdrawiam
Emil Śmistek
Share
Tweet
Pin
Share
11 komentarze



Zanim sięgnęłam po "Dożywocie", nie miałam zielonego pojęcia kim jest Marta Kisiel. Tuż po lekturze (chociaż już po przeczytaniu pierwszych rozdziałów) zastanawiałam się jak to możliwe, że nie znałam tej autorki. "Dożywocie" okazało się bardzo dobrą lekturą, która ujęła mnie humorem i ciekawym stylem. „Siła niższa” to drugi tom serii o Konradzie Romańczuku i jego dożywotnikach, którzy nie pozostawią cię obojętnym, co najwyżej z bolącym od śmiechu brzuchem.

Na nowych śmieciach

Nieszczęśliwe wydarzenia z „Dożywocia” sprawiły, że Konrad i jego dożywotnicy musieli opuścić Lichotkę i znaleźć nowe lokum. Bohaterowie przeprowadzają się do miasta, gdzie zamieszkują w domu Grzegorza Brząszczyka zwanego także Turu. Pewnego dnia podczas przyziemnej wizyty w Tesco, Konrad odkrywa szokującą prawdę. Nie jest jedynym właścicielem anioła stróża! Ba są i inni dożywotnicy. Jak to odkrycie wpłynie na życie Konrada? Na pewno wywróci je do góry nogami a siła niższa puści wodze fantazji i postara się, aby Romańczuk stał się bohaterem dramatu w nowej obsadzie.

Konrad i dożywotnicy

Po raz kolejny mamy zmęczonego i sfrustrowanego Konrada Romańczuka, który spokojnie mógłby konkurować o miano widma i dołączyć do grona dożywotników. Na jego głowie i barkach spoczął los Licha- anioła z alergią, drapieżnej kotki Zmory, utopca, widm żołnierzy Wehrmachtu i królika Rudolfa Valentino wraz z kicającą zgrają jego różowych króliczków. Jest jeszcze Turu- potężny wiking, mistrz rzeźbionych aniołów z zezem rozbieżnym oraz anioł Tsadkiel, który swoim zachowaniem potrafi zagotować krew w żyłach. Tym razem to Turu skradł moje serce. Nie sposób go nie polubić, zresztą jak każdego z bohaterów, jednak swoim poczuciem humoru i umiejętnością wzięcia spraw w swoje ręce, zdecydowanie wysunął się na pierwszy plan. Autorka każdego z bohaterów nakreśliła w ciekawy sposób, obdarzając ich indywidualnymi cechami i charakterem. Licho rozczula serce, Tsadkiel irytuje, Konrad wzbudza współczucie a Turu rozśmiesza.


Zabrakło mi...

Autorka opisuje codzienne życie dożywotników oraz Konrada mierzącego się z problemami dotyczącymi wszystkich ludzi. Na głowę Konrada spadają przyziemne obowiązki jak płacenie rachunków, dbanie o pełną lodówkę, gotowanie oraz kombinowanie jak przeżyć do pierwszego. Ich obecne życie różni od tego, które prowadzili w Lichotce. W pewnym momencie nowa sytuacja przerasta Konrada. Życie z dożywotnikami to nie radosna bajka, o czym ponownie przekonuje się Romańczuk. Fabuła w "Sile niższej" jak i w "Dożywociu" jest dość prosta, ale na tle poprzedniej części wypada nieco gorzej. Historia rozkręca się dopiero po 100 stronach. Na samym początku bywały opisy, które po prostu mnie nużyły. Na szczęście sytuacja ta nie trwała długo.

Podsumowanie

Lekki i niewymuszony humor to coś co odznacza twórczość Marty Kisiel na tle innych książek. "Siła niższa" to przyjemna i wesoła książka, która zawiera wszystko co powinna mieć dobra książka: wyraziste postaci, zabawne dialogi i ciekawą fabułę. Mimo, iż drugi tom nie zaimponował mi tak bardzo jak pierwszy, to i tak serię Kisiel szczerze polecam. Autorka okazała się moim największym odkryciem ubiegłego roku i z niecierpliwością czekam na kolejne książki, które wyjdą spod jej pióra, a jak głoszą wieści coś już się kroi.


Przeczytaj także recenzję pierwszego tomu: Marta Kisiel: Dożywocie


Za możliwość przeczytania książki dziękuję



Wydawnictwo: Uroboros ‖ Rok wydania: 2016 ‖ Liczba stron: 376
Tom: II ‖ Ocena: 4,5 /6
Share
Tweet
Pin
Share
14 komentarze

O Sadze księżycowej Marrisy Meyer słyszałam już parę lat temu, lecz dopiero niedawno miałam przyjemność sięgnąć po pierwszy tom zatytułowany "Cinder". Słyszałam, że to bestsellerowa seria, która zachwyca, jednak nie miałam pojęcia, że aż tak! Zatraciłam się w historii nietypowego Kopciuszka, która pozostawiła mnie z ogromnym kacem książkowym.


Ziemianie, cyborgi i ludki z księżyca

Czytając historię opartą na znanej baśni musimy liczyć się z tym, że będzie ona zawierała utarte schematy wzbogacone o nowe elementy. W historii Cinder mamy bezduszną macochę, księcia oraz bal, ale także wiele nowych i fascynujących elementów, jak chociażby świat przedstawiony.

W Nowym Pekinie ludzie żyją wśród androidów i cyborgów, lecz cyborgi traktowani są jak obywatele drugiej kategorii. Mimo rozwiniętej technologii naukowcy nie potrafią znaleźć lekarstwa na niebezpieczną chorobę, która zabrała już ze sobą setki ludzi. Na domiar złego Ziemi grozi niebezpieczeństwo ze strony Księżycowych i bezwzględnej Levany. Książę Kaito może ocalić Ziemię poślubiając królową księżycowych bądź odmówić sprowadzając na ludzi zagładę. A jaką rolę w tym wszystkim odgrywa Cinder?


Mechaniczny Kopciuszek

Cinder nie jest zwykła dziewczyną, jest najlepszym mechanikiem w Nowym Pekinie. Co jeszcze wyróżnia ją spośród książkowych bohaterek? To, że Cinder jest cyborgiem, a jej ciało składa się z wielu mechanicznych części. Ile do tej pory spotkaliście bohaterek, które były cyborgami? W moim przypadku Cinder była pierwszą taką postacią, którą od razu polubiłam.Ten drobny detal sprawił, że główną bohaterkę nie możemy nazwać sztampową. Cinder nie jest drobną, szarą myszką, która czeka jak dobra wróżka odmieni jej los. Dziewczyna zaskoczyła mnie swoją siłą i determinacją. Podobała mi się jej chęć życia i przemiana jaka nastąpiła na samym końcu książki, dlatego z niecierpliwością czekam na kontynuację, aby dowiedzieć się jak potoczą się jej losy i znajomość z księciem Kaito.

Czy było warto?

Autorka wykonała kawał dobrej roboty. Meyer napisała świetną i intrygującą historię, od której nie mogłam się oderwać. Umiejętnie poprowadziła historię Cinder od samego początku, przedstawiając czytelnikowi jej losy, splatając ją z księciem Kaito i angażując w międzygalaktyczny konflikt. To nie jest zwykła historia o Kopciuszku. To coś o wiele lepszego! To ciekawa historia bazująca na znanej wszystkim baśni, wzbogacona o barwne i dobrze wykreowane postaci, fascynujący wszechświat oraz intrygi. Mimo, iż historia strasznie mnie wciągnęła, to bardzo szybko domyśliłam się, jaką rolę w tej historii odgrywa Cinder.Trochę szkoda.

