[RECENZJA] Joanne MacGregor: Jej wysokość P.

by - 15:46


Jedną z rzeczy, na którą często narzekam (o czym dobrze wie mój chłopak) jest wzrost. Podczas zakupów okazuje się, że nogawki spodni są za długie, rockowe botki optycznie skracają mi nogi a sukienka jest nieproporcjonalnie długa. A to tylko dlatego, że mierzę 165 cm wzrostu. Jednak po przeczytaniu "Jej wysokość P." w zupełnie inny sposób spojrzałam na swój wzrost i na to, że nie muszę kurczyć nóg siadając w busie, a wysokość szpilek nie ma znaczenia. Zapraszam Was teraz na spotkanie z Payton.

Zakład

Siedemnastoletnia Payton nie ma łatwo w życiu. Jest ładną i zgrabną dziewczyną, lecz nie cieszy się zainteresowaniem chłopców. Dlaczego? Payton mierzy ponad 180 cm i ubiera się w dziale męskim. Nie ważne jak bardzo starałaby się ukryć w tłumie, to niestety wzrost jej to uniemożliwia. Zamiast miłej dziewczyny, która lubi stare filmy, każdy najpierw dostrzega jej wzrost, który stał się powodem do żartów. Pewnego dnia Payton decyduje się wziąć udział w zakładzie, w którym może zgarnąć 800 dolarów, co znacznie poprawiłoby jej domowy budżet. Wystarczy, że pójdzie na trzy randki i bal maturalny z chłopakiem wyższym od siebie. Brzmi prosto? Nie do końca, gdy okazuje się, że w szkole jest tylko pięciu chłopaków kwalifikujących się do jej zakładu. Czy Payton zrobi wszystko, aby wygrać zakład? A co jeśli zakocha się w jednym z nich? 

Jej wysokość P.

Zaletą książki są niewątpienie młodzi, oryginalni i z poczuciem humoru bohaterowie. Już od pierwszej strony polubiłam Payton. Przez wzrost Payton czuje się, źle, czuje, że nie pasuje nigdzie. Pierwszą rzeczą, którą dostrzegają w niej ludzie jest oczywiście jej wzrost, a stwierdzenie „ale jesteś wysoka” zastąpiło powitalne „dzień dobry”. Payton musi także zmagać się z kąśliwymi uwagami rówieśników. Dziewczyna najczęściej ignoruje niemiłe komentarze na swój temat, gdyż cięta riposta przychodzi jej do głowy zawsze po fakcie. Za to na pomoc przychodzi jej Chloe - jej najlepsza przyjaciółka, która jest niezwykle pozytywną postacią. Kompleksy i brak akceptacji swojego ciała sprawiły, że Payton straciła pewność siebie. Autorka w ten sposób przemyciła w historię problem, dotyczący wielu młodych dziewczyn. Bez wsparcia bliskich, akceptacji siebie oraz stawieniu czoła bezmyślnym uwagom, z czasem problem ten przekłada się na całe dorosłe życie.

Payton na szczęście miała u swego boku Chloe oraz Jay, którzy udowodniali jej, że bycie wysoką dziewczyną nie jest wcale takie złe. Jay’a polubiłam za naturalność. Choć jest przystojny i wysoki (195 cm) nie jest bad boyem, co tym razem stanowiło dla mnie miłą odmianę. Jay kocha teatr i dobre kino. Pragnie dostać się do nowojorskiej szkoły, aby szlifować swój aktorski talent, wbrew oczekiwaniom swojej rodziny. Nie zaskoczę was, jeśli napiszę, że to między tą dwójką pojawi się chemia, która tworzy przyjemną część tej historii. Jednak, czy ta znajomość ma szansę przetrwać? Miłość czy zakład?

Szkolne korytarze

Akcja powieści rozgrywa się w liceum, dzięki czemu starsi czytelnicy mogą powrócić wspomnieniami do tamtego czasu i spojrzeć na problemy nastolatków w zupełnie inny sposób. Właśnie dlatego lubię tego typu literaturę. Wszystko zaczyna się od zakładu, który mi wydał się bardzo złym pomysłem, jednak Payton zdecydowała się go przyjąć. Początkowo spodziewałam się, że 400 stron powieści będzie kręcić się wokół tego zakładu, jednak autorka niezwykle mnie zaskoczyła. Oczywiście otrzymujemy akcję, która toczy się wokół randek Payton, tych udanych i tych mniej udanych, ale także mamy możliwość poznania jej sytuacji rodzinnej, problemów związanych z bycia wysoką dziewczyną oraz uczestniczyć w przygotowaniach sztuki teatralnej, która jest współczesną adaptacją „Romea i Julii”. Pomysł na przedstawienie współczesnej wersji znanego romansu bardzo mi się spodobał. Plusem książki są także odniesienia do popkultury, co sprawia, że bohaterowie stają się bliżsi czytelnikowi.

Podsumowanie

„Jej wysokość P.” to naprawdę bardzo dobra książka dla młodzieży z ciekawie wykreowanymi postaciami, napisana lekkim i przyjemnym językiem z dużą dawką humoru słownego oraz sytuacyjnego. Na pierwszy rzut oka historia napisana przez Joanne MacGregor może wydawać się wyłącznie młodzieżowym romansem, jednak ta książka opowiada także o braku akceptacji siebie, gdy wyolbrzymione wady lub niedoskonałości oraz ataki ze strony rówieśników, niszczą naszą pewność siebie. Dlatego zachęcam Was do sięgnięcia po „Jej wysokość P.”


„Nieważne, z kim chodzisz i jak wyglądasz. Ważne, jak się czujesz.- Payton”


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję


 Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece ‖ Rok: 2018 ‖ Liczba stron: 435
 Tytuł oryginalny: The Law of Tall Girls  ‖ Ocena 5/6

You May Also Like

16 komentarze

  1. Najbardziej jestem ciekawa w tej książce kreacji bohaterów :) Z chęcią ich kiedyś poznam. Póki co jednak mam ochotę na coś mroczniejszego...

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja narazie jedyne książki na jakie mam czas to lektury:C
    dorey-doorey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Interesuje mnie aspekt braku akceptacji siebie w tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam nic wcześniej o tej książce.

    Zapraszam na nowy post ♥
    Mój blog - KLIK
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam same dobre rzeczy o tej książce, więc na pewno dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka to już raczej nie mój przedział wiekowy, ale super, że jest taki szeroki wybór literatury dla młodzieży! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo, że książka jest dla młodzieży, chcę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz problem przy 165? :o ja mam 156 i daję radę! Po prostu już się pogodziłam z wieloma utrudnieniami, jakie na mnie czekają. I faktycznie, Zamiast cześć słyszę "Ale Ty mała" ;) książka wydaje się interesująca, więc gdy będę miała okazję to na pewno przeczytam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Jej wysokość P." to książka pełna humoru, której lektura jest czystą przyjemnością. Dyskretnie jednak przemyca kilka istotnych refleksji na temat problemów, które mogą dotyczyć szczególnie nastolatków. Po ten tytuł z całą pewnością warto sięgnąć, a każda spędzona z nim chwila na pewno nie będzie zmarnowana. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba jestem za stara na takie książki, ale młodszym pewnie przypadnie do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie pamiętam kiedy czytałam książkę...trafiłam tu przypadkiem...A recenzja mnie tak zaintrygowała że chyba to będzie moja pierwsza książka od wielu lat:)

    OdpowiedzUsuń
  12. brzmi zachęcająco, lubię czasem wrócić do takich książek, które mogę wciągnąć w jeden wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Za stara już jestem na takie ksiązki

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka nigdy mnie jakoś specjalnie nie zachęcała, ale recenzja - bardzo ciekawa!

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaciekawiłaś mnie. Przy okazji po nią sięgnę:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Idealna na piątkowy wieczór po całym tygodniu pracy....

    OdpowiedzUsuń