[RECENZJA] Marta Kisiel: Siła niższa

Zanim sięgnęłam po "Dożywocie", nie miałam zielonego pojęcia kim jest Marta Kisiel. Tuż po lekturze (chociaż już po przeczytaniu pierwszych rozdziałów) zastanawiałam się jak to możliwe, że nie znałam tej autorki. "Dożywocie" okazało się bardzo dobrą lekturą, która ujęła mnie humorem i ciekawym stylem. „Siła niższa” to drugi tom serii o Konradzie Romańczuku i jego dożywotnikach, którzy nie pozostawią cię obojętnym, co najwyżej z bolącym od śmiechu brzuchem.
Na nowych śmieciach
Nieszczęśliwe wydarzenia z „Dożywocia” sprawiły, że Konrad i jego dożywotnicy musieli opuścić Lichotkę i znaleźć nowe lokum. Bohaterowie przeprowadzają się do miasta, gdzie zamieszkują w domu Grzegorza Brząszczyka zwanego także Turu. Pewnego dnia podczas przyziemnej wizyty w Tesco, Konrad odkrywa szokującą prawdę. Nie jest jedynym właścicielem anioła stróża! Ba są i inni dożywotnicy. Jak to odkrycie wpłynie na życie Konrada? Na pewno wywróci je do góry nogami a siła niższa puści wodze fantazji i postara się, aby Romańczuk stał się bohaterem dramatu w nowej obsadzie.
Konrad i dożywotnicy
Po raz kolejny mamy zmęczonego i sfrustrowanego Konrada Romańczuka, który spokojnie mógłby konkurować o miano widma i dołączyć do grona dożywotników. Na jego głowie i barkach spoczął los Licha- anioła z alergią, drapieżnej kotki Zmory, utopca, widm żołnierzy Wehrmachtu i królika Rudolfa Valentino wraz z kicającą zgrają jego różowych króliczków. Jest jeszcze Turu- potężny wiking, mistrz rzeźbionych aniołów z zezem rozbieżnym oraz anioł Tsadkiel, który swoim zachowaniem potrafi zagotować krew w żyłach. Tym razem to Turu skradł moje serce. Nie sposób go nie polubić, zresztą jak każdego z bohaterów, jednak swoim poczuciem humoru i umiejętnością wzięcia spraw w swoje ręce, zdecydowanie wysunął się na pierwszy plan. Autorka każdego z bohaterów nakreśliła w ciekawy sposób, obdarzając ich indywidualnymi cechami i charakterem. Licho rozczula serce, Tsadkiel irytuje, Konrad wzbudza współczucie a Turu rozśmiesza.
Zabrakło mi...
Autorka opisuje codzienne życie dożywotników oraz Konrada mierzącego się z problemami dotyczącymi wszystkich ludzi. Na głowę Konrada spadają przyziemne obowiązki jak płacenie rachunków, dbanie o pełną lodówkę, gotowanie oraz kombinowanie jak przeżyć do pierwszego. Ich obecne życie różni od tego, które prowadzili w Lichotce. W pewnym momencie nowa sytuacja przerasta Konrada. Życie z dożywotnikami to nie radosna bajka, o czym ponownie przekonuje się Romańczuk. Fabuła w "Sile niższej" jak i w "Dożywociu" jest dość prosta, ale na tle
poprzedniej części wypada nieco gorzej. Historia rozkręca się dopiero po
100 stronach. Na samym początku bywały opisy, które po prostu mnie nużyły. Na szczęście sytuacja ta nie trwała długo.
Podsumowanie
Lekki i niewymuszony humor to coś co odznacza twórczość Marty Kisiel na tle innych książek. "Siła niższa" to przyjemna i wesoła książka, która zawiera wszystko co powinna mieć dobra książka: wyraziste postaci, zabawne dialogi i ciekawą fabułę. Mimo, iż drugi tom nie zaimponował mi tak bardzo jak pierwszy, to i tak serię Kisiel szczerze polecam. Autorka okazała się moim największym odkryciem ubiegłego roku i z niecierpliwością czekam na kolejne książki, które wyjdą spod jej pióra, a jak głoszą wieści coś już się kroi.
13 komentarze
Nie moje klimaty, więc sobie odpuszczę;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Muszę poznać twórczość autorki.
OdpowiedzUsuńZapowiada się zabawnie i lekko :)
OdpowiedzUsuńW tym roku aż dwie książki Marty Kisiel będą w księgarniach, więc już zacieram łapki, by się do nich dorwać :) Też niedawno recenzowałam "Siłę niższą" i "Dożywocie", i również mnie się podobały, chociaż Romańczuk w drugim tomie mógłby się wreszcie ogarnąć i nie wracać do punktu wyjścia...
OdpowiedzUsuńCzytałam Dożywocie i bardzo mi się podobało :) autorka ma niesamowicie lekkie pioro, tak, że latwo się wczuć w opowieść. Muszę w końcu sprawdzić tę drugą część.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie:
ainacham.blogspot.com
Zgadzam się:) i koniecznie sięgnij po ten tom
UsuńNie spodziewałam się, że książki tej autorki są aż tak dobre, ale ostatnio trafiam na wiele pozytywnych recenzji, więc coś musi w nich być. Muszę się w takim razie zaopatrzyć w "Dożywocie"! Mam nadzieję, że mnie również oczaruje.
OdpowiedzUsuńJa dużą wagę przykładam do okładek, a ta jest okropna :P
OdpowiedzUsuńOj widziałam gorsze okładki :D czasem za piękną okładką czai się zupełny gniot literacki
UsuńBardzo ciekawa, dobra i rzeczowa recenzja. Zdecydowanie super blog!
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zaobserwowałam profil, Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
iskraczyta.blogspot.com
Brzmi interesująco :) Chociaż tak jak patrzę, to rzeczywiście okładka nie jest zbytnio zachęcająca :D
OdpowiedzUsuńNie oceniaj książki po okładce :D akurat do tej okładki nic nie mam bo zaprojektowana jest z przymrużeniem oka, tak jak opisana historia
UsuńMarta Kisiel kusi mnie już od dawien dawna!
OdpowiedzUsuń