Podsumowanie

Marrisa Meyer znaną baśń o Kopciuszka przedstawiła w zupełnie inny sposób, osadzając tytułową bohaterkę w rozwiniętym technologicznie i fantastycznym świecie. Jako miłośniczka fantastyki od razu zafascynował mnie świat wykreowany przez autorkę. Również Cinder szybko zdobyła sobie moje uznanie nie tylko siłą i determinacją, która od niej emanowała, ale także tym, że była oryginalnym cyborgiem. Treść to jedno, ale oprawa także ma znaczenie. Dosłownie zakochałam się w tym wydaniu "Cinder"! Czy polecam? Zdecydowanie tak.


Za egzemplarz dziękuję
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc ‖ Rok wydania: 2017 ‖ Liczba stron: 416 ‖ Ocena: 6/6 
Tom: I ‖ Cykl: Saga księżycowa  ‖ Tytuł oryginalny: Cinder (The Lunar Chronicles)

Share
Tweet
Pin
Share
13 komentarze

Chętnie sięgam po książki, które mają pozytywne przesłanie i zadanie nas zmienić. "Kindness Boomerang. Czyli 365 sposobów, jak zmienić świat i siebie" to poradnik, który ma na celu przypomnieć czytelnikowi czym jest życzliwość i jakie niesie ze sobą pozytywy.  Orly Wahba  napisała ciekawą książkę, która zawiera aż 365 przykładów gestów życzliwości (na każdy dzień roku). Każdy gest opatrzony został dodatkowo inspirującym cytatem i refleksją.


Life Vest Inside

Orly Wahba to założycielka organizacji non-profit Life Vest Inside, której celem jest szerzenie życzliwości. Nazwa wzięła się od oznaczenia "life vest inside" (pl. kamizelka ratunkowa wewnątrz) na skrytkach z kamizelkami ratunkowymi w samolotach. Kamizelka ratunkowa organizacji ma zdolność do pokonywania trudności i radzenia sobie z nimi, poprzez życzliwość jaką dajemy innym i z jaką inni traktują nas. W trudnych chwilach dobroć i życzliwość potrafi utrzymać nas na powierzchni niczym kamizelka ratunkowa.



Drobne gesty

W codziennym życiu ciągle zabiegani i z milionem spraw na głowie zapominamy powiedzieć "dzień doby" i "dziękuję". Sfrustrowani drobnymi niepowodzeniami chodzimy ze zwieszoną głową i unikami kontaktu z ludźmi. W myślach pragniemy, aby ten dzień dobiegł końca. Zapominamy o życzliwości, a przecież każdy akt życzliwości, jakiego dokonujemy w jakiś sposób do nas wraca i może zmienić nasz dzień na lepszy. Wystarczą drobne gesty: powiedzieć "dziękuję", oddać krew, zorganizować zbiórkę zabawek dla dzieci z domu dziecka lub wysłać komuś powitalnego smsa tuż po przebudzeniu.


Bądź życzliwy dla siebie

Życzliwość może nam kojarzyć się przede wszystkim z niesieniem pomocy innym, a przecież trzeba być też życzliwym dla samego siebie. Autorka w swojej książce przedstawia wiele aktów życzliwości, które pomogą nam samym i to właśnie ta kategoria najbardziej przypadła mi do gustu. Jednym z tego rodzaju aktów jest zaprzestanie obwiniania się z powodu tego, czego jeszcze nie osiągnęliśmy. Lepiej spojrzeć za siebie na drogę, którą już przebyliśmy i to co już osiągnęliśmy. Innym przykładem życzliwości jest uciszenie negatywnych głosów, które powtarzają nam że nie damy rady. 


Podsumowanie

"Kindness Boomerang. 365 sposobów, jak zmienić świat i siebie" polecam każdemu kto potrzebuje motywacji i inspiracji oraz chce być lepszą wersją siebie. Książka każdego dnia ma za zadanie przypominać, że życzliwość którą będziemy szerzyć, powróci do nas. "Kindness Boomerang" to także ogromna baza motywujących cytatów i refleksji. Pamiętaj, że życzliwość niesie za sobą efekt domina, który zaczyna się od jednego prostego gestu.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Buchmann.
 
Wydawnictwo: Buchmann ‖ Premiera: 17.01.2017 ‖ Liczba stron: 384 ‖ Ocena: 5/6
Share
Tweet
Pin
Share
5 komentarze


"Czasami kłamię" to thriller psychologiczny, który niewątpliwie zaskakuje. Po pierwsze dlatego, iż jest to debiutancka powieść Alice Feeney, która okazała się naprawdę dobrze napisaną książką, a po drugie autorka sprytnie mnie oszukała, za co zdobyła  moje uznanie. Niecierpliwie będę czekać na jej następną powieść zatytułowaną "Sometimes I Kill".

W stanie zawieszenia

Zanim sięgniecie po historię Amber Reynolds musicie wiedzieć o niej trzy rzeczy: Amber jest w śpiączce. Mąż już jej nie kocha. Amber czasami kłamie. Amber rozpoczyna swoją opowieść leżąc w londyńskim szpitalu w stanie śpiączki, zachowując częściową świadomość, dzięki której przysłuchuje się odwiedzającym ją gościom. Kobieta nie pamięta z jakiego powodu znalazła się w szpitalu, a rzeczywistość miesza się z sennymi koszmarami. Poprzez strzępki usłyszanych rozmów, na jaw wychodzą sprawy owiane tajemnicą. Z czasem Amber przypomina sobie niektóre wydarzenia. Okazuje się, że jej małżeństwo przechodzi kryzys. W pracy nie idzie jej najlepiej a w mieście pojawił się jej były chłopak. Te drobne rzeczy są częścią układanki, która stanowi odpowiedź na pytanie dręczące Amber - Co się wydarzyło?

Dziś, wczoraj, kiedyś

Alice Feeney przedstawia historię z poziomu trzech perspektyw. Opowieść zaczyna się w teraźniejszości, gdy Amber „budzi się” w szpitalu, pozostając cały czas w stanie śpiączki. Choć jej ciało nie reaguje na bodźce zewnętrze to umysł jest świadomy tego co dzieje się wokół niej. Następnie autorka bazując na zastosowaniu retrospekcji ukazała wydarzenia sprzed kilku dni zanim Amber trafiła do szpitala. Ciekawym rozwinięciem historii jest sięgnięcie do odległej przeszłości i podjęcie opowieści za pomocą wpisów z pamiętnika dziesięcioletniej dziewczynki. Na pozór można pogubić się w tej historii, jednak każdy rozdział został opatrzony dokładną datą i opisem, dzięki czemu czytelnik nie zgubi się w opowiadanych wydarzeniach.



Czasami kłamię

Jedno małe kłamstwo w dzieciństwie wydaje się tak niewinne, że przestaje mieć znaczenie, jednak z czasem inicjuje ono  kolejne i następne. Czasem drobne kłamstwo może wywołać lawinę podejrzeń i plotek, a nawet zrujnować czyjeś życie. Kłamstwo to niebezpieczna broń, która w ludzkich rękach może wyrządzić ogromne zniszczenia. Amber opierając się na kłamstwie uknuła intrygę, której zupełnie się nie spodziewałam. Kłamstwa, półprawdy i drobne intrygi budują historię oraz rosnące napięcie.  Sądziłam, że wiem jak potoczy się ta historia. Niestety byłam w błędzie. Autorka lawirując między prawdą a kłamstwem wykreowała historię, która zupełnie mnie zaskoczyła, wywołała niepokój i mętlik w głowie.

Podsumowanie

Na początku książka nie wydała mi się oryginalna, gdyż parę miesięcy temu przeczytałam inny thriller psychologiczny zatytułowany „Wybór” S. King, w którym główna bohaterka także była w śpiączce a fakty przeplatały się z wyimaginowanymi wydarzeniami. Jednak następne strony „Czasami kłamię” przyniosły mi coś niespodziewanego. Niepozorna historia owiana intrygami sprawiła, z każdym następnym rozdziałem stawała się coraz bardziej fascynująca. Autorka sprytnie poprowadziła fabułę serwując liczne kłamstwa i niespodzianki oraz gorzkie zakończenie, którego się nie spodziewałam. Amber okazała się niezwykle tajemniczą postacią, do której idealnie pasuje stwierdzenie "nie oceniaj ludzi po pozorach". Czy jesteś gotów poznać historię Amber i odkryć co jest prawdą, a co kłamstwem? 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję

Wydawnictwo: W.A.B. ‖ Rok wydania: 2017 ‖ Liczba stron: 400
Tytuł oryginalny: Sometimes I Lie ‖ Ocena:  5/6


Share
Tweet
Pin
Share
12 komentarze

Jestem osobą, która zamiast rzędu kosmetyków w łazience posiada rząd książek i jak najbardziej ta sytuacja mi odpowiada. W pielęgnacji stawiam na minimalizm, co nie oznacza, że ograniczam się do kremu i pomadki. Zamiast pięciu balsamów do ciała posiadam jeden, ale sprawdzony. To samo tyczy się kremów do twarzy i produktów do makijażu. Dziś przedstawie Wam trzy sprawdzone produkty,  których używam od dłuższego czasu i jestem z nich w 100% zadowolona.

W ubiegłym roku podczas promocji w Rossmannie skusiłam się na zakup olejku do włosów marki Aussie. Aussie 3 Miracle Oil Mega to lekki olejek do włosów normalnych z olejkiem z orzechów makadamia, olejkiem z nasion jojoby i olejem z awokado. Po paru miesiącach stosowania mogę spokojnie napisać, że na pewno kupię go ponownie. Najpierw oczarował mnie swoim nieziemskim zapachem a potem także właściwościami. Mam cienkie włosy z tendencją do przetłuszczania, dlatego nie każdy olejek się do nich nadaje. Aussie 3 Miracle Oil sprawdził się idealnie. Nakładam go na wilgotne włosy. Nie obciąża ich, ułatwia rozczesywanie a po wysuszeniu są gładkie i przyjemne w dotyku.

  • lekka konsystencja
  • cudowny zapach
  • wygładza włosy
  • nie obciąża cienkich włosów
  • wydajny

3 Miracle Oil Mega

Czytaj więcej na http://www.styl.pl/kosmetyki/do-wlosow/news-nowe-olejki-aussie-3-miracle-oil-reconstructor-i-3-miracle-o,nId,2259881#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
3 Miracle Oil Mega

Czytaj więcej na http://www.styl.pl/kosmetyki/do-wlosow/news-nowe-olejki-aussie-3-miracle-oil-reconstructor-i-3-miracle-o,nId,2259881#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
&nbsp  

Nacomi krem normalizujący +20 to produkt, który w moim przypadku stosuję od roku i nadal jestem z niego zadowolona. Lekka konsystencja nawilża skórę twarzy i nie uczula. Potrzebuje trochę czasu, aby się wchłonął, jednak ja stosuje go wieczorem i nie mam z tym problemu. Dodatkowo zawiera olejek jojoba, olej sezamowy, d-Pantenol (pro-witamina B5). Krem zazwyczaj kupuję w promocji za ok. 22 zł (cena regularna 33 zł).

  • naturalne składniki
  • nie zawiera parabenów i barwników
  • dobrze nawilża


Ostatnim produktem, który bardzo lubię jest masło do ciała marki Wellness & Beauty - masło shea i olej migdałowy.  Ten produkt zachwycił mnie zapachem, który po zastosowaniu utrzymuje się na skórze przez długi Za każdym razem gdy go nakładam nie jestem w stanie mu się oprzeć. Masło dobrze nawilża, co u mnie w tego rodzaju produktach jest priorytetem. Dodatkowo to niepozorne opakowanie przyciąga wzrok.

  • ładny zapach
  • dobrze nawilża
  • ładne opakowanie
  • długo się wchłania
  • przystępna cena (ok. 12 zł)
A jakie jest Wasze TOP 3?
Share
Tweet
Pin
Share
1 komentarze
recenzja kinga

"King" to mroczny romans, po który sięgnęłam z ciekawości, a teraz niecierpliwie czekam na kolejny tom. Jeśli spodziewasz się otrzymać słodką, romantyczną powieść o poszukiwaniu miłości, zagubieniu i szczęśliwym zakończeniu to "King" nie jest dla ciebie. Książka T.M. Frazier to odważna powieść o mrocznym świecie przestępczym, gdzie pieniądze zarabia się sprzedając narkotyki a konflikty rozwiązuje przy użyciu broni. Bohaterowie balansują między dobrem a złem, pożądaniem i miłością, lecz szczęście jest zbyt kruche i ulotne, aby trwało długo. Czy w brutalnym świecie Kinga jest miejsce na prawdziwą miłość?

Druga twarz Kinga

King niedawno wyszedł z więzienia i wraca do gry. Jest przystojny i władczy. Może mieć każdą kobietę, której zapragnie i to na własność. Wraz z przyjacielem Preppym prowadzi narkotykowy biznes. Aby utrzymać swoją pozycję musi być bezwzględny, stanowczy i wzbudzać strach. Ciężkie dzieciństwo, przestępczy świat  i życie na krawędzi ukształtowały jego charakter. King to mężczyzna, którego lepiej unikać i nie warto z nim zadzierać. Ale czy na pewno? Okazuje się, że King ma także drugą twarz, która jest nieco łagodniejsza i to jego druga natura sprawiła, że z napięciem, czytałam tę książkę. Jaki jest ten drugi King? Wielu rzeczy się po nim się spodziewasz i nie zamierzam ich zdradzać, aby nie psuć ci przyjemności z czytania.



Dziewczyna bez przeszłości

King jest mrocznym królem a Doe jego przeciwieństwem. Historia Doe zaintrygowała mnie już od pierwszej strony i to kolejny punkt, dlaczego warto przeczytać "Kinga". Dziewczyna nie pamięta kim jest, ani skąd pochodzi. Policja nie potrafiła jej pomóc, gdyż nikt nie zgłosił jej zaginięcia. Bezradna dziewczyna trafia do przytułku, lecz Doe woli życie na ulicy, niż w piekle, do którego trafiła. Bezdomna, głodna i zrozpaczona dziewczyna jest gotowa oddać swoje ciało, aby znaleźć schronienie i napełnić brzuch. Tak trafia na imprezę u Kinga, gdzie niespodziewanie krzyżują się ich drogi. Ich spotkanie nie przebiega jak w bajce, wręcz przeciwnie. Doe po raz kolejny trafiła jak z deszczu pod rynnę. 

Doe to wyrazista postać. Dziewczyna potrafi w najmniej oczekiwanym momencie pokazać pazury. Długo toczy wewnętrzną walkę o to jak postępować. Z jednej strony Doe myśli o dziewczynie, którą była sprzed wypadku o tym, że podejmując decyzje teraz, będzie ich żałować, gdy odzyska pamięć. Jednak z drugiej strony, chce zacząć żyć tu i teraz, bo nie wie czy przeszłość powróci. Jaką drogę obierze Doe?


Tego się nie spodziewałam

Romanse rzadko potrafią zaskoczyć. Zazwyczaj kończą się happy endem a od nadmiaru szczęścia bohaterów kręci się w głowie. "King" to inna historia z zakończeniem, którego zupełnie się nie spodziewałam! Autorka napisała  słodko-gorzkie zakończenie. Nie przewidziałam takiego rozwoju akcji. Zakończenie to zdecydowanie najlepsza część książki, do której warto dotrzeć. Jeśli odłożyłaś książkę i nie wiesz czy do niej wrócić to zapewniam cię, że warto!

Podsumowanie

T.M. Frazier stworzyła bardzo dobry mroczny romans. "
King" to książka, którą czytałam z ogromnym zainteresowaniem i napięciem. Bohaterowie balansują na pomiędzy dobrem a złem. Autorka wykreowała ciekawe złożone, a nie jednowymiarowe postaci. Doe zaintrygowała mnie swoją historią i niezwykłą chęcią walki o przetrwanie, a King skrywanymi sekretami oraz złożoną osobowością. Mimo iż historia osadzona została w surowym, przestępczym świecie bez reguł to zawiera szczyptę słodyczy oraz głębię emocji, które nie pozostawią cię obojętnym. 
 

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję



 Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece ‖ Rok wydania: 2017 ‖ Liczba stron: 336
Tom: I ‖ Tytuł oryginalny: The King ‖ Ocena 5/6
Share
Tweet
Pin
Share
11 komentarze

Hucznie przywitaliśmy 2018 rok i przyszła pora na podsumowanie minionego roku. Zrewidowałam już kilka obszarów, o których pisałam w tym poście. Przyjrzałam się zrealizowanym celom, oczyściłam skrzynki mailowe, zrewidowałam swoje otoczenie. Pozostało mi jeszcze przejrzenie garderoby i podsumowanie finansów. Początek stycznia to także kolejne urodziny bloga. W tym roku przypadają 3 urodziny bloga. Każdy rok przynosi coś nowego nie tylko na polu osobistym, ale także blogowym. Nie przedłużając zapraszam Was do podsumowania.

Podsumowanie 2017 roku

Osiągnięcia osobiste:

  • Odbyłam staż. W ubiegłym roku moim priorytetem było odbycie trzymiesięcznego stażu zgodnego z kierunkiem moich studiów, czyli w dziale finansowo-księgowym. Ten cel został zrealizowany oraz przełożył się na dłuższą współpracę. Pozwolił wykorzystać mi zdobytą do tej pory wiedzę na działania praktyczne i zrewidować 4 lata studiów z rzeczywistością. Rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Liczbę przedmiotów, jakie musiałam zaliczyć na studiach, a które okazały się przydatne mogę policzyć na palcach jednej dłoni.
  • Przeczytałam 56 książek. W ubiegłym roku postawiłam sobie za cel przeczytanie 30 książek. Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że przeczytałam ich aż 56 i mogę też śmiało stwierdzić, że wszystkie były dobrze napisane! Do tej pory sądziłam, że przeczytanie takiej ilości książek jest niemożliwe, jednak nieświadomie udało mi się pokonać tę nieprawdopodobną barierę. Nie podejmowałam żadnych wyzwać typu: przeczytam 52 książki w roku. Wyznaję zasadę, że powinno czytać dla przyjemności. Tak więc zrobiłam. 
  • Odwiedziłam Szczecin. Spędziłam tam z Emilem kilka dni i polubiłam to miasto za spokój, architekturę i bulwar nad Odrą.
  • Wróciłam do pisania opowiadania. Zainspirowana wspaniałą animacją Final Fantasy XV: Gwardia Królewska i postacią Nyxa podjęłam się napisania fanfica. Ostatecznie naskrobałam ponad 100 stron. Choć nie powstała finalna wersja opowiadania to uważam to za moje drobne osiągnięcie, które będę kontynuować w 2018 roku.

Na polu blogowym parę osiągnięć udało mi się zrealizować z pomocą Emila. Emil dotychczas stał za obiektywem i pstrykał zdjęcia. W ubiegłym roku zaczął pisać recenzje na bloga, bo tak samo jak ja lubi czytać książki.

  • Nawiązaliśmy kilka współprac z wydawnictwami m.in. Harper Collins, Muza, Rebis, Foksla, Wydawnictwo Kobiece, Szósty zmysł, Papierowy Księżyc.
  • Poprawiliśmy statystyki bloga. Przekroczyliśmy liczbę 100 tys. wyświetleń a dzięki treściom publikowanym na blogu zaobserwowało nas ponad 80 nowych czytelników.
  • Przyłożyłam się do prowadzenia konta na Instagramie. Zmieniłam jego nazwę na @kateandbookland. Poznałam nowych bookstagramowiczów. Osatecznie na koniec 2017 roku obserwowało mnie ponad 1140 użytkowników.


Najczęściej czytane wpisy

W 2017 roku opublikowaliśmy łącznie 116 postów. Najczęściej czytanymi wpisami okazały się:

  • [PRZEDPREMIEROWO] Krzysztof Bochus: Martwy błękit
  • 6 zasad kobiety sukcesu cz. I 
  • [PRZEDPREMIEROWO] Nanna Foss: Spektrum Leonidy 
  • 6 zasad kobiety sukcesu cz. II 
  • [RECENZJA] W. Bruce Cameron: Psiego najlepszego. Był sobie pies na święta 
  • [RECENZJA] Claudia Gray: Tysiąc odłamków ciebie
  • Książki na jesień
  • Maia Sobczak: Przepisy na szczęście. Qmam kasze 2
  • Ekranizacje 2017, czyli jakie książki przeniesiono na duży ekran 
  • 10 sposobów na szybką naukę

Życzymy wam aby ten rok przyniósł jeszcze więcej zawodowych i osobistych sukcesów oraz spełnienia wyznaczonych celów i marzeń.

Share
Tweet
Pin
Share
22 komentarze
Newer Posts
Older Posts

Autorzy


KATE

Książkoholiczka i niepoprawna marzycielka z zamiłowaniem do mody w rytmie slow.


EMIL

Współautor bloga, kulturalny łasuch i osoba, która stoi za obiektywem.

Follow Me

  • Facebook
  • Instagram

Archiwum

  • ►  2022 (15)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (2)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (22)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
  • ►  2020 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2019 (59)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (5)
    • ►  czerwca (12)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (11)
  • ▼  2018 (134)
    • ►  grudnia (10)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (9)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (18)
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (11)
    • ►  marca (14)
    • ►  lutego (8)
    • ▼  stycznia (9)
      • [RECENZJA] J.K. Rowling: Harry Potter i Kamień Fil...
      • Ekranizacje 2018, czyli jakie książki przeniesiono...
      • [RECENZJA] Marta Kisiel: Siła niższa
      • [RECENZJA] Marrisa Meyer: Cinder
      • [PRZEDPREMIEROWO] Orly Wahba: Kindness Boomerang. ...
      • [RECENZJA] Alice Feeney: Czasami kłamię
      • Top 3 kosmetyków do pielęgnacji
      • [RECENZJA] T.M. Frazier: King
      • Podsumowanie roku na 3 urodziny bloga
  • ►  2017 (116)
    • ►  grudnia (12)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (10)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (90)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (6)
    • ►  października (11)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (10)
    • ►  czerwca (9)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2015 (105)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (8)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (12)
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (10)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (8)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (2)

POLECAMY

Stroiciele - Ewa Kowalska [RECENZJA]

Uwielbiam czytać debiutanckie powieści, z jednego bardzo prostego powodu. Pomimo potknięć czy pewnych braków warsztatowych, potrafią da...

Skala ocen


1 - Beznadziejna
2 - Bardzo słaba
3 - Słaba
4 – Może być
5 - Przeciętna
6 - Dobra
7 – Bardzo dobra
8 - Rewelacyjna
9 - Wybitna
10 - Arcydzieło

Popularne posty

  • Klątwa Berserkera - Anna Wolf [RECENZJA]
  • 365 dni i 50 twarzy Greya - Co ja zobaczyłam?
  • Czym jest Coachella?
  • Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Oryginalny scenariusz [RECENZJA]
  • [RECENZJA] Sarah J. Maas: Dwór mgieł i furii

Obserwatorzy

Nasz patronat




zBLOGowani.pl


Czerwona sukienka - blogi o modzie

http://ddob.com/user/index/Estrella


Facebook Twitter Instagram Pinterest Bloglovin

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates