• Home
  • O blogu
  • Recenzje książek
    • O książkach
    • Literatura młodzieżowa
    • Fantastyka
    • Romanse
    • Literatura obyczajowa
    • Kryminał/thiller
    • Literatura polska
    • Poradniki
  • Współpraca
  • Moda
    • Stylizacje
    • Porady modowe
  • Lifestyle
  • Polityka Ochrony Prywatności
Kopiowanie zdjęć zabronione! Ikonografiki wykorzystane na stronie pochodzą z serwisu Freepik.com. Obsługiwane przez usługę Blogger.

▪ Mów mi Kate ▪ blog lifestylowo-recenzencki

literatura młodzieżowa, young adult, romans


O twórczości Colleen Hoover jest głośno za każdym razem gdy na rynku wydawniczym pojawi się jej nowa książka. Autorka może cieszyć się ogromnym gronem fanów, dla których jej książki są bestsellerami jeszcze zanim ujrzą światło dzienne. Moje pierwsze spotkanie z twórczości Hoover nie należało do udanych. Pierwszą książką, po którą sięgnęłam było „Maybe Someday” i było to dla mnie ogromne rozczarowanie. Mimo to dałam autorce jeszcze jedną szansę. Tym razem sięgnęłam po nowe wydanie „Pułapki uczuć” (2014) zatytułowane tym razem „Slammed”.

To już było, ale...

Sięgając po Slammed nie miałam pojęcia, że historia opiera się na relacji uczennica-nauczyciel. Jest to dość popularny wątek, który przewija się w wielu młodzieżowych filmach i książkach, jak np. Pretty Little Liars (Aria i Ezra), Kochając pana Danielsa (Ashlyn i Daniel), Akademia wampirów (Rose i Dymitr). Czy rzuciłam książka o ścianę, gdy dowiedziałam się, że mam do czynienia z kolejnym oklepanych wątkiem? Nie! Historia Layken i Willa spodobała mi się już od pierwszej strony, choć nie obyło się bez paru zgrzytów.

Nowe życie

Layken Cohen wraz z kochającą matką oraz młodszym bratem przeprowadza się z Teksasu do Michigan. Parę miesięcy temu straciła ojca a perspektywa opuszczenia domu, z którym wiąże się tak wiele wspomnień nie jest dla niej łatwa. Gdy Cohenowie przyjeżdżają do nowego domu, okazuje się, że ich sąsiadem jest Will Cooper- młody, miły i przystojny mężczyzna, który od razu wpada w oko Layken. Dziewczyna nie wie jeszcze, że przeprowadzka to dopiero początek zmian, jakie na nią czekają. Z jakimi problemami przyjdzie zmierzyć się osiemnastoletniej Layken?



Bohaterowie

Bohaterowie Colleen Hoover wywarli na mnie różne wrażenia. Postacią, którą polubiłam od razu był Will. Choć ma zaledwie dwadzieścia jeden lat musi poradzić sobie z wieloma rzeczami, które czasem przerastając nawet dorosłych ludzi. Will jest prawnym opiekunem swojego młodszego brata, studiuje i pracuje w szkole, aby móc utrzymać siebie i brata. Życie młodego mężczyzny zmieniło się z dnia na dzień. Z chłopaka, którego jedynym zmartwieniem były imprezy u przyjaciele, musiał stać się rodzicem i podejmować dojrzałe decyzje. Czasem jego wybuchy złości względem Lake denerwowały mnie, jednak mimo to Will okazał się silną i dojrzałą postacią.

Layken jest postacią, do której mam mieszane uczucia. Dziewczyna od samego początku była marudna i zachowywała się, jakby miała piętnaście a nie osiemnaście lat. Bywały momenty, że potrafiła zachować trzeźwy umysł, lecz w większości sytuacji zachowywała się wręcz odwrotnie. Zamiast stawić czoło problemom po prostu uciekała.

Dużą sympatię poczułam także do rodzeństwa głównych bohaterów- Kela i Cauldera, którzy wnieśli do książki sporo humoru i radości. Ciekawą postacią okazała się także Eddie, która w przeciwieństwie do Lake miała głowę na karku. Dziewczyna wychowała się w domu dziecka, miała wiele rodzin zastępczych, wielu braci i sióstr, jednak jej jedyną rodziną stał się Gavin- jej chłopak. Mimo trudnej przeszłości, Eddie promieniała radością i biła od niej pozytywna energia. Dla Layken była przyjaciółką, o której można wielu z nasz może pomarzyć. 

Miłość od pierwszego wejrzenia

Prędkość z jaką rozwijała się znajomość Willa i Layken zupełnie mnie zaskoczyła. Zaledwie po 30 stronach bohaterowie udają się na randkę, która kończy się namiętnym pocałunkiem, a to wszystko w ciągu jednego, czy też dwóch dni znajomości. Jeszcze nigdy wcześniej nie spotkałam się z tak szybkim obrotem spraw. Myślę, że sam Flash byłby zaskoczony. Jednak w dalszej części książki o ich relacji czytałam z ciekawością. Lubiłam to napięcie między tą dwójką oraz momenty, kiedy przekraczali granicę relacji uczennica-nauczyciel. Ich uczucie było piękne, pełne pasji lecz tragiczne.

Podsumowanie

"Slammed" to ciekawa historia z szczyptą humoru opowiadająca o smutku, nadziei i miłości. Colleen Hoover sprawiła, że emocje bohaterów ogarnęły moje serce, razem z nimi śmiałam się i płakałam. Autorka stworzyła wyraziste postaci, które od razu polubiłam (oprócz Layken), które muszą stawić czoło problemom i podejmować bardzo dojrzałe decyzje. Historia Lake i Willa może wydać się oklepana, jednak ich związek był tak samo  piękny, jak  i tragiczny. Aż do ostatniej strony byłam ciekawa, jak rozwinie się ich relacja. Ciekawym aspektem, który działa na korzyść „Slammed” jest poezja, a dokładnie slamy, podczas których uczestnicy prezentują swoje wiersze. Wiersze, choć zapisane na kartach powieści, emanowały od emocji i sprawiały, że sama pragnęłam sięgnąć po długopis i coś napisać.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu


Wydawnictwo: YA! ‖ Rok wydania: 2018 ‖ Liczba stron: 282 ‖ Cykl: Slammed
Tom: I ‖ Ocena: 4.5/6
Share
Tweet
Pin
Share
11 komentarze

Zapewne oglądając wiele amerykańskich seriali, wiecie jak wygląda typowy amerykański bal, który jest najważniejszym wydarzeniem w życiu młodych ludzi. Odpowiednia sukienka, odpowiedni partner lub partnerka oraz królowa i król balu. Zawsze są to barwne imprezy urządzone na sali gimnastycznej z duża ilością ponczu i par kołyszących się po parkiecie. To niemal historyczne wydarzenie, które pojawia się w wielu młodzieżowych książkach.

Zbiór opowiadań

"Mój pierwszy bal" to zbiór 20 opowiadań napisanych przez najpopularniejszych amerykańskich autorów w tym Johna Greena. Opowiadania nie są ze sobą powiązane, więc można czytać je oddzielnie i w dowolnej kolejności. To krótkie historyjki (ok. dziesięć stron) opowiadające o balu lub przygotowaniach, bez rozbudowanego wątku fabularnego z charakterystycznym dla każdego autora stylem. Jedne historie są ciekawe, inne zwyczajne, przełamujące temat tabu lub po prostu złe.



Najlepsze i najgorsze bale

Zacznę więc od opowiadana, które według mnie wypadło najgorzej, czyli "Tylko tego chce" Cecily von Ziegesar, które zostało przedstawione w postaci punktów. Chaos i bezosobowi bohaterowie oraz główna bohaterka, która ma obsesję na punkcie aktorki Molly Ringwald w żaden sposób nie działają na korzyść historii, która zresztą jest nijaka. Brookie jest uwięziona w domu z ospą wietrzną a jej rodzice spędzają czas na Hawajach. Nie może wyrwać się z domu więc cały dzień ogląda seriale z Molly Ringwald. W końcu do wspólnego oglądania seriali zaprasza swojego sąsiada Taylora. Następnego dnia są już parą.

Davida Levithan postanowił napisać historię, w której młodzi bohaterowie są homoseksualistami. Niestety jego historia zatytułowana "Zagubiony" kipiała od seksu. W tej krótkiej historii na próżno szukać głębszych relacji między bohaterami. Samo zakończenie jest niejasne i słodko-gorzkie.

Jedną z fajniejszych historii jest opowiadanie, które otwiera książkę Elizabeth Craft „Jesteś królową balu. Tańcz”. Bal dla Ayli to kara a nie przyjemność. Przez cały czas marzy tylko o jednym, aby jak najszybciej wrócić do domu. Jednak bal staje się dla niej wybawieniem, gdy ktoś uświadamia jej ważną rzecz- aby przestała się bać, a wtedy wszystko jest możliwe.

"Zobacz mnie" Lisy Ann Sandell to historia, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Myślę, że równie dobrze mogłaby wypaść w formie odrębnej, pełnej powieści. Kate jest szarą myszką, której nikt nie zauważa. Cały czas miała nadzieję, że jej wymarzony chłopak zaprosi ją na bal. Dziewczyna bała się do niego odezwać. Ostatecznie jej postawa mnie zaskoczyła, gdy dziewczyna znalazła w sobie odwagę, aby wyjść z cienia. Tego wieczoru miejsce Kate zamiast na balu było w kawiarni podczas wolnych występów. 

Podsumowanie

"Mój pierwszy bal" to zbiór historii, które potrafią zaskoczyć, rozśmieszyć lub zniesmaczyć, jedne zapadają w pamięć a inne nie. Niektóre historie niosą ze sobą przesłanie, że piękna sukienka czy też misterna fryzura nie jest najważniejsza, a czasem warto wziąć los w swoje ręce i nie czekać aż ktoś nas zauważy. Podsumowując, książkę czytało mi się przyjemnie, mimo paru nieudanych opowiadań. Szkoda, że autorzy nie napisali historii, które byłyby ze sobą powiązane, tak jak w przypadku książki "W śnieżną noc".

Za egzemplarz dziękuję



Wydawnictwo: Jaguar ‖ Rok wydania: 2018 ‖ Liczba stron: 272
 Tytuł oryginalny: 21 Proms
Ocena: 4/6
Share
Tweet
Pin
Share
12 komentarze

Jestem molem książkowym, który uwielbia literaturę fantastyczną i młodzieżową. "Mów do mnie" Sonii Belasco to jedna z tych książek dla młodzieży, który porusza temat straty bliskiej osoby. Zapewne już teraz w głowie wyliczacie książki o podobnej tematyce. Za sobą mam ich kilka, ale to w żaden sposób nie powoduje, że czuję się znudzona tym tematem. Dlaczego? Bo tego rodzaju literatura za każdym razem wpływa na moje emocje i niesie ze sobą przekaz. 

Pustka w sercach

Melanie i Damon stracili bliskich, ale ich życie toczy się dalej. Matkę Melanie przedwcześnie zabrał rak, zaś przyjaciel Damona - Carlos odebrał sobie życie. Teraz  walczą o wypełnienie pustki w sercach, którą pozostawili im ich ukochani. Damon robi zdjęcia aparatem Carlosa, aby spróbować zrozumieć jego wybory, a Melanie zaczyna malować, aby poczuć bliskość matki. Sztuka staje się dla nich lekiem na ból. Pewnego dnia spotykają się podczas próby do szkolnej wersji Otella. Spotkania zbliżają ich do siebie, odkrywają jak wiele mają ze sobą wspólnego i nie jest to tylko poczucie straty i smutku. Okazuje się, że najlepszym lekarstwem na ból jest druga osoba, która potrafi słuchać.

Strata

"Mów do mnie" Sonii Belasco to współczesna powieść dla młodych dorosłych, opowiadająca o smutku i stracie bliskich. Bohaterowi to młodzi ludzie, którzy w swoim życiu zbyt wcześnie doświadczyli straty. Pragnąć zachować cząstkę ukochanych osób przy sobie Melanie zaczyna malować, jak jej matka, którą zabrał rak, choć była niesamowitą i ekscentryczną artystką. Melanie nie jest pewna swoich prac i tego czy kiedykolwiek dorówna zdolnościom matki. Przyjaciel Damona popełnił samobójstwo, pozostawiając po sobie jedynie zdjęcia i aparat. Chłopak postanawia zająć się fotografią, aby poznać Carlosa. Choć przyjaźnili się od przedszkola i uważał, że nie mają przed sobą sekretów, nagłe samobójstwo przekreśla wszystko co do tej pory sądził o ich przyjaźni. Melanie i Damon to dobrze wykreowani bohaterowie, których drogi krzyżują się, gdy oboje znajdują się w ciężkiej sytuacji. 

Mów do mnie

Sonia Belasco napisała historię "Mów do mnie" bazując na własnych doświadczeniach, co dodało historii autentyczności. Na rynku wydawniczym znajdziemy mnóstwo książek, które opowiadają o stracie i bólu, i każda z nich na swój sposób jest wyjątkowa i potrafi poruszyć czytelnika. Żałoba jest skomplikowana i nie ma na nią jednego i sprawdzonego lekarstwa. Autorka przedstawiła dwa rodzaje straty. Melanie mierzy się ze stratą w wyniku choroby, która dotyka nie tylko osobę chorą, ale także całą jej rodzinę. Świadomość, że każdy następny dzień przybliża nas do pożegnania się z bliską osobą, nie jest wcale łatwiejsza do przyswojenia niż sytuacja, gdy śmierć przychodzi niespodziewanie. Strata bliskiej osoby w wyniku samobójstwa może wydawać się gorsza, o czym przekonał się Damon. Dlaczego? Gdyż takiej stracie towarzyszy wina i wstyd oraz mnóstwo pytań. Dlaczego odebrał sobie życie? Dlaczego nikt nic nie zauważył? Co byłoby gdyby…? Bliscy najczęściej czują się winni, gdyż powinni zauważyć zmianę i zareagować w porę. Autorka podejmując ten temat stanęła przed ogromnym wyzwaniem, któremu oczywiście podołała. Sonia Belasco poprzez historię pokazuje, że nie ma złego sposobu na poradzenie sobie ze stratą. Uświadamia, że nie trzeba tkwić w bólu samotnie, lecz warto o nim porozmawiać.

Podsumowanie

"Mów do mnie" to poruszająca historia o żalu, stracie, smutku i więzi, która pozostaje, nawet wtedy, gdy ci których kochamy odchodzą. Strata dotyka ludzi w każdym wieku, lecz to młodym ludziom ciężko najtrudniej się z nią pogodzić. Autorka napisała książkę, która zamiast skupiać się na akcji, stawia na emocje, które momentami nie do końca zostały dobrze oddane. Bohaterowie mierzą się ze smutkiem i bólem, strachem i bezradnością. Mimo trudnej tematyce książka napisana jest lekkim i przyjemnym językiem, a jej niewielka objętość sprawia, że można przeczytać ją w kilka godzin.


Za egzemplarz dziękuję

Wydawnictwo: Harper Collins ‖ Rok wydania: 2018 ‖ Liczba stron: 240 ‖ Ocena: 4,5/6
Tytuł oryginalny: Speak of Me as I Am
Share
Tweet
Pin
Share
9 komentarze


Każdy z Was zna Wattpad. To idealne miejsce dla początkujących pisarzy, którzy chcą podzielić się swoim literackim dziełem ze światem. Czasem opublikowanie w takim miejscu zwykłej historii, która długi czas była poprawiana i pielęgnowana, to pierwszy krok do zostania poczytnym autorem.  

Wattpad  po raz kolejny organizuje konkurs literacki dla wattpadowych twórców zatytułowany „Splątane nici”. Letnią edycję konkursu swoim patronatem objęły znane wydawnictwa, takie jak: Wydawnictwo Jaguar, Wydawnictwo Albatros, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Wydawnictwo Helion, Wydawnictwo SQN, Wydawnictwo Dreams, Wydawnictwo Niezwykłe, Wydawnictwo Novae Res, Wydawnictwo Iskry, Wydawnitwo Lira, Biuro Literackie oraz blogerzy, instagramowicze i recenzencki.

W konkursie mogą wziąć prace z wielu kategorii m.in. fantasy, dla nastolatków, paranormalne, akcji, romans, przygodowe, kryminał. Nie ważne ile gwiazdek i wyświetleń ma twoje działo. Ważne czy masz w sobie odwagę, aby zawalczyć o podium? Nie zwlekaj i zrób ten pierwszy krok!

Więcej szczegółów dotyczących konkursu znajdziecie tutaj.
Share
Tweet
Pin
Share
1 komentarze

Jedną z rzeczy, na którą często narzekam (o czym dobrze wie mój chłopak) jest wzrost. Podczas zakupów okazuje się, że nogawki spodni są za długie, rockowe botki optycznie skracają mi nogi a sukienka jest nieproporcjonalnie długa. A to tylko dlatego, że mierzę 165 cm wzrostu. Jednak po przeczytaniu "Jej wysokość P." w zupełnie inny sposób spojrzałam na swój wzrost i na to, że nie muszę kurczyć nóg siadając w busie, a wysokość szpilek nie ma znaczenia. Zapraszam Was teraz na spotkanie z Payton.

Zakład

Siedemnastoletnia Payton nie ma łatwo w życiu. Jest ładną i zgrabną dziewczyną, lecz nie cieszy się zainteresowaniem chłopców. Dlaczego? Payton mierzy ponad 180 cm i ubiera się w dziale męskim. Nie ważne jak bardzo starałaby się ukryć w tłumie, to niestety wzrost jej to uniemożliwia. Zamiast miłej dziewczyny, która lubi stare filmy, każdy najpierw dostrzega jej wzrost, który stał się powodem do żartów. Pewnego dnia Payton decyduje się wziąć udział w zakładzie, w którym może zgarnąć 800 dolarów, co znacznie poprawiłoby jej domowy budżet. Wystarczy, że pójdzie na trzy randki i bal maturalny z chłopakiem wyższym od siebie. Brzmi prosto? Nie do końca, gdy okazuje się, że w szkole jest tylko pięciu chłopaków kwalifikujących się do jej zakładu. Czy Payton zrobi wszystko, aby wygrać zakład? A co jeśli zakocha się w jednym z nich? 

Jej wysokość P.

Zaletą książki są niewątpienie młodzi, oryginalni i z poczuciem humoru bohaterowie. Już od pierwszej strony polubiłam Payton. Przez wzrost Payton czuje się, źle, czuje, że nie pasuje nigdzie. Pierwszą rzeczą, którą dostrzegają w niej ludzie jest oczywiście jej wzrost, a stwierdzenie „ale jesteś wysoka” zastąpiło powitalne „dzień dobry”. Payton musi także zmagać się z kąśliwymi uwagami rówieśników. Dziewczyna najczęściej ignoruje niemiłe komentarze na swój temat, gdyż cięta riposta przychodzi jej do głowy zawsze po fakcie. Za to na pomoc przychodzi jej Chloe - jej najlepsza przyjaciółka, która jest niezwykle pozytywną postacią. Kompleksy i brak akceptacji swojego ciała sprawiły, że Payton straciła pewność siebie. Autorka w ten sposób przemyciła w historię problem, dotyczący wielu młodych dziewczyn. Bez wsparcia bliskich, akceptacji siebie oraz stawieniu czoła bezmyślnym uwagom, z czasem problem ten przekłada się na całe dorosłe życie.

Payton na szczęście miała u swego boku Chloe oraz Jay, którzy udowodniali jej, że bycie wysoką dziewczyną nie jest wcale takie złe. Jay’a polubiłam za naturalność. Choć jest przystojny i wysoki (195 cm) nie jest bad boyem, co tym razem stanowiło dla mnie miłą odmianę. Jay kocha teatr i dobre kino. Pragnie dostać się do nowojorskiej szkoły, aby szlifować swój aktorski talent, wbrew oczekiwaniom swojej rodziny. Nie zaskoczę was, jeśli napiszę, że to między tą dwójką pojawi się chemia, która tworzy przyjemną część tej historii. Jednak, czy ta znajomość ma szansę przetrwać? Miłość czy zakład?

Szkolne korytarze

Akcja powieści rozgrywa się w liceum, dzięki czemu starsi czytelnicy mogą powrócić wspomnieniami do tamtego czasu i spojrzeć na problemy nastolatków w zupełnie inny sposób. Właśnie dlatego lubię tego typu literaturę. Wszystko zaczyna się od zakładu, który mi wydał się bardzo złym pomysłem, jednak Payton zdecydowała się go przyjąć. Początkowo spodziewałam się, że 400 stron powieści będzie kręcić się wokół tego zakładu, jednak autorka niezwykle mnie zaskoczyła. Oczywiście otrzymujemy akcję, która toczy się wokół randek Payton, tych udanych i tych mniej udanych, ale także mamy możliwość poznania jej sytuacji rodzinnej, problemów związanych z bycia wysoką dziewczyną oraz uczestniczyć w przygotowaniach sztuki teatralnej, która jest współczesną adaptacją „Romea i Julii”. Pomysł na przedstawienie współczesnej wersji znanego romansu bardzo mi się spodobał. Plusem książki są także odniesienia do popkultury, co sprawia, że bohaterowie stają się bliżsi czytelnikowi.

Podsumowanie

„Jej wysokość P.” to naprawdę bardzo dobra książka dla młodzieży z ciekawie wykreowanymi postaciami, napisana lekkim i przyjemnym językiem z dużą dawką humoru słownego oraz sytuacyjnego. Na pierwszy rzut oka historia napisana przez Joanne MacGregor może wydawać się wyłącznie młodzieżowym romansem, jednak ta książka opowiada także o braku akceptacji siebie, gdy wyolbrzymione wady lub niedoskonałości oraz ataki ze strony rówieśników, niszczą naszą pewność siebie. Dlatego zachęcam Was do sięgnięcia po „Jej wysokość P.”


„Nieważne, z kim chodzisz i jak wyglądasz. Ważne, jak się czujesz.- Payton”


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję


 Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece ‖ Rok: 2018 ‖ Liczba stron: 435
 Tytuł oryginalny: The Law of Tall Girls  ‖ Ocena 5/6
Share
Tweet
Pin
Share
16 komentarze
Wired to Create: Unraveling the Mysteries of the Creative Mind. S. B. Kaufman, C. Gregoire.

Kreatywność kojarzy nam się z zawodami artystycznymi oraz branżą marketingową. Kreatywność przydaje się także blogerom, dla których oryginalny i ciekawy blog oraz wpisy to podstawa. Zdecydowałam się sięgnąć po „Kreatywni. I masz pomysł na wszystko” S. B. Kaufman i C. Gregoire , aby znaleźć inspirację dla siebie jako blogerki i pisarki (hobbystycznej). Czy w książce znalazłam to czego szukałam?

Brytyjski psycholog Graham Walls przedstawił teorię, głoszącą, że proces twórczy składa się z czterech faz: przygotowania (zebranie informacji), inkubacji (dojrzewanie pomysłu), olśnienia (zrozumienie) i weryfikacji (argumentacja pomysłu). Jednak w rzeczywistości proces twórczy nie jest tak uporządkowany. W przeciągu lat badania wykazały, że ludzie kreatywni przeskakują pomiędzy tymi procesami myślowymi. O czym to może świadczyć? Nie bez powodu mówi się, że kreatywni ludzie mają „chaos w głowie”, gdyż ich proces twórczy ulega ciągłym zmianom.

Kreatywność zaczyna się już w dzieciństwie. Shigeru Miyamoto był małym chłopcem, który w dzieciństwie sam robił sobie zabawki, rysował komiksy i tworzył fantastyczne światy we własnej wyobraźni. Gdy Miyamoto dorósł stworzył i zaprojektował popularna grę Mario Bros, konsolę Wii oraz nadzorował powstanie wielu gier Nintendo. O czym to świadczy? Shigeru mimo dorosłości nie stracił zmysłu zabawy. Kreatywność rodzi się w nas już od najmłodszych lat, poprzez zabawę, a potem rozwija się wraz z wiekiem

Dużą rolę w kreatywności odgrywa także pasja. Kreatywne myślenie nie zrodzi się w nas, jeśli robimy coś, czego z całego serca nienawidzimy. Pasja to miłość od pierwszego wejrzenia, która zmienia i ożywia pracę człowieka. Jeśli lubimy coś robić, to wkładamy w to całe swoje serce, co ostatecznie przekłada się na lepsze projekty.

W książce mówi się nie tylko o pasji i zabawie, ale także o uważności, wrażliwości, intuicji i samotności, które wpływają na odkrycie naszej kreatywności. Autorzy przyglądają się pracy i życiu takich osób jak Frida Kahlo, Thomas Edisona, John Lennon, Michael Jackson, Shigeru Miyamoto i opisują swoje spostrzeżenia, aby pomóc czytelnikom lepiej zrozumieć kreatywność. Oprócz tego otrzymujemy wiele ciekawostek z życia znanych ludzi.

„Kreatywni. I masz pomysł na wszystko” S. B. Kaufman i C. Gregoire to ciekawa pozycja, która ma za zadanie zainspirować czytelnika i zwrócić jego uwagę na nawyki, które składają się na twórcze myślenie, jednak nie jest to książka, po przeczytaniu której otrzymamy klucz do kreatywności bądź pomysł na technologię, która zrewolucjonizuje świat. „Kreatywni. I masz pomysł na wszystko” nie jest także książką typowo naukową, przez którą czytelnik brnie jak przez zaspy, lecz to pozycja napisana przystępnym językiem, bazująca na badaniach i nauce, wzbogacona o opowieści z życia znanych artystów. Książka przekazuje wiele ciekawostek z dziedzin neurologii i psychologii ukazujących złożoność ludzkiego umysłu, lecz oczekiwałam po niej czegoś więcej. Zabrakło mi ilustracji bądź ćwiczeń na kreatywność, które wzbogaciłyby pozytywnie ową pozycję.


Za egzemplarz dziękuję




Wydawnictwo: Muza ‖ Rok: 2018 ‖ Liczba stron: 320 ‖ Ocena: 4/6
Tytuł oryginalny: Wired to Create: Unraveling the Mysteries of the Creative Mind
Share
Tweet
Pin
Share
2 komentarze
bomberka, moda

Pierwsze promienie słońca zachęcają do wyjścia z domu i zwiastują zbliżającą się wiosnę, której wyczekujemy z utęsknieniem. Wiosna to także czas, kiedy sieciówki zalewają nas tuzinem modnych rzeczy inspirowanych trendami z wybiegów. Co wybrać, aby potem nie żałować? Spośród wielu propozycji wybrałam trzy, które uważam za uniwersalne i przydatne


Ołówkowa spódnice 

Ołówkowe spódnice przestaną kojarzyć nam się wyłącznie z betonowym biurowcem, szczególnie gdy są w wyrazistym kolorze. Teraz zawitają także na polskie ulice. To bardzo kobiecy fason, który można łączyć ze szpilkami lub sportowym obuwiem. Optycznie wydłuża sylwetkę; charakteryzuje się wysokim stanem i długością do kolana lub do połowy łydki.

Trencz

Trencz  rządzi także tej wiosny. To uniwersalne i ponadczasowe okrycie wierzchnie, które każda kobieta powinna mieć w swojej szafie. Zawsze wygląda elegancko i pasuje zarówno do dżinsów jak i spódnicy.

Kwiaty

Wiosna to czas, gdy przyroda budzi się do życia, a drzewa obsypują się kwiatami. Kwiaty tej wiosny także wypełnią naszą garderobę. Od ciebie zależy, czy preferujesz duże i wyraziste motywy czy też drobne i delikatne, sukienki lub koszule. To niezwykle kobiecy i romantyczny wzór. 


bomberka ebutik


bomberka, bluzka: Ebutik
spodnie: House
buty: CCC

Na jakie trendy Wy stawiacie tej wiosny?
Share
Tweet
Pin
Share
20 komentarze
Wydawnictwo SQN.

Każdy z nas ma jakieś marzenie. Małe lub duże. Czasami spełnia się szybko i nieoczekiwanie, a czasami trzeba na nie ciężko zapracować. Kim jest człowiek bez marzeń? Niektórzy marzą o wygranej na loterii, inni o podróży dookoła świata, książkoholicy o własnej bibliotece, wypełnionej po brzegi książkami, a Lazlo Strange o odnalezieniu zapomnianego miasta Szloch.

Marzenie Marzyciela

Lazlo Strange – sierota i skromny bibliotekarz, miał jedno marzenie, któremu poświęcił każdą wolną chwilę. Chciał odnaleźć mityczne miasto Szloch i odkryć jego tajemnice. Godzinami ślęczał nam książkami rozszyfrowując język Szlochu, zgłębiając baśnie i legendy. Nigdy nie przypuszczał, że jego marzenie może się spełnić, do czasu, gdy próg Wielkiej Biblioteki przekroczyli legendarni wojownicy z Zabójcą Bogów na czele. To, o czym marzył od dziecka jest na wyciągniecie ręki. Teraz wszystko zależy od Lazla. Czy skromny bibliotekarz, który nie ma do zaoferowania nic oprócz wyobraźni i marzeń, ma szansę wyruszyć z najwybitniejszymi umysłami, przez pustynię Elmuthaleth i ujrzeć na własne oczy Szloch?

Baśniowa historia

Z twórczością Laini Taylor spotkałam się parę lat temu czytając serię „Córka dymu i kości”. Już wtedy autorka urzekła mnie swoim lekkim piórem i ogromną wyobraźnią. I tym razem Taylor wprawiła mnie w osłupienie nakreślonym światem przedstawionym. Czytając „Marzyciela” miałam wrażenie, jakbym znalazła się w centrum baśni. Świat przedstawiony w książce to magiczne miejsce, w którym zakochałam się od pierwszej strony. To świat pełen magii, niezwykłych potworów, legendarnych wojowników i bogów władających potężnymi mocami. Szloch to miasto pogrążone w mroku mające za sobą długą i krwawą historię, gdy ludzie i bogowie stanęli naprzeciw siebie. Kto zwyciężył w tej walce i jaką tajemnicę skrywa Szloch? O tym najlepiej przekonać się samemu.

recenzja, blog recenzenki


Bohaterowie

W historii mamy wielu bohaterów, jednak na pierwszy plan wychodzi Lazlo i Sarai. Lazlo to nieśmiały, uprzejmy młodzieniec o przeciętnej urodzie, typ mola książkowego, który od wielu lat pielęgnuje w sobie jedno marzenie. To postać, do której od razu zapałałam sympatią, bo też jestem typem marzyciela i mola. Postać Lazla pokazuje, że trzeba mieć marzenia i warto podjąć ryzyko, gdy nadarzy się okazja, aby je spełnić, bez względu na swoją przeszłość, pochodzenie lub status majątkowy.

Sarai jest oryginalną postacią, nie tylko ze względu na kolor skóry i historię. Laini Taylor potrafi wykreować niebanalne postaci, a tym razem obdarzyła boskie istoty niebieskim kolorem skóry oraz magicznymi darami. Sarai jest Muzą Koszmarów kontrolującą ludzkie sny. Czy to nie brzmi fantastycznie? Potrafi najpiękniejszy sen zamienić w krwawy koszmar. Jak tego dokonuje? Przy pomocy ciem, dzięki którym widzi, słyszy i czuje. Sarai nie jest jedyną istotą obdarzoną mocą. Ruby włada ogniem, Feral pogodą, Jaskółka naturą a Minya duchami. Jednak wszystkim wymienionym wyżej bohaterom, oprócz Miny, brakuje determinacji, pasji i celu. Te postaci egzystują lecz nie działają. Jedynie Minya wzbudza zainteresowanie, gdyż jest nieobliczalna i zła.

Akcja

W pierwszej części „Marzyciela” tempo akcji jest powolne. Autorka dużą wagę przyłożyła do przedstawienia świata, który czytelnik odkrywa kawałek po kawałku. Dopiero w drugiej połowie książki akcja zaczyna nabierać tempa, jednak dopiero końcówka naprawdę wciąga. Miłośnicy dużej ilości zwrotów akcji mogą poczuć się zawiedzeni. Laini Taylor potrafi przekazać historię i zaintrygować czytelnika światem Marzyciela, jednak brakuje w niej dynamiki, która zbudowałaby napięcie.

Podsumowanie

"Marzyciel" to nie tylko cudowna okładka, ale także powieść, która od pierwszej strony ujęła mnie fantastycznym światem pełnym mroku, legendarnych postaci, strachu, cudów, koszmarów i miłości. Jestem pod ogromnym wrażeniem twórczości Laini Taylor, która pozytywnie zaskoczyła mnie swoją najnowszą powieścią. Mimo paru niedoskonałości powieść bardzo mi się podobała i z niecierpliwością czekam na kolejny tom. "Marzyciel" to idealna historia dla tych, którzy nie boją się marzyć i śnić. 


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję:




Wydawnictwo: Sine Qua Non ‖ Premiera: 14.03.2018 ‖ Liczba stron: 512
Tom I  ‖ Cykl: Strange the Dreamer ‖ Ocena: 5/6
Share
Tweet
Pin
Share
15 komentarze
blog recenzencki, blog lifestylowy

Mia Asher napisała książkę, która dostarczy czytelnikowi szeregu emocji. O tej książce było głośno. Po jej przeczytaniu uświadomisz sobie, jak wielką krzywdę kłamstwami, oszustwem i zdradą można wyrządzić drugiej osobie oraz zniszczyć samego siebie.

Cathy i Ben tworzą idealne małżeństwo, którego można im pozazdrościć. Lecz w ich związku brakuje dziecka. Próby i starania nie przynoszą efektu, a każde niepowodzenie odsuwa ich od siebie. Choć Ben jest oddany Cathy i wspiera ją jak może, to kobieta nie jest w stanie pogodzić się z kolejnym poronieniem, a jej świat się rozpada. Odsuwa się od męża, zamyka w sobie i pogrąża się w rozpaczy. Kiedy w jej życiu pojawia się Arsen, Cathy przekracza granicę i popełnia najgorszy błąd w swoim życiu. Czy Cathy zrozumie swój błąd? Kto ucierpi w tej grze? Czy małżeństwo Cathy i Bena przetrwa?

Czytelnik ma możliwość spojrzeć na związek Bena i Cathy dzięki rozdziałom, które opisują przeszłość i teraźniejszość. Tych dwoje stworzyło idealną parę, aż ciężko uwierzyć, że taki związek jest możliwy. Rozumieją się bez słów, łączy ich miłość i pożądanie, jednak czegoś w ich związku brakuje. To sprawia, że Cathy podejmuje decyzję, która powoduje, że to wszystko przestaje istnieć. Mia Asher postarała się, aby czytelnik czuł się rozdarty między bohaterami. Gdy czytamy o przeszłości zakochujemy się w Benie, zaś gdy akcja toczy się obecnie, nie możesz oderwać się od Arsena.

Cathy podjęła decyzję. Zapomniała o mężu i małżeństwie, aby być z przystojnym i pociągającym Arsenem, który podarował jej zmysłową przyjemność. Postępowanie kobiety szokuje, gdyż wybrała pożądanie ponad prawdziwą miłość. Kłamie i oszukuje. Jej zachowanie kłoci się z moimi zasadami przez co oczywiste było, że wzbudziła we mnie niesmak, rozczarowanie i nienawiść. Co skłoniło ją do podjęcia takiej decyzji? Zwątpienie, rozpacz, brak zrozumienia ze strony ukochanej osoby, bezowocne próby starania się o dziecko. Czy to usprawiedliwia postępowanie kobiety? Arsen to zakazany owoc, a to co zakazane, jest niezwykle kuszące. 

"Arsen" Mii Asher to oryginalna, porywająca serce i emocjonalna historia, która szokuje i zaskakuje. Czytelnik nienawidzi i kocha jednocześnie. Postaci wzbudzają skrajnie emocje. Raz mamy ochotę wymazać ich z kart tej historii, a z drugiej odczuwamy ogromne współczucie. Jeśli nie preferujesz historii z dużą dawką erotycznych scen, to musisz mieć to na uwadze sięgając po tę książkę. "Arsen" to historia o kłamstwie i nauce stawiania czoła konsekwencjom naszych decyzji. Najlepszą częścią tej książki był finał, który zupełnie mnie zaskoczył. Choć było to gorzko-słodkie zakończenie, to na pewno takie, na które warto było czekać. 


Za egzemplarz dziękuję
Wydawnictwo: Szósty Zmysł ‖ Rok wydania: 2017 ‖ Liczba stron: 450 ‖ Ocena: 4/6 
Tytuł oryginalny: Arsen. A broken love story
Share
Tweet
Pin
Share
7 komentarze
Wydawnictwo kobiece. Dark romance.

Po pierwszy tom z serii „King” sięgnęłam z czystej ciekawości i to był strzał w dziesiątkę. "King" okazał się mrocznym romansem z brutalnymi zwrotami akcji i zaskakującym zakończeniem. „Tyran” to drugi tom serii, który pochłonęłam na jednym wdechu. Dużym plusem tej serii jest oprawa graficzna, która minimalnie różni się od zagranicznych wersji, jednak wygląda o stokroć lepiej.

Prawda twoim wrogiem

Po tragicznych wydarzeniach, które złamały serce Doe, dziewczyna wraca do rodzinnego domu. Nie czuje się w nim dobrze, gdyż wszyscy są jej obcy. Z czasem przyzwyczaja się do nowego miejsca i stara się przypomnieć kim była zanim trafiła na ulicę. Tego czego się dowie, wolałaby nie wiedzieć… King dokonał wyboru i musi ponieść jego konsekwencje. W świecie narkotyków i gangów nie ma miejsca na sentymenty i wybaczenie. Kingowi grozi niebezpieczeństwo i musi zdecydować, czy będzie łowcą czy też ofiarą.

Odnaleźć siebie

Doe doświadczyła piekła. Straciła pamięć i całkiem bezbronna trafiła na ulicę, gdzie głodowała i cierpiała do tego stopnia, że była gotowa zostać dziwką motocyklisty. Tak trafiła na Kinga- kryminalistę z bogatą przeszłością, który zmienił jej życie. Teraz Doe wie kim jest. Nazywa się Ramie Price a jej życie nie jest u boku kryminalisty. Dziewczyna jest rozdarta między tym, kim stała się u boku Kinga i jak zmieniło ją życie na ulicy, a tym kim była przed amnezją. Waleczność i chart ducha jaki wykazała Doe w pierwszym tomie serii sprawiły, że od razu ją polubiłam. Także w „Tyranie” pokazała, że ma pazurki i nie zamierza podporządkować się swojemu ojcu. Główna bohaterka krok po kroku dokopuje się do wspomnień z przeszłości, które nie są słodkie jak wata cukrowa. Odkrycie prawdy może przypłacić życiem.


"Nazywają mnie King (...)"

King to przestępca i facet, z którym lepiej nie zadzierać. W życiu kieruje się jedną zasadą – dla rodziny jest gotów zabić a nawet oddać własne życie. To co najbardziej w nim lubię to jego przemiana i ukazanie drugiego oblicza. Nie mam na myśli zmiany, gdzie z dnia na dzień ze złego bad boya staje się prawowitym obywatelem i wzorem do naśladowania, lecz subtelną zmianę na mężczyznę, który odnajduje ukochaną kobietę i jest gotów zrobić dla niej wszystko. King nie jest dobrym, ale też nie jest złym mężczyzną. To złożona postać, która niezwykle mnie intryguje i potrafi zaskoczyć. Dla ukochanej Doe jest opiekuńczy, lecz dla ludzi, którzy zagrażają osobom, które kocha- bezwzględny. King musi zawalczyć o ukochaną, ochronić ją przed ludźmi, którzy mogą wykorzystać ją przeciw niemu oraz stawić czoło Tyranowi.

Dwa światy

Pierwsza połowa książki jest spokojna i skupia się głównie na Doe. Dziewczyna musi odnaleźć się w „nowym” świecie, chociaż przed utratą pamięci stanowił całe jej życie. W tej części brakowało mi Kinga. Tak, on ma w sobie to coś- jest szorstki, niebezpieczny, ale i pociągający, że uwielbiam czytać rozdziały pisane z jego perspektywy. Świat, w którym żyje Doe to świat pozorów i idealnego wizerunku, zaś Kinga jest niebezpieczny i bezwzględny, a razem tworzą intrygujące połączenie. 

W drugiej połowie książki, autorka  zaskoczyła mnie szeregiem zwrotów akcji, których na próżno szukać w większości romansach. T.M. Frazier potrafiła mnie wprawić w osłupienie, chwycić za serce i zszokować. Najlepszą częścią tej książki jest zakończenie. Jest okrutne, krwawe, brutalne i zaskakujące. Ukazuje różne oblicza człowieka, który dla miłości jest gotów zrobić wszystko.

Podsumowanie

"Tyran" T. M. Frazier to bardzo dobra kontynuacja serii, która opowiada o zdradzie, bólu, stracie i miłości. Zderzenie dwóch światów sprawia, że "Tyran" to wybuchowa mieszanka zwrotów akcji i tajemnic oraz romansu. Dla mnie to idealne połączenie, które sprawiło, że spędziłam z książką kilka długich lecz przyjemnych godzin. Jeśli zastanawiacie się nad tajemniczym tytułem książki, to aby rozwikłać jego zagadkę, musicie sami sięgnąć po „Tyrana” bo je nie pisnę ani słówka, aby nie popsuć wam przyjemności z czytania.

Przeczytaj recenzję I tomu: King


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję


 Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece ‖ Rok wydania: 2018 ‖ Liczba stron: 316
Tom: II ‖ Tytuł oryginalny: Tyrant ‖ Ocena 5/6
Share
Tweet
Pin
Share
17 komentarze
 blog lifestylowo-recenzencki.

Sam wraz z mamą wprowadza się do domu jej nowego partnera. Logan i Mason Kade - bogaci, przystojni i najseksowniejsi badboye w mieście, o których marzy każda dziewczyna w Fallen Crest, stają się jej braćmi. Jednak Sam nie jest nimi zainteresowana. Rozwód rodziców to nie jedyna tragedia w życiu nastolatki. Jej najlepsze przyjaciółki ją okłamywały, a chłopak zdradzał. Czy Sam jest w stanie wybaczyć przyjaciółkom? Czy odnajdzie się w nowym życiu?

Szkolne dramaty

Kojarzycie serial Plotkarę albo Pretty Little Liars? To amerykańskie seriale dla młodzieży opowiadające o życiu w liceum, które przepełniały intrygi oraz romanse, a szkołą rządziła grupa najpopularniejszych dziewczyn, a szkolni przystojniacy mogli mieć każdą dziewczynę. Właśnie o tych serialach myślałam cały czas czytając "Akademię Fallen Crest". Dlaczego? Otóż fabuła książki nie jest skomplikowana i można zdefiniować ją w kilku słowach: szkoła - impreza -dramat - bracia Kade. Niestety schemat ten powtarza się przez całą historię co spowodowało, że po 200 stronach fabuła zaczęła mnie nużyć. Śmieszą także dramaty naszych bohaterów. Kto będzie następną kandydatką do łóżka Logana? Kogo upokorzymy na oczach innych? Czy dziś Sam zasługuje na naszą przyjaźń, czy też nie? Czy Sam znów odwróci się od swojej matki? Ostatnią nadzieję pokładałam w romansie, który niestety wypadł równie blado co cała historia. Nie odczułam, aby między bohaterami istniała chemia, która przerodziłaby się w prawdziwe uczucie.



Skomplikowana Sam

Kreacja bohaterów "Akademii" niestety nie nie należny do najlepszych, postaci są to jednowymiarowe. Sam to zbuntowana nastolatka, która ma wszystko i wszystkich w nosie, oprócz braci Kade, którzy w dalszej części książki staja się dla niej niemal wyrocznią. Nie ma za grosz szacunki ani do swojej matki, ani do ojca. Nie rozumiałam złości Sam skierowanej w stronę jej ojca. W jednym momencie wspomina wspólnie spędzone lata, a w drugim pragnie się na nim odegrać i go upokorzyć. Ojciec Sam nie potrafił okazać tego, że zależy mu na córce, ale to nie był powód, aby zaraz go nienawidzić. Sam jawnie gardziła swoją matką. Choć Analise nie była matką roku to uważam, że nie zasłużyła sobie na takie traktowanie ze strony córki. Czarę goryczy przelała sytuacja, gdy Sam ze spokojem przyglądała się jak bracia Kade upokarzają jej matkę. W tamtej chwili straciłam jakikolwiek szacunek do nastoletnich bohaterów.

Bracia Kade

Jacy są bracia Kade? Przystojni, bogaci, aroganccy, tajemniczy… jednymi słowy to bogowie , którzy zstąpili na Ziemię, aby bawić się płonącymi przedmiotami na stacji benzynowej. Tak, na stacji benzynowej. Czym to grozi? Hmm czyżby wielkim bum? Choć bohaterki książki dałyby się pokroić na drobne kawałeczki, aby chociaż porozmawiać z braćmi, to niestety na mnie nie zrobili oni aż tak ogromnego wrażenia, chociaż Logan momentami potrafił być nawet zabawny. 

Podsumowanie

Niestety „Fallen Crest. Akademia” nie przypadła mi do gustu, choć do samego końca miałam nadzieję, że czymś mnie zaskoczy. Książki z gatunku Young Adult/ New Adult pochłaniam jednym tchem, ponieważ niosą ze sobą przesłanie dla młodego czytelnika. Niestety ta książka nie niesie ze sobą żadnego przekazu. Otrzymałam jednowymiarowe i irytujące postaci, schematyczną fabułę i kiepski romans. Czy jest coś co podoba mi się w tej książce? Tak, to okładka. 


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję


 Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece ‖ Rok: 2018 ‖ Liczba stron: 480
Tom: I ‖ Cykl: Fallen Crest ‖ Tytuł oryginalny: Fallen Crest High ‖ Ocena 2/6
Share
Tweet
Pin
Share
10 komentarze
 Literatura młodzieżowa. Wydawnictwo Jaguar


Wielu z nas posiada konto w mediach społecznościowych. Nawiązujemy nowe znajomości, wymieniamy się opiniami na różne tematami, kreujemy swój wizerunek. Social media są także źródło niebezpieczeństw. O zawieraniu znajomości przez Internet mówi się często, gdyż nigdy nie wiemy kto kryje się po drugiej stronie. Ze względu na ten temat z ciekawością sięgnęłam po "Ktoś mnie obserwuje" i spędziłam z książką kilka naprawdę dobrych godzin.


@EricThornSucks i @TessaHeartsEric

Eric Thorn jest bożyszczem nastolatek, jednak czuje się zmęczony sławą. W dodatku zaczyna bać się o swoje życie, gdy jego kolega zostaje zamordowany przez psychofankę. Tessa jest wielką fanką Erica i autorką opowiadania o swoim idolu, które zyskało ogromną popularność. Niestety świat dziewczyny ogranicza się jedynie do jej pokoju. Tessa cierpi na agorafobię, a internet jest jej jedynym źródłem kontaktu ze światem zewnętrznym. Nieoczekiwanie Eric i Tessa zaczynają korespondować ze sobą na Twitterze. Z czasem rodzi się między nimi przyjaźń. Gdy decydują się spotkać w prawdziwym życiu, nie wszystko idzie zgodnie z planem. Tessa może mieć poważne kłopoty.

Zza kulis życia gwiazdy

Bardzo spodobał mi się wątek przedstawiający życie Erica. Każdy z nas ma swojego idola, którego śledzi w mediach społecznościowych. Jednak czy wiemy jak wygląda jego życie poza sceną?  Z ekranu telefonu albo komputera nasz idol uśmiecha się do nas, choć na jego twarzy maluje się zmęczenie, dzieli się kolejną fotką z podróży lub koncertów. Jednak co z tego jest prawdą a co wymysłem ludzi od public relations? Bardzo spodobał mi się pomysł na ukazanie drugiej strony medalu bycia gwiazdą, która czasami nie jest tak kolorowa jak pokazują to media. Eric jest zmęczony swoim życiem. Niewygodny kontrakt trzyma go z wytwórnią i musi postępować zgodnie z nakazami ludzi od wizerunku, którzy uczynili z niego zupełnie obcą mu osobę. Dlatego z taką łatwością przyszło korespondować mu z nieznajomą osobą, gdyż czasem ktoś obcy zrozumie nas lepiej niż najbliżsi.

Więzień własnego umysłu

Agorafobia uczyniła z Tessy więźnia. Od miesięcy nie wychodzi z domu, całe dnie spędza na oglądaniu telewizji i przeglądaniu internetu. Bywały momenty, że postać Tessy potrafiła mnie zirytować, jednak nie jest to zła bohaterka. Uważam, że autorka nie przyłożyła się do postaci Tessy, przez co na tle Erica wypadła słabo. Choć Tessa uczestniczy w terapii to niestety Geiger skąpo przedstawiła poczynania głównej bohaterki w tej kwestii. Czytając książkę odniosłam wrażenie, że Tessa nie robi nic, aby spróbować chociażby zwalczyć swoją paranoję. W ciągu paru miesięcy mamy zaledwie opis dwóch, może trzech prób wyjścia z domu, które kończą się fiaskiem. Co niestety drastycznie koliduje z zakończeniem, gdy Tessa bez większych problemów wychodzi z domu na umówione spotkanie. Czyżby jakieś czary?

Ciekawe połączenie

Geiger w interesujący sposób przedstawiła historię Tessy i Erica. Pomiędzy tradycyjne rozdziały mamy wplecione fragmenty przesłuchania policyjnego, które przez cały czas dostarczały mi nowych informacji a zarazem rozpalały moją ciekawość, przez co nie mogłam oderwać się od książki. Musiałam poznać dalszy ciąg wydarzeń. Autorka przestawiła także historię za pomocą tweetów wysyłanych między bohaterami, które stanowią ważną element historii i prowadzą do przestrogi, o której często zapominamy, używając urządzeń mobilnych. Nie do końca zgadzam się z określeniem, że „Ktoś mnie obserwuje” to thriller. Końcowe wydarzenia trzymają w napięciu, a niejednoznaczne zakończenie pozostawia czytelnika z mętlikiem w głowie. Jednak zakończenie nie jest napisane z finezją i precyzją godną thrillerów. Niestety autorka nie przekonała mnie co do motywów, które kierowały prześladowcą.

Podsumowanie

„Ktoś mnie obserwuje” to lekka i niezwykle dynamiczna książka, dzięki przedstawieniu historii za pomocą tweetów, dialogów i raportów policyjnych. Historia wciągnęła mnie do tego stopnia, że z trudem odłożyłam ją na półkę, aby udać się na uczelnię. „Ktoś mnie obserwuje” to dobra propozycja dla młodzieży, która zawiera wiele odniesień do współczesnej popkultury oraz niesie ze sobą przestrogę, że to co przytrafiło się Ericowi i Tessie, może przytrafić się każdemu użytkownikowi internetu. Mimo wad, o których wspomniałam wcześniej, nie uważam aby czas poświęcony na przeczytanie książki był czasem straconym, gdyż powieść „Ktoś mnie obserwuje” naprawdę mi się podobała.

 Za egzemplarz dziękuję



Wydawnictwo: Jaguar ‖ Rok wydania: 2018 ‖ Liczba stron: 384
Tom: I ‖ Tytuł oryginalny: Follow Me Back
Ocena: 4/6
Share
Tweet
Pin
Share
11 komentarze
Newer Posts
Older Posts

Autorzy


KATE

Książkoholiczka i niepoprawna marzycielka z zamiłowaniem do mody w rytmie slow.


EMIL

Współautor bloga, kulturalny łasuch i osoba, która stoi za obiektywem.

Follow Me

  • Facebook
  • Instagram

Archiwum

  • ►  2022 (15)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (2)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (22)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
  • ►  2020 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2019 (59)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (5)
    • ►  czerwca (12)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (11)
  • ▼  2018 (134)
    • ►  grudnia (10)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (9)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (18)
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (11)
    • ▼  marca (14)
      • Pułapka uczuć Colleen Hoover w nowej odsłonie - Sl...
      • [RECENZJA] John Green i inni: Mój pierwszy bal
      • [RECENZJA] Sonia Belasco: Mów do mnie
      • Wattpad - Konkurs literacki Splątane nici
      • [RECENZJA] Joanne MacGregor: Jej wysokość P.
      • [RECENZJA] S. B. Kaufman, C. Gregoire: Kreatywni. ...
      • Kwiatowa bomberka. Trendy na wiosnę
      • [PRZEDPREMIEROWO] Laini Tylor: Marzyciel
      • [RECENZJA] Mia Asher: Arsen
      • [RECENZJA] T.M. FRAZIER: Tyran
      • [RECENZJA] Tijan: Fallen Crest. Akademia
      • [RECENZJA] A.V. Geiger: Ktoś mnie obserwuje
      • Podsumowanie miesiąca: luty
      • [PRZEDPREMIEROWO] Tim Peake: Zapytaj astronautę. W...
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2017 (116)
    • ►  grudnia (12)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (10)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (90)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (6)
    • ►  października (11)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (10)
    • ►  czerwca (9)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2015 (105)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (8)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (12)
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (10)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (8)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (2)

POLECAMY

Stroiciele - Ewa Kowalska [RECENZJA]

Uwielbiam czytać debiutanckie powieści, z jednego bardzo prostego powodu. Pomimo potknięć czy pewnych braków warsztatowych, potrafią da...

Skala ocen


1 - Beznadziejna
2 - Bardzo słaba
3 - Słaba
4 – Może być
5 - Przeciętna
6 - Dobra
7 – Bardzo dobra
8 - Rewelacyjna
9 - Wybitna
10 - Arcydzieło

Popularne posty

  • 365 dni i 50 twarzy Greya - Co ja zobaczyłam?
  • Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Oryginalny scenariusz [RECENZJA]
  • Pomadki, które warto kupić podczas promocji w Rossmannie
  • Jak wyglądać szczupło w stroju kąpielowym
  • [RECENZJA] Sarah J. Maas: Dwór cierni i róż

Obserwatorzy

Nasz patronat




zBLOGowani.pl


Czerwona sukienka - blogi o modzie

http://ddob.com/user/index/Estrella


Facebook Twitter Instagram Pinterest Bloglovin

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates