Colleen Hoover: Point of Retreat [RECENZJA]
Po przeczytaniu „Maybe Someday” z dystansem podchodziłam do następnych książek Colleen Hoover. Mimo to postanowiłam sięgnąć po "Slammed", które okazało się dla mnie miłym zaskoczeniem. Choć historia opierała się na znanym schemacie uczennica-nauczyciel to wciągnęła mnie od samego początku aż do końca, dlatego też od razu sięgnęłam po kontynuację historii Willa i Lake. Tym razem historia Willa i Lake została przedstawiona z perspektywy Willa w formie dziennika, przez co początkowo miałam drobne problemy, aby przyzwyczaić się do tej zmiany. Jednak ostatecznie był to ciekawy zabieg, który pozwolił mi spojrzeć na wszystko z innej perspektywy i poczuć siłę uczucia, którym chłopak obdarzy Lake.
Will i Lake
Wydarzenia w „Nieprzekraczalnej granicy” rozpoczynają się kilka miesięcy po śmierci Julii. Lake stała się jedynym opiekunem swojego młodszego brata, skończyła naukę w liceum i rozpoczęła studia. Wydaje się, że już nic nie stoi na przeszkodzie do szczęśliwego życia Lake z Willem. Jednak to dopiero początek ich wspólnej drogi, na której pojawią się problemy, którym razem będą musieli stawić czoło oraz... Vaughn – dawna miłość Willa, a podobno stara miłość nie rdzewieje.
W nowej roli
Główni bohaterowie przeszli już wiele. Musieli pogodzić się ze śmiercią najbliższych osób, a teraz przyszło im zostać rodzicami dla swojego młodszego rodzeństwa, stać się odpowiedzialnymi i dojrzałymi ludźmi mimo młodego wieku. W nowej roli jaką przyszło im pełnić, nie przestawali być także ich starszym rodzeństwem, a do niektórych sytuacji podchodzili z humorem co sprawiało, że historia nie była sztywna. Uczucie Will i Lake w pierwszej części emanowało niemal z każdej karty historii, a w „Nieprzekraczalnej granicy” niestety tego nie odczułam. Zabrakło mi tych romantycznych uniesień. Rozumiem, że Will i Lake złożyli pewną obietnicę, której zamierzali dotrzymać, jednak przełożyło się to na całą historię. Za to zakończenie, choć nie należało do oryginalnych, bardzo mi się spodobało, czytałam je z zapartym tchem i chłonęłam ich miłość, szczęście, ból oraz tęsknotę.
Główni bohaterowie przeszli już wiele. Musieli pogodzić się ze śmiercią najbliższych osób, a teraz przyszło im zostać rodzicami dla swojego młodszego rodzeństwa, stać się odpowiedzialnymi i dojrzałymi ludźmi mimo młodego wieku. W nowej roli jaką przyszło im pełnić, nie przestawali być także ich starszym rodzeństwem, a do niektórych sytuacji podchodzili z humorem co sprawiało, że historia nie była sztywna. Uczucie Will i Lake w pierwszej części emanowało niemal z każdej karty historii, a w „Nieprzekraczalnej granicy” niestety tego nie odczułam. Zabrakło mi tych romantycznych uniesień. Rozumiem, że Will i Lake złożyli pewną obietnicę, której zamierzali dotrzymać, jednak przełożyło się to na całą historię. Za to zakończenie, choć nie należało do oryginalnych, bardzo mi się spodobało, czytałam je z zapartym tchem i chłonęłam ich miłość, szczęście, ból oraz tęsknotę.
Bohaterowie
W książce nie zabrakło Eddie i Gavina, oraz doprowadzających czytelnika do śmiechu Kela i Cauldera, lecz pojawiły się także nowe postaci, jak Kiersten i jej mama. Postać Kiersten od razu skojarzyła mi się z Zosią z Rodzinki.pl, gdyż tak samo jak ona, była dość rozgadana i trochę przemądrzała, ale zawsze potrafiła zaoferować swoją pomoc. Mimo to stanowiła ciekawą postać. Autorka wprowadziła do fabuły także najlepszego przyjaciela Willa Reeca i jego byłą dziewczynę Vaughn. Jako, że Vaughn została wspomniana jeszcze w „Slammed” jej pojawienie wcale mnie nie zaskoczyło, za to Reeca już tak. Chłopak pojawił się nagle, dosłownie znikąd a Colleen Hoover w dość skąpy sposób przedstawiła go czytelnikowi jako najlepszego przyjaciela, który wrócił z wojska i nic ciekawego nie wniósł do tej historii.
Uczucie wystawione na próbę
Uczucie Willa i Lake pojawiło się nagle, co zdecydowanie zaskoczyło mnie w „Slammed”. Teraz los wystawił ich na próbę. Lake nie polubiłam już w pierwszym tomie a w tym moja niechęć do niej zdecydowanie się pogłębiła. Dziewczyna była kapryśna, ale w tej części przeszła samą siebie. Rozumiałam, że Will popełnił błąd, ale Lake nie pozwoliła mu niczego wytłumaczyć, miewała wahania nastroju i zachowywała się niezwykle dziecinnie. Tak, jak w pierwszym tomie nie była w stanie zaakceptować sytuacji swojej matki i z nią porozmawiać, tak teraz wolała zamknąć się w domu i unikać Willa. Zaczęła kwestionować wszystko co między nimi było, ich związek i wspólną przyjaźń. Starania Willa momentami były zabawne i podobało mi się to, jak stara się odzyskać swoją ukochaną. Nie chciał stracić wyłącznie Lake, ale bał się, że w ten sposób straci także Kela, z którym łączyła go szczególna więź.
Podsumowanie
„Nieprzekraczalna granica” to dobra kontynuacja „Slammed”, która pozwala czytelnikowi spojrzeć na niezwykłe uczucie i niełatwe życie tych młodych bohaterów oczami Willa. Historia opowiada nie tylko o romantycznej miłości, która czasem zostaje wystawiona na próbę, ale także o sile przyjaźni i więzi rodzinnych. Do postaci Lake nadal się nie przekonałam, ale za to pozostałych bohaterów darzę sympatią. W historii nie zabrakło także humoru i poezji, która zachwyciła mnie w pierwszym tomie.
Przeczytaj także recenzję I tomu: Slammed
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu
Wydawnictwo: YA! ‖ Rok wydania: 2018 ‖ Liczba stron: 282 ‖ Cykl: Slammed
Tom: II ‖ Ocena: 4/6
Tom: II ‖ Ocena: 4/6
20 komentarze
Na pewno przeczytam pierwszy tom, a co będzie dalej zobaczymy. 😊
OdpowiedzUsuńMusze bliżej poznać tę autorkę :)
OdpowiedzUsuńJa mijam tę autorkę szerokim łukiem po traumie, jaką przeżyłam. Za bardzo się nie lubimy, wiec po co się wkurzać. Ale na pewno znajdą się chętni na tę serię.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
polecam-goodbook.blogspot.com
Ponieważ mam wielkie zaległości w twórczości Hoover muszę najpierw przeczytać It ends with us a dopiero potem kolejne pozycje.
OdpowiedzUsuńOgólnie seria mi się podobała, ale przy trzecim tomie miałam już dość, za dużo tego było :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Ja nawet nie mam ochoty sięgać po Hoover - wiem, że to nie literatura dla mnie ;) Tę autorkę sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńNie znam tej autorki, zupełnie z niczym mi się nie kojarzy. Muszę się jej bliżej przyjrzeć.
OdpowiedzUsuńZ wszystkich opini, które czytałam, wywnioskowałam, że z każdą kolejną książką jest coraz gorzej ;) nie dla mnie
OdpowiedzUsuńCzytałam całą trylogię i naprawdę przypadła mi do gustu :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam Ugly tej autorki i się z nią nie polubiłam, więc na tę trylogię też się nie skuszę :D
OdpowiedzUsuńNie rozumiem fenomenu Hoover i w ogóle mnie do tego typu książek nie ciągnie, ale cieszę się, że Tobie się podobała :)
OdpowiedzUsuńMam tak samo...
UsuńChyba czas nadrobić twórczość autorki :)
OdpowiedzUsuńPrzymierzam się do zapoznania z twórczością tej autorki :) Niedługo mam w planach zaczęcie tej serii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam pierwszą część na liście do zakupu :D
OdpowiedzUsuńTa autorka jest bardzo płodna jak widzę. I ma dość... specyficzne książki. I albo się ją nienawidzi albo uwielbia. Taka chyba trochę wersja naszej polskiej Michalak... ;))
OdpowiedzUsuńSama zabierałam się do wielu z nich, ale koniec końców nie zaczęłam żadnej. Być może ten cykl będzie tym pierwszym, bo miłość miedzy nauczycielem a uczennicą bywa bardzo interesująca, zwłaszcza po przeczytaniu i obejrzeniu Pretty Little Liars ;)
Lubię książki o miłości a szczególnie, gdy jest wystawiona na próbę :) Chętnie się skuszę :)
OdpowiedzUsuńByć może się skuszę:)
OdpowiedzUsuńA ja do tej pory nie czytałam jeszcze nic Hoover...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Mam jedną książkę tej autorki i jakoś z rezerwą do niej podchodzę ;) Albo nie mój przedział wiekowy, albo nie mój gust ;)
OdpowiedzUsuń