• Home
  • O blogu
  • Recenzje książek
    • O książkach
    • Literatura młodzieżowa
    • Fantastyka
    • Romanse
    • Literatura obyczajowa
    • Kryminał/thiller
    • Literatura polska
    • Poradniki
  • Współpraca
  • Moda
    • Stylizacje
    • Porady modowe
  • Lifestyle
  • Polityka Ochrony Prywatności
Kopiowanie zdjęć zabronione! Ikonografiki wykorzystane na stronie pochodzą z serwisu Freepik.com. Obsługiwane przez usługę Blogger.

▪ Mów mi Kate ▪ blog lifestylowo-recenzencki


Witajcie w ten słoneczny lipcowy dzień. Mam nadzieje, że wspaniale spędzacie swój wolny czas i w pełni korzystacie z lata. My w tym roku już drugi raz odwiedziliśmy nasze piękne polskie morze i z chęcią wybierzemy się ponownie. Ale wakacje to nie tylko przechadzki i wycieczki, ale również lenistwo z książką w łapce, bądź z ciekawym serialem. Dlatego zebraliśmy dla was subiektywną listę nowości książkowych, filmowych i serialowych, które ukażą się w już sierpniu.

Filmy/Seriale


Do wszystkich chłopców, których kochałam – Premiera 17 Sierpień

Film, którego zwiastun urzekł mnie od pierwszego wejrzenia. Zwykle mam alergię na takie filmy i historia dziewczyny, która w sekrecie pisze listy miłosne do facetów, wydaje się trochę oklepana. Jednakże, szkopuł w tym, że główna bohaterka nie ma zamiaru ich nigdy nikomu wysłać. A jednak, jakimś cudem, wszyscy adresaci otrzymują te listy miłosne. I zaczyna się ambaras. Film powstał na podstawie książki o tym samym tytule i reedycja książki będzie dostępna 10 sierpnia przez Wydawnictwo Kobiece.



The Innocents – Premiera 24 Sierpień

Serial, który ma aspiracje do mrocznego sci-fi. Fabuła skupia się na dwóch nastolatkach, którzy uciekają z domu, aby być ze sobą. Jednak podczas ich podróży, odkrywają niezwykły dar, który staje się ich przekleństwem. Na chwilę obecną nie wiadomo za dużo na temat tego serialu, ale zwiastun jest niezwykle klimatyczny i coś czuje, że sama produkcja skrywa niejedną tajemnice. Czekam z dużą niecierpliwością.



Mroczne umysły - Premiera 24 Sierpień

Czas na kolejną ekranizację. Tym razem film na podstawie książki jest nieco mroczniejszy i opowiada historię Ruby (Amandla Stenberg), która potrafi wedrzeć się do umysłu ofiary, a nawet wymazać pamięć. Z racji swojej mocy w wieku 10 lat zostaje wysłana do specjalnego obozu kontrolowanego przez rząd. 6 lat później odkrywa prawdę i postanawia uciec. Sam mam wielkie obawy, bo wiadomo jak to jest z ekranizacjami takich powieści. Zwykle materiału z jednej książki jest na dwa albo trzy filmy, ponieważ wątków pobocznych jest od zatrzęsienia. Mam nadzieje, że scenarzyści nie poszli na łatwiznę i zrobili to jak trzeba.




Tom Clancy’s Jack Ryan – Premiera 31 Sierpień

To nie pierwsza próba przeniesienia historii Jacka Ryana na ekrany. Czasem udawało się to z lepszym, bądź gorszym skutkiem, jednak pierwszy raz ten bohater doczekał się swojego serialu. Według mnie to jest najbardziej odpowiedni format dla naprawdę sporego dorobku literackiego Toma Clancy’ego. Scenariusz serialu został oparty na jego prozie i prawdopodobnie będzie zlepkiem kilku historii. Ostatnio czuje się bardzo dobrze dopieszczony szpiegowskimi serialami min. takimi jak „Condor” i mniej udanym, aczkolwiek ciekawym „Deep State”. Mam nadzieje, że serialowy Jack Ryan nie zawiedzie moich oczekiwań.



Zapowiedzi książkowe


Apartament w Paryżu - Guillaume Musso - Wyd. Albatros (01.08.2018)

Madeline właśnie wynajęła pracownię malarską, żeby odpocząć i cieszyć się samotnością. W wyniku nieporozumienia w to samo miejsce trafia młody pisarz Gaspard. Pracownia niegdyś należała do słynnego artysty, Seana Lorenza. Malarz pogrążony w smutku po śmierci syna, przed śmiercią stworzył trzy obrazy, które niestety przepadły bez wieści. Madeline i Gaspard, zafascynowani geniuszem i zaintrygowani tragicznym losem poprzedniego lokatora, postanawiają połączyć siły, aby odzyskać te niezwykłe malowidła. Zanim odkryją sekret Seana Lorenza, będą musieli zmierzyć się z własnymi demonami, a prowadzone przez nich śledztwo na zawsze odmieni ich życie


Diabelski Młyn - Aneta Jadowska - Wyd. SQN (01.08.2018)

Nikita i Robin ruszają w niebezpieczną podróż przez Bezdroża, by dotrzeć do źródeł tajemnicy – miejsca, które skrywa wszystkie sekrety Zakonu Cieni. By się tam znaleźć, potrzebują pomocy Cygańskiego Księcia i jego taboru, bo tylko magia Niespokojnych pozwoli im przeżyć zetknięcie z mroczną magią Bezdroży i Rubieży. W zamian muszą pomóc taborowi uruchomić Lunapark i ożywić niesamowity Diabelski Młyn.





Feel Again - Mona Kasten - Wyd. Jaguar (22.08.2018)

Sawyer Dixon jest młoda, bezkompromisowa i samotna. Od śmierci rodziców nie pozwala nikomu zbliżyć się do siebie. To się zmienia, gdy poznaje Izaaka Granta. Ze swoimi dziwnymi okularami i ubraniami jest dla Sawyer dokładnym przeciwieństwem idealnego chłopaka. Ale kiedy Izaak, zmęczony byciem singlem, prosi ją o pomoc, zawierają umowę: Sawyer zamienia Izaaka w złego chłopca i dokumentuje jego przemianę w ramach projektu artystycznego. Niestety Sawyer nie doceniła intensywności uczuć powstałych między nią a Izaakiem.




Souless - T. M. Frezier - Wyd. Kobiece (23.08.2018)

Bear siedzi w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełnił. Ucieczka jest jedyną rzeczą, o jakiej marzy przystojny i niebezpieczny motocyklista. Wie, że musi się wydostać z więzienia, bo jego ukochana jest tam, gdzie nie może jej chronić. Thia ukrywa się, pozostając pod opieką przyjaciół Beara. Stara się być cierpliwa i czekać, ale miesiące bez kontaktu z nim są jak tortura. Nadszedł czas, by zawalczyć o powrót ukochanego mężczyzny. Jedynym sposobem na przetrwanie tych dwojga będzie pójście na wojnę z Choopem, niebezpiecznym przywódcą gangu motocyklowego. Bear i Thea stoczą walkę na śmierć i życie o swoje prawo do miłości.


Ostatni romans Kornelii - Wyd. Rebis (28.08.2018)

Kornelia Kłosowska, scenarzystka, autorka książki o Melanii Łuckiej, traci nieoczekiwanie pracę. W dodatku grozi jej proces. Żona pewnego posła dopatruje się podobieństwa między jednym z bohaterów "Ostatniego portretu Melanii" a swoim mężem. Planuje pozwać Kornelię do sądu. Wydawca żąda, aby autorka napisała romans, w którym ukaże małżeństwo posła w lepszym świetle. Pozbawiona źródła dochodów Kłosowska wraca do rodzinnego Miłowa, w którym spotyka licealną miłość…




Zapomnij o mnie - Haner K. N. - Wyd. Kobiece (30.08.2018)

Przeprowadzka do Nowego Jorku jest dla 28-letniego Marshalla szansą na odcięcie się od dawnego życia i błędów, które popełniał w młodości. Nowa praca, nowe miejsce, nowe życie. Kiedy Marshall dowiaduje się, że para studentów szuka współlokatora, nie zastanawia się długo i w ten sposób poznaje piękną Sarę. Dziewczyny nie odstraszają tatuaże i groźny wygląd Marshalla, wręcz przeciwnie, zaczyna go prowokować i budzić w nim uczucia, których nie wzbudziła w nim dotąd żadna kobieta. Okazuje się jednak, że Sara skrywa wiele sekretów i że wkrótce wciągnie Marshalla w niebezpieczną grę. Odkrywając kolejne tajemnice Sary, chłopak szybko zrozumie, że dziewczyna jest na krawędzi i że potrzebuje pomocy. Jednak w tej grze pozorów i sekretów nie będą sami. Czy dziewczyna, która rozpaliła jego ciało, zdobędzie też jego serce?


Wydarzenia

Nadmorski Plener Czytelniczy w Gdyni - 10.08-12.08

Wakacje w pełni, a nie macie co czytać? Niektórzy powiedzą abym sobie nie żartował, ale jeżeli narzekacie na brak dobrych powieści, to już w sierpniu w Gdyni odbędzie się trzydniowa impreza dla wszystkich zakupoholików i miłośników książek. Będzie to okazja do zapoznania się z nowościami oficyn wydawniczych, możliwością zakupu książek po atrakcyjnej cenie oraz spotkania z autorami. W programie przewidziane są spotkania z takimi osobistościami jak Sylwią Kubryńską, Małgorzatą Kalicińską czy Jakubem Małeckim. My niestety nie pojawimy się na tej imprezie, aczkolwiek bardzo gorąco zapraszamy was do odwiedzenia Nadmorskiego Pleneru. 

Pozdrawiamy
Kasia i Emil 


Share
Tweet
Pin
Share
12 komentarze
blog recenzencki

Marissa Meyer zaskarbiła sobie moje uznanie tworząc historię opartą na znanej baśni o Kopciuszku, lecz w zupełnie innym, świeżym i oryginalnym stylu. Sięgając po Scarlet autorka zaskoczyła mnie po raz drugi. Tym razem Meyer przedstawiła baśniowo-futurystyczną historię Czerwonego Kapturka, w której splotła losy tytułowej Scarlet ze znaną nam z poprzedniego tomu Cinder.

Wilk i Babcia

Cinder w Nowym Pekinie wpakowała się w niezłe kłopoty a sojusz z Księżycowymi wisi na włosku. W tym samym czasie po drugiej stronie świata w Rieux, Scarlet Benoit próbuje odnaleźć babcię, która zniknęła z ich farmy trzy tygodnie wcześniej. Kiedy policja umarza śledztwo w tej sprawie, Scarlet nie poddaje się i decyduje się działać na własną rękę. Na swojej drodze spotyka tajemniczego pięściarza zwanego Wilkiem. Okazuje się, że mężczyzna posiada informacje, które mogą doprowadzić ją do zaginionej babci. Scarlet ie zważając na grożące jej niebezpieczeństwo w towarzystwie Wilka wyrusza do miejsca, gdzie może być przetrzymywana jej babcia. Szybko okazuje się, że Scarlet nie wie o niej wielu rzeczy, choć od zawsze sądziła, że mówią sobie wszystko. Co czeka Scarlet? Czy powinna zaufać Wilkowi? Jaką rolę odgrywa w tej historii Cinder?

Czerwony Kapturek, Kopciuszek i inni

Autorka historię w drugim tomie Sagi Księżycowej przedstawiła z perspektywy Scarlet oraz Cinder, a także pojawiły się krótkie rozdziały pisane z perspektywy Kaia. Autorka umiejętnie połączyła historię tych trzech postaci, tworząc spójną i rozbudowaną całość.

Historia koncentruje się głównie na Scarlet – osiemnastoletniej dziewczynie, która od wielu lat mieszkała wraz z babcią na farmie.W skrócie to twarda sztuka, z którą lepiej nie zadzierać. W poszukiwaniach towarzyszy jej Wilk. To niezwykle intrygująca postać, gdyż czytelnik do samego końca nie ma pojęcia, do której strony konfliktu należy. Autorka uniknęła stereotypu mężczyzny przystojnego, emanującego niezwykłą pewnością siebie i arogancją. Wilk jest tajemniczy, ale także nieśmiały i skromny.

Odkryte przez Scarlet tajemnice, prowadzą ją do Cinder. Jestem pod wrażeniem tego jak Marissa Meyer przedstawiła w tej części Cinder. W pierwszym tomie dziewczyna była cichą myszką, którą wszyscy poniżali tylko dlatego, że była w połowie cyborgiem. W „Scarlet” Cinder rozwinęła skrzydła, stała się silniejsza i sprytniejsza niż wcześniej.

W historii jest jeszcze jedna postać, która ujmuje swoim charakterem i oryginalnością. Jest nim Kapitan Carswell Thorne, który nie zaskakuje żadnymi mocami, ale humorem, czasem błyskotliwą myślą a czasem nieporadnością.

W tej części autorka rzuca nieco światła na Księżycowych, odsłaniając sposób ich działania. Do tej pory historie o potędze Księżycowych stanowiły jedyne mgliste tło, które Meyer wydobyła właśnie w „Scarlet” ujawniając ich potęgę i to, jakie zagrożenie stanwią dla mieszkańców Ziemi.


Fabuła

Historia zaczyna się dość spokojnie. Przez pierwsze rozdziały poznajemy życie Scarlet, które jakoś specjalnie nie fascynuje, co początkowo wieje nudą, jednak już wkrótce na scenę wkracza Cinder i historia ponownie nabiera tempa. „Scarlet” już po setnej stronie wciąga do tego stopnia, że ciężko odłożyć książkę na bok. W fabule nie zabrakło także zwrotów akcji. Autorka umiejętnie nakreśliła sceny akcji, które są żywe i z łatwością można sobie je wyobrazić.

Podsumowanie

„Scarlet” to książka, której mocną stroną są niezwykle barwni, trójwymiarowi i charakterystyczni bohaterowie, którzy zapadają w pamięć i rozwijają się wraz z postępem fabuły. Historia Scarlet i Wilka naprawdę wciąga i sprawia, że ciężko odłożyć książkę na bok, a główny antagonista staje się nareszcie wyrazisty i bezwzględny. To co podoba mi się w serii Marrisy Meyer to pomysł na przedstawienie znanych baśni w świeży i nietuzinkowy sposób. Dla tych, którzy czytali serię w poprzednim wydaniu (Wydawnictwo Egmont Polska) polecam sięgnąć po jej nową wersję, którą mogę pochwalić za lepsze tłumaczenie i świetne okładki!

Aby lepiej poznać losy Wilka zachęcam was do przeczytania opowiadania pt. The Queen's Army opublikowanego przez autorkę w serwisie Wattpad - tutaj.

Przeczytaj także recenzję I tomu - Cinder


Za egzemplarz dziękuję
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc ‖ Rok wydania: 18.04.2018 ‖ Liczba stron: 470 ‖ Ocena: 6/6 
Tom: II ‖ Cykl: Saga księżycowa  ‖ Tytuł oryginalny: Scarlet (The Lunar Chronicles)
Share
Tweet
Pin
Share
10 komentarze
Simon vs. the Homo Sapiens Agenda review

Pierwsze wydanie książki „Simon oraz inni homo sapiens” pojawiło się w 2016 roku nakładem wydawnictwa Papierowy Księżyc. Już wtedy historia Simona zaskarbiła sobie miejsce w sercu wielu czytelników. Debiutancka powieść Becky Albertalli szybko doczekała się ekranizacji. Film pod tytułem „Twój Simon” wszedł na ekrany polskich kin 15 czerwca 2018 roku i zaskarbił sobie uznanie także widzów. Za co czytelnicy i widzowie pokochali Simona? O tym w recenzji.

A wszystko to przez szantaż

Szesnastoletni Simon jest gejem i ukrywa swoją orientację seksualną. Chłopak nawiązuje internetową znajomość z niejakim Blue. Jednak przez nieuwagę Simona, jego korespondencja mailowa wpada w niepowołane ręce. Martin postanawia szantażować chłopaka. Simon staje przed wyborem: albo zeswata swojego szantażystę z Abby, albo jego sekret zostanie ujawniony. Simon nie jest gotowy na coming out a jednocześnie nie chce zawieść Blue, który ceni sobie dyskrecję. Co zrobi Simon? Wyjdzie ze swojego bezpiecznego kokonu i stawi czoło światu, czy ulegnie szantażowi?

Nie da się ich nie lubić

W książce każda postać jest niezwykle sympatyczna, nawet Martin, który dopuścił się szantażu, ostatecznie wychodzi z twarzą. Simona polubiłam już od samego początku. Jest zwyczajnym nastolatkiem, który mógłby jeść ciastka Oreo na śniadanie, obiad i kolację oraz oczywiście deser, lubi Harry’ego Pottera, występuje na scenie teatralnej i jak każdy pragnie znaleźć miłość. Nick zapulsował u mnie za sam fakt grania w Assassin’s Creed, bo Asasyni trzymają się razem ;) Abby to typowa amerykańska prymuska, która uczestniczy w niemal wszystkich zajęciach pozalekcyjnych, a Lea zajmuje się rysunkiem yaoi* i interesują ją fanfiki w wersji slash. Autorka stworzyła barwnych i bardzo oryginalnych bohaterów, którzy ujmują czytelnika swoją osobowością i naturalnością. Czytając ich losy, miałam wrażenie, że są to postaci niezwykle realistyczne, odpowiednie do tego rodzaju literatury.

Simon i Blue

Bardzo podobało mi się przedstawienie historii Simona i jego tajemniczego przyjaciela Blue, poprzez wplecenie w historię rozdziałów przedstawiających ich korespondencję mailową. Wiadomości, którymi się wymieniali były niezwykle emocjonujące i momentami urocze. Doskonale wiem, że czasem łatwiej o wielu rzeczach łatwiej powiedzieć obcej osobie niż bliskim, dlatego z przyjemnością czytałam jak rozwija się przyjaźń pomiędzy Simonem i Blue, jak odkrywają przed sobą swoje uczucia, dzielą się swoimi sukcesami i smutkami.

papierowy księżyc

Simon to historia o...

Autorka pod postacią fajnej młodzieżówki przemyciła wiele problemów, z jakim muszą mierzyć się nastolatkowe. Głównym problemem jest odnalezienie siebie i określenie swojej orientacji seksualnej. Związek kobiety z mężczyzną jest rzeczą naturalną, która nie budzi kontrowersji, jednak związki homoseksualne mimo ogromnego postępu nadal spotykają się z brakiem tolerancji, szyderstwami i wyzwiskami. Wielu nastolatków jak Simon boi się wyjść ze swojej strefy komfortu, obawiając się reakcji otoczenia, szczególnie jeśli należą do małej społeczności.

Książka w piękny sposób przedstawia także siłę prawdziwej przyjaźni. Simon, Lea i Nick są dobrymi przyjaciółmi, którzy znają się od wielu lat i wydaje się, że nie mają przed sobą tajemnic. Kiedy do ich paczki przyłącza się Abby, zaczyna dochodzić do zgrzytów. O sile przyjaźni decydują ludzie i ich zachowanie, co widać na podstawie relacji łączących głównych bohaterów. Nie podobało mi się, jak Simon, Nick i Abby traktowali Leę. Była częścią ich grupy, ale w pewnym momencie stała się „piątym kołem u wozu”. Czasem lata przyjaźni może przekreślić jeden błąd, a czasem okazuje się, że mimo upływu lat, tak naprawdę nadal nie znamy naszych przyjaciół.

Czego mi zabrakło?

Historia przedstawiona jest z perspektywy Simona, który dzieli się z czytelnikiem swoimi emocjami, pomysłami, problemami, po prostu wszystkim. Autorka postawiła przede wszystkim na emocje, przez co zabrakło mi opisów ilustrujących wygląd zewnętrzny bohaterów. Gdyby nie okładka filmowa zapewne miałabym duży problem z wyobrażeniem ich sobie.

Podsumowanie

Książka to nie tylko dobry styl autorki i przyjemny w odbiorze język, ale przede wszystkim świetna historia opowiadająca o szukaniu siebie, wyjściu ze strefy komfortu, przyjaźni oraz akceptacji. „Twój Simon” ujmuje nietuzinkowymi bohaterami, których polubisz od pierwszej strony, ciekawą historią oraz dobrym zakończeniem. Historia Simona pokazuje, że nie ważne jak zmienia się świat, to i tak w społeczeństwie znajdą się osoby, które nie zaakceptują członków społeczności LGBT. Książka pokazuje, że każdy zasługuje na miłość bez względu na orientację, bo wszyscy jesteśmy wobec siebie równi. Myślę, że „Simon” to książka, którą powinien przeczytać każdy nastolatek, bo historia Simona niesie ze sobą przesłanie.

*gatunek mangi i anime, w którym głównym elementem fabuły są związki męsko-męskie.

Za egzemplarz dziękuję

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc ‖ Rok wydania: 11.06.2018 (wyd. II) ‖ Liczba stron: 304 ‖ Ocena: 5,5/6 
Tytuł oryginalny: Simon vs. the Homo Sapiens Agenda
Share
Tweet
Pin
Share
11 komentarze

Assassin's Creed skradło moje serducho. Od pierwszej minuty gry wiedziałam, że to jest gra dla mnie. Historia Ezio Auditore zatrzymała mnie przed ekranem na kilka dobrych godzin. Dostarczyła  mi sporo dobrej rozrywki oraz wiele śmiechu, kiedy okazywało się, że mistrz Ezio Auditore okazywał się gorszy od własnego ucznia. Sięgnięcie po książkę było jedynie kwestią czasu. Jak więc wypadło drugie spotkanie z Asasynami?

Ezio "ciacho" Auditore

Ezio Auditore to bezapelacyjne mój ulubiony Asasyn. Uwielbiam jego charyzmę i zawadiacki charakter. W „Bractwie” udało mu się nawet kilkakrotnie mnie rozśmieszyć rzucanym przez siebie tekstem. Auditore nie jest już niedoświadczonym młodzieńcem, który pragnie jedynie zemsty, teraz staje się zaprawionym w boju mężczyzną i autorytetem dla Bractwa. Po raz kolejny musi stawić czoło Borgiom, których wpływy niszczą Rzym będący niegdyś potęgą. Teraz jego głównym przeciwnikiem staje się Cesare Borgia, który wydaje się być groźniejszym przecinkiem niż jego ojciec, o czym przekonujemy się już na samym początku historii.

Lepszy styl

Gdy sięgnęłam po „Bractwo” pierwszą zmianą, którą od razu zauważyłam był styl autora. „Renesans” był napisany opornym i sztywnym językiem, jakby historię napisał dziesięciolatek, za to „Bractwo” czyta się lepiej, a opisy są wyraziste i płynnie. Książka zaczyna się w tym samym momencie, w którym skończył się :Renesans", a porównując opisy tych samym scen, od razu widać różnicę w ich sformułowaniu.

Gdzie to Bractwo?

Fabuła dzieje się na przestrzeni paru lat co daje autorowi duże pole do popisu, intrygi i historyczne wątki potrafią zaintrygować czytelnika a sceny walki napędzają akcję, lecz autor nie potrafi wykorzystać tego potencjału. Po macoszemu został potraktowany wątek Bractwa. Ezio stał się mentorem, który odbudował  upadające Bractwo Asasynów. W grze zbieramy ekipę, którą szkolimy, wysyłamy na misje i razem walczymy przeciwko Templariuszom. A w książce? Dowiadujemy się, że Ezio zwerbował paru rekrutów, którzy obywali jakiś trening. I to byłoby na tyle. Mogłabym bić głową w stół i zastanawiać się, dlaczego Bowden nie raczył rozwinąć tego wątku! O ile ciekawsza stałaby się historia, gdyby autor opisał proces werbunku rekrutów, szkolenie, zasady, bronie bądź jakąkolwiek interakcję z młodymi rekrutami. Niestety przyszli asasyni byli nędznym tłem dla głównych postaci. To kolejny zmarnowany potencjał tej książki. Dzięki temu, tytuł „Bractwo” nie ma tutaj większego znaczenia.


Jak w grze, ale...

Sięgając po Assassin’s Creed trzeba mieć na uwadze, że książka nie jest odrębną historią, lecz przedstawia wydarzenia zawarte w grze. Książka to streszczenie głównego wątku z gry, lecz tym razem nie miałam wrażenia, jakbym przechodziła kolejny level, bo wydarzenia następowały po sobie w sposób płynny. Zaskoczyło mnie zakończenie historii, które okazało się własną inicjatywą autora i nie do końca pokrywało się z grą. Brawo Bowden! Jak chcesz to potrafisz zaskoczyć czytelnika.

Minimalizm nie zawsze popłaca

Rzym, w którym toczy się akcja książki to miejsce pełne zepsucia i politycznych intryg, co udało się pokazać autorowi w dość przeciętny sposób. Autor skupił się na machinalnym przedstawianiu kolejnych wydarzeń z życia Asasynów, niż na opisie miejsc, emocji, bójek, konkretów związanych z Bractwem. Pierwszą połowę książki czytało mi się bardzo dobrze, zawierała intrygi, dobrze opisane brutalne sceny walki, lecz ostatnie 100 stron zaczęło mnie nudzić. Jakby autor z braku czasu nie przyłożył się do stworzenia dobrego zakończenia. Sceny walki zostały ograniczone do minimum, gdzie czasem w dwóch zdaniach autor zawarł cały opis pojedynku Ezio.

Podsumowanie

„Bractwo” to książka, którą niestety wymęczyłam. Wbrew wielu opiniom, to „Renesans” w porównaniu z „Bractwem” czytało mi się lepiej. W tej książce zabrakło mi rozbudowanych i dynamicznych scen walki oraz rozwinięcia wątku Bractwa. Choć poprawił się styl autora i tłumaczenie książki, to niestety pod innymi względami dzieło Bowdena nie zachwyca. Mam nadzieję, że trzeci tom historii Auditore wypadnie lepiej.

Przeczytaj także recenzję I tomu - AC Renesans.

Wydawnictwo: Insignis ‖ Rok wydania: 2011 ‖ Liczba stron: 500 ‖ Ocena: 2,5/6 
Tom: II ‖ Tytuł oryginalny: Assassin's Creed: Brotherhood
Share
Tweet
Pin
Share
9 komentarze
book blogger

Przyszedł czas na ostatnie spotkanie z Layken i Willem. Ich miłość została wystawiona na próbę i mimo trudnych momentów przetrwała. Przypieczętowaniem ich dwuletniego związku i szaleńczej miłości wzięli slub. Teraz Will i Layken mogą czuć się bezpiecznie i cieszyć sobą. Layken chce jednak wiedzieć o swoim mężu wszystko. Will, mimo iż chciałby zachować bolesne wspomnienia z przeszłości za sobą, zgadza się na prośbę żony i dzieli się z nią najskrytszymi myślami, nie ukrywając niczego.

Sądziłam, że "Ta dziewczyna" będzie skupiać się na dalszych przygodach Willa i Lake, jednak ku mojemu zaskoczeniu trzeci tom cyklu "Slammed" to powrót do początku, czyli do "Pułapki uczuć", opowiedziany z perspektywy Willa. Teraźniejsza historia – miesiąc miodowy przeplata się ze wspomnieniami. Jednak dla osoby, która podobnie jak ja, jest na bieżąco ze Slammed, całość może z czasem stać się nudna, gdyż po raz kolejny otrzymujemy te same wydarzenia i dialogi.


Will i Lake wspominają słodkie i gorzkie momenty w ich życiu. Po raz kolejny Will zaskarbia sobie czytelnika swoja dojrzałością, rozwagą i bezinteresownością. "Ta dziewczyna" daje możliwość zakochania się w postaci Willa po raz kolejny, i nawet się cieszę, że autorka nie podjęła się napisania kolejnego tomu, w którym to Lake będzie grać pierwsze skrzypce, bo chyba bym tego nie zdzierżyła.

Zazwyczaj ostatnie tomy mają sprawić, że czytelnik będzie pragnął poznać dalsze losy swoich ulubionych bohaterów, a z drugiej będzie odczuwał strach przed jej skończeniem, gdyż oznacza to pożegnanie się z ukochanymi postaciami. „Ta dziewczyna” niestety nie sprawiła, że przewracałam z podnieceniem kolejne strony, aby poznać dalszą historię. Tak, jak wielu z was uważam, że ta część była zbędna, a autorka napisała ją jakby na siłę. Książka nie wnosi nic nowego do historii Willa i Lake. Muszę jednak oddać autorce, że ma lekkie i przyjemne w odbiorze pióro, dzięki czemu książkę można przeczytać niezwykle szybko. Historia trochę cukierkowa, emanująca szczerym uczuciem i intencjami, lecz nie porywająca. Szczerze polecam wam dwa poprzednie tomy, które bardzo mi się podobały, a co do „Tej dziewczyny” to najlepiej sięgnąć po nią, gdy chcemy przypomnieć sobie losy Lake, lecz nie mamy zamiaru sięgnąć po pierwszy tom.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu


Wydawnictwo: YA! ‖ Rok wydania: 16.02.2018 (wyd.II) ‖ Liczba stron: 282 ‖ Cykl: Slammed
Tom: III ‖ Ocena: 3,5/6
Share
Tweet
Pin
Share
12 komentarze

Sięgając po „Laristę” nie do końca wiedziałam co mnie czeka. Kilka dni wcześniej śledząc profil autorki w mediach społecznościowych przeczytałam, że jej powieść jest porównywana do Zmierzchu bądź Pamiętników wampirów, a tajemniczy tytuł nie ułatwiał sprawy. Co więc skrywa wnętrze „Laristy” i skąd takie wnioski? Aby zaspokoić swoją ciekawość postanowiłam bezzwłocznie przeczytać książkę. Muszę zaznaczyć, że nie jest to nowe dzieło autorki, lecz wznowienie. „Larista” po raz pierwszy została opublikowana w 2013 roku pod szyldem wydawnictwa Zielona Sowa. W czerwcu tego roku doczekała się nowej oprawy graficznej oraz paru zmian w tekście.

Larista

„Larista” to historia osiemnastoletniej Larysy, którą czeka studniówka, matura a potem studia. Jak każda nastolatka marzy o wielkiej miłości i z utęsknieniem czeka na tego jedynego, który do tej pory ukrywa się gdzieś na świecie. Pewnego dnia na swojej drodze, w dość nieciekawych okolicznościach spotyka Gabriela – przystojnego i tajemniczego chłopaka. Larysa nie ma jeszcze wtedy pojęcia, że ich drogi jeszcze raz się przetną. Tuż po poznaniu Gabriela w jej życie wkracza Daniel, który nie do końca ma przyjazne zamiary.

Coś dla fanów gatunku

Jestem ogromną miłośniczką książek z gatunku Young Adult i paranormal romance, które wiodły prym w czasach rosnącej popularności Zmierzchu. Mimo, iż wielu czytelników obecnie próbuje odciąć się od tego gatunku, zwłaszcza gdy w grę wchodzą wampiry, to ja z przyjemnością do niego wracam. Ale nie martwcie się, „Larista” nie ma nic wspólnego z „wampajerami”. Powieść Melissy Darwood początkowo koncentruje się na życiu szkolnym Larysy. Sami wiecie- matma, historia, szkolne potańcówki i apele. Choć szkoła średnia już dawno za mną, to z przyjemnością śledziłam szkolne zmagania głównej bohaterki. Z czasem codzienne życie dziewczyny zmienia się, gdy nieświadomie wkracza w świat Guardianów i Tentatorów. W tym miejscu pasowałoby napisać wam, kim oni są, ale nie chce psuć wam przyjemności z czytania książki.


Romans

„Larista” to przede wszystkim romans paranormalny, który wychodzi na pierwszy plan w drugiej połowie książki. Nie jest on nachalny, lecz przedstawiony w sposób wyważony, tak aby czytelnik śledził z zainteresowaniem rozwój uczucia rodzącego się pomiędzy bohaterami. Autorka także w tej części ujawnia znaczenie tytułu swojej powieści, co niezwykle pozytywnie mnie zaskoczyło.

Byłoby rewelacyjnie, ale...

Autorka wykreowała ciekawe postaci pierwszoplanowe, które mocno kontrastują z nijakimi postaciami drugoplanowymi, które pojawiają się w historii, by potem zniknąć w tle innych wydarzeń. W pierwszej połowie poznajemy szkolnych kolegów Larysy, którzy rozpływają się w momencie wysunięcia się na pierwszy plan Gabriela i jego rodziny. Semena, Tatiana i Adzir mają za sobą bardzo ciekawą przeszłość, która niewątpliwe dodaje smaczku fabule, jednak ja chętnie poznałabym dalsze losy kolegów głównej bohaterki np. podczas studniówki, bądź zakończenia roku, co stanowiłoby ciekawe zwieńczenie historii. Także wątek tajemniczego Daniela został rozwiązany błyskawicznie poprzez ujawnienie jego tożsamości, co trochę mnie rozczarowało.

Podsumowanie

„Larista” to książka, która pozytywnie mnie zaskoczyła, mimo paru niedociągnięć. Autorka bazując na starym jak świat motywie walki dobra ze złem, stworzyła ciekawy i oryginalny świat Guardianów i Tentatorów, który wyróżnia ją spośród innych książek z tego gatunku. „Larista” to przede wszystkim opowieść o prawdziwej miłości, która przychodzi niepostrzeżenie i łączy ze sobą dwie bratnie dusze. Czasem trzeba czekać na nią rok, może pięć a czasem wieczność. Jednak kiedy przyjdzie to okazuje się, że warto było na nią czekać. Z Larysą i Gabrielem spędziłam kilka naprawdę fajnych dni; to lekka historia idealna na gorące letnie popołudnia. Z przyjemnością poznałabym dalsze losy bohaterów, a szczególnie historię napisaną z perspektywy Guardiana.


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję



 Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece ‖ Premiera: 21.06.2018 ‖ Ocena 5/6
 Liczba stron: 289
Share
Tweet
Pin
Share
17 komentarze

Ci którzy śledzą naszego bloga wiedzą, że czasem pojawiają się tu książki ukazujące współczesne konflikty zbrojne. Dzieje się tak wtedy, gdy przez nieuwagę Kasia odejdzie od komputera i wtedy ja przejmuję bloga. Oczywiście później Kasia bije, ale na szczęście wolno biega :) Aczkolwiek oprócz pozycji stricte historycznych, dla mnie szczególnie ważne są książki, które są napisane przez ludzi, którzy brali bezpośredni udział w tych konfliktach. „Komandos” jest właśnie taką książką, która przedstawia rzeczywiste działania Amerykańskiej jednostki wojskowej Navy SEAL na przełomie kilku lat. Ponadto ukazuje najbardziej morderczą selekcję wojskową na świecie. 

Semper fidelis

W tym miejscu warto by napisać trochę o autorze książki, Robercie O’Neilu, który brał udział w kilku głośnych akcjach, takich jak poszukiwanie Marcusa Luttrella, odbicia z rąk somalijskich piratów Richarda Phillipsa czy zlikwidowania Osamy Bin Ladena. Jednak zanim do tego wszystkiego doszło, autor przeszedł ostrą selekcję, w której na dwustu kandydatów przechodzi tylko trzydzieści. To pokazuje z jakim horrorem muszą poradzić sobie uczestnicy. 


„Piekielny tydzień”

Książka podzielona jest na dwie widoczne części. W jednej mamy szczegółowo przedstawione szkolenie plus selekcję na żołnierza jednostki SEAL, w drugiej zaś właściwe akcje jako formalny żołnierz jednostki. Całość brzmi jak dobra opowieść kumpla gawędziarza, który właśnie przybył z wojska pochwalić się co on tam nie robił. Czuć, że autor posiada naprawdę lekkie pióro i nie waha się go użyć przemycając sporo ciekawostek na temat selekcji, na próżno szukając ich gdzie indziej. Jak np. podczas ćwiczeń na plaży największym wrogiem nie jest zimno, czy lodowata woda, a… obtarcia okolic pachwin, ponieważ mokry piasek dostaje się wszędzie. Dosłownie wszędzie. Ale oprócz przygotowania na lądzie, w programie jest przewidziane szkolenie wodne, które jest niezwykle trudne i podwójnie niebezpieczne, bo mały błąd może kosztować życie. Ponadto nad tym wszystkim czuwają instruktorzy, którzy starają się jak mogą uprzykrzyć życie kursantom.


Basic Underwater Demolition

Według mnie pierwsza część książki jest najlepsza i najciekawsza. Ukazuje jak wszechstronną wiedzę oraz umiejętności powinni wykazywać się operatorzy w jednostce SEAL. Niestety w drugiej części ta szczegółowość gdzieś zatraca się i czuć było, że autor chciał upchać naprawdę sporo. Najlepszym fragmentem, według mnie trochę za krótkim, był opis uratowania Kapitana Phillipsa z rąk piratów. Można powiedzieć, że ta akcja wymagała od SEALsów więcej niż pełnego zaangażowania z powietrza i z morza. Cel był niezwykle ważny, a utrata choćby jednego zakładnika spowodowałaby lawinę konsekwencji. Niestety, najbardziej reklamowana historia, czyli likwidacja Osamy Bin Ladena, jest jednocześnie najsłabszą, nie mówiącą nic po za tym co już wiemy z filmów czy innych książek. 

Podsumowanie

Niestety książka nie jest dobrze zbalansowana. Świetna pierwsza część, przyćmiewa drugą, którą napisał tak jakby autor bał się, że historia samej selekcji będzie mało popularna i dołożył coś ze swojego bogatego repertuaru misji zagranicznych. A tych ma na swoim koncie całkiem pokaźną liczbę. Autor wykonał w sumie ponad czterysta misji, w tym te kilka znaczących i najbardziej medialnych. Jednakże to brzmi jakby nie mógł za dużo powiedzieć, albo nie wiedział w jaki sposób przedstawić te historie. Szkoda, bo mógł skupić się na jednym i byłoby to najlepsze opracowanie na temat szkolenia oraz selekcji do Navy SEAL.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Rebis


Wydawnictwo: Rebis  ‖ Premiera: 3 lipiec 2018  ‖ Liczba stron: 408
 Ocena: 3.5/6

Pozdrawiam 
Emil Śmistek

Share
Tweet
Pin
Share
5 komentarze

Co sprawia, że darzysz drugą osobę zaufaniem? Słowa i czyny, które budują obraz danej osoby? A co jeśli budują one fałszywy wizerunek, w który zaczynamy wierzyć? Zaufanie to budulec każdego związku, który niezwykle łatwo nadwyrężyć, o czym przekonuje się Hanna – bohaterka thrillera psychologicznego Lucie Whitehouse „Zanim się poznaliśmy”.

Feralny lot

Historia rozpoczyna się na lotnisku, kiedy Hanna postanawia zrobić niespodziankę mężowi, który wraca samolotem z podróży służbowej ze Stanów. Podekscytowana Hanna nie może doczekać się spotkania z Markiem, którego poznała pewnego upalnego lata w Nowym Jorku. Choć obiecywała sobie, że nie zwiąże się z nikim, aby uniknąć losu swojej matki, której małżeństwo skończyło się rozwodem, nie oparła się urokowi Marka. Teraz Hanna odlicza sekundy na lotnisku Heatrhow do spotkania z ukochanym, aby zabrać go do ich wspólnego, kosztownego domu w Anglii. Lecz sekundy zmieniają się w minuty, a minuty w godziny, a Marka nadal nie ma. Zaniepokojona kobieta bezskutecznie stara się z nim skontaktować. Zrezygnowana ze świadomością, że coś musiało zatrzymać jej męża w Nowym Jorku wraca do domu. Następnego dnia Hanna otrzymuje telefon od męża z wyjaśnieniem, że sprawy służbowe zatrzymają go jeszcze jakiś czas w amerykańskim mieście. Czekanie sprawia, że kobieta zaczyna wątpić w swoje małżeństwo i zaczyna grzebać w życiu swojego męża, odkrywając rzeczy, które burzą jej zaufanie do Marka. Jak dobrze Hanna zna mężczyznę, z którym związała się węzłem małżeńskim? Jakie tajemnice ukrywa mężczyzna i co stanie się, kiedy wyjdą na światło dzienne?

W imię miłości

Historia „Zanim się poznaliśmy” jest poprowadzona narracją trzecioosobową, z punktu widzenia Hanny. Autorka stopniowo ujawnia przeszłość bohaterów, co dodatkowo budzi w czytelniku podekscytowanie i ciekawość. Hanna i Mark to dobrze wykreowani bohaterowie, za którymi stoi indywidualna historia i cechy charakteru. Mark od początku wzbudza sympatię czytelnika, który pokazuje się jako opiekuńczy i kochający mąż nie widzący świata poza Hanną. Podczas czytania książki poznajemy osoby, które pojawiały się w życiu jej męża oraz jego drogę po sukces. Hanna zaś jest ambitną kobietą, która bardzo dobrze radziła sobie w Nowym Jorku, lecz z miłości dla męża postanowiła zrezygnować z pracy i udanego życia, aby przeprowadzić się do rodzinnej Anglii i toczyć życie u boku ukochanej osoby. Jednak jej kariera zawodowa nie układa się po jej myśli. Zamiast piąć się po szczeblach kariery stała się jedynie żoną Marka. Hanna i Mark to złożone postaci, które kontrastują ze słabo wykreowanymi postaciami drugoplanowymi.



W sieci sekretów

Lucie Whitehouse trzyma czytelnika w napięciu przez całą książkę, przedstawiając historię zdezorientowanej Hanny, która odkrywa, że jej małżeństwo nie jest tak idealne, jak do tej pory jej się wydawało. Kobieta staje przed niewygodną prawdą, gdy okazuje się, że jej maż nie ukrywa przed nią jednego sekretu, ale kilka i musi stawić im czoło i zdecydować, czy jego wytłumaczenia są do przyjęcia. Czy Mark ukrywając prawdę o swojej przeszłości kogoś chroni? Siebie czy Hannę? Mimo, iż tłumaczenia Marka wydają się rozsądne, to napięcie i niepokój nie opuszczają Hanny, jak i czytelnika, a jedynie przysparzają kolejnych pytań. Autorka umiejętnie manipuluje czytelnikiem podsuwając mu kolejne fragmenty układanki do rozwiązania. Niektóre zwroty w fabule udało mi się przewidzieć, lecz niektóre do samego końca pozostały dla mnie tajemnicą.

Podsumowanie

„Zanim się poznaliśmy” to książka napisana przyjemnym i lekkim w odbiorze piórem, która burzy spokój czytelnika dostarczając mu sporą dawkę niepokoju i wciągając w życie przepełnione sekretami. Lucie Whitehouse w interesujący sposób poprowadziła historię Hanny i Marka, stopniowo odsłaniając przed czytelnikiem kolejne elementy układanki, prowadzące do szokującego rozwiązania. Książka dostarczyła mi przyjemnej rozrywki czytelniczej i myślę, że spodoba się osobom, które tak jak ja od czasu do czasu, lubią sięgnąć po dobry thriller.

Za egzemplarz serdecznie dziękuję

Wydawnictwo: Sonia Draga ‖ Premiera: 11.04.2018  ‖ Liczba stron: 360
Tytuł oryginalny: Before We Met ‖ Ocena: 5/6
Share
Tweet
Pin
Share
7 komentarze

Nadszedł czas na drugie spotkanie z twórczością Jay’a Kristoffa. Książka „Tancerze burzy” okazała się ciekawą pozycją, której historia bazowała na japońskiej mitologii. Fantastyka i japońska mitologia przypadły mi do gustu do tego stopnia, że musiałam kontynuować serię. Czy było warto?

W Shimie zapanował chaos. Sława Tancerki burzy rośnie w siłę. Z każdym jej wyczynem rośnie liczba rebeliantów Kage. Gilida Lotosu robi wszystko, aby przywrócić względny spokój, ukarać zdrajców i wprowadzić nowy porządek. Yukiko musi zmierzyć się nie tylko z wyznawcami Gildi, niszcząc plantacje lotosu i ich wojska, ale także z dziedzictwem. Dziewczyna słyszy myśli zwierząt. Jej dar rozwija się, co doprowadza ją na skraj szaleństwa. Co gorsze, okazuje się, że człowiek, którego zabiła, ma zamiar zasiąść na tronie?

Jay Kristoff rozpoczyna powieść małym przypomnieniem dla tych, którzy czytali pierwszy tom dość dawno. Serwuje czytelnikowi spis najważniejszych postaci z krótkim objaśnieniem ich dziejów. Uważam, że jest to pomocne, gdyż czasem ciężko było zapamiętać wszystkie japońskie imiona, a tak, czytelnik może w pełni cieszyć się fabułą „Bratobójcy”.

Autor dość szybko rzuca czytelnika w wir wydarzeń. Już po 20 stronach otrzymujemy scenę pościgu i pokaz umiejętności duetu Buruu-Yukiko. Ale nie jest to jednorazowy zabieg. Historia Tancerki burzy cały czas serwuje zwroty akcji, co sprawia, że rozstanie z książką przychodziło mi naprawdę z trudem. „Bratobójca” to historia wielowątkowa. Spojrzenie na Shimę pogrążoną w chaosie otrzymujemy nie tylko dzięki rozdziałom poświęconym Yukiko lub Kinowi, ale także członkom Kage działającym w ukryciu. Tym samym poznajemy nowych bohaterów, którzy ujmują swoim charakterem oraz niepowtarzalną historią a nawet potrafią wywrócić historię do góry nogami. Nie zdradzę wam nic więcej o tych postaciach, aby nie psuć wam frajdy z czytania i odkrywania świata Tancerki burzy.


„Bratobójca” to mroczna historia. Mieszkańcy Shimy żyją w toksycznych oparach lotosu, członkowie Gildii przez całe życie noszą specjalne kombinezony, nacisk i krwawe rządy szoguna odcisnęły piętno na ludziach Shimy, a gra o władzę niesie ze sobą śmierć niewinnych. Ludzie pragną wolności a swoją nadzieję widzą w Tancerce burzy, która jako pierwsza przeciwstawiła się władzy, pozbawiając imperium władcy. Jednak zwycięstwo Yukiko nie zagwarantowało im wolności. Czy, aby ją uzyskać musi dojść do wojny domowej?

Z przyjemnością zagłębiałam się w lekturę, delektując się niezwykłą przyjaźnią Buruu i Yukiko. Są silni i niebezpieczni. Działają jakby stanowili jeden umysł i ciało. Z napięciem czytałam momenty, kiedy stawali się jednością podczas walki. Jednak najlepszą rzeczą w ich przyjaźni jest ich wspólne przekomarzanie się, które stanowi światełko w tej mroczny opowieści.

„Bratobójca” to doskonała kontynuacja serii. Autor zamiast na przedstawieniu świata skupił się na zagwarantowaniu czytelnikowi świetnej rozrywki, obfitującej w napięcie i zwroty akcji w towarzystwie barwnych postaci i japońskiego klimatu. Zakończenie obfituje w szereg niespodzianek, które zachęcają do sięgnięcia po kontynuację. Jeśli po przeczytaniu „Tancerzy burzy” nie czuliście się przekonani do kontynuowania serii, to w tym miejscu zachęcam was, abyście dali szansę „Bratobójcy” bo na pewno się nie zawiedziecie.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję 


Wydawnictwo: Uroboros ‖ Rok: 2018 (wyd. II)  ‖ Liczba stron: 655
Tom: II ‖ Cykl: Wojna Lotosowa ‖ Tytuł oryginalny: Kinslayer ‖ Ocena: 5/6
Share
Tweet
Pin
Share
8 komentarze

Mam dwie słabości. Jedną z nich jest zamiłowanie do słodkości, a drugą do fantastyki. O ile z pierwszą muszę się ograniczać, tak do drugiej nie mam żadnych ograniczeń. Jako fanka X-menów i wszelkich mutantów obdarzonych dziwnymi zdolnościami, uwielbiam sięgać po książki, w których bohaterowie dysponują właśnie nadludzkimi umiejętnościami. Kiedy przeczytałam zajawkę książki „Triskel”, wiedziałam, że to jeden z tych tytułów, który muszę przeczytać.

Czytelnik już po otwarciu książki zostaje wrzucony w sam środek akcji, gdzie poznaje Duncana – żołnierza należącego do organizacji, która wydaje wyroki na ludzi, którym udało się uniknąć sądu. Jego postać intryguje od samego początku. Autorka wzbudza zainteresowanie jego osobą umiejętnie wplatając w fabułę retrospekcje, które pozwalają zajrzeć w przeszłość bohatera, obserwując jego zmagania jako bojownika działającego w imię Sidheanii oraz wydarzenia, które wpłynęły na jego wybory.

Okazuje się, że Duncan nie jest jedynym bohaterem tej historii, gdy na kartach powieści pojawia się Sinead. Dziewczyna opuściła Sidheanię by rozpocząć studia w Scyld City. Sinead jest tam kimś więcej niż zwykłą studentką i wolontariuszką (i w tym momencie pojawia się wątek, którego wyczekiwałam). Sinead, znana jako Mayday jest członkinią Gwardii, grupy dla ludzi posiadających nadludzkie zdolności, powołanej w celu pilnowania porządku w mieście. Dziewczyna potrafi wyciszyć dźwięk, unosić przedmioty, a nawet latać. Dla mnie bomba! Oprócz Maydey w Gwardii jest jeszcze Kret i Burza. Niestety te dwie postaci zostały potraktowane trochę po macoszemu. Nie wyróżniają się na tle Duncana i Sinead.


Autorka osadziła bohaterów w świecie zaborczego Imperium, potężnych korporacji, zamachów terrorystycznych oraz rebeliantów i wzbogaciła to nadprzyrodzonymi elementami. Osoby takie jak Sinead w Sidheanii nie mogli czuć się bezpiecznie. Scyld City to zupełnie inne miejsce, które pozwoliło dziewczynie odetchnąć. Do czasu... Na co dzień Gwardia ochrania VIP-ów, uczestniczy w akcjach ratunkowych i zatrzymaniach, lecz teraz stanie przed większym wyzwaniem- tajemniczą mocą spoza znanego świata i wymiaru zwaną Lazurem. Skąd się wzięła ta moc i jak jest potężna? Bohaterowie muszą stawić czoło wrogowi. Autorka napisała lekką i wciągającą historię, która zainteresowała mnie od samego początku. Choć „Triskel” nie jest historią bardzo rozbudowaną i skomplikowaną, to posiada wiele wątków, które tworzą spójną całość i dostarczają nagłych zwrotów akcji.

„Triskel” to naprawdę dobry debiut Krystyny Chodorowskiej, która zaserwowała mi udaną rozrywkę czytelniczą, przenosząc mnie w niezwykły świat superbohaterów z fantastyczną aferą na skalę międzywymiarową (trochę jak w Avengersach ;)) Historię Mayday dosłownie się pochłania. Lekkie pióro autorki sprawia, że czyta się ją jednym tchem. „Triskel” to barwni bohaterowie, oryginalna fabuła, ciekawy świat przedstawiony, odpowiednia ilość akcji i ładne ilustracje. Jeśli lubisz młodzieżowe klimaty, fantastykę i lekkie historie to ten tytuł jest dla ciebie.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję 



Wydawnictwo: Uroboros ‖ Premiera: 20.06.2018   ‖ Liczba stron: 352
 Ocena: 5/6
Share
Tweet
Pin
Share
1 komentarze
Newer Posts
Older Posts

Autorzy


KATE

Książkoholiczka i niepoprawna marzycielka z zamiłowaniem do mody w rytmie slow.


EMIL

Współautor bloga, kulturalny łasuch i osoba, która stoi za obiektywem.

Follow Me

  • Facebook
  • Instagram

Archiwum

  • ►  2022 (15)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (2)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (22)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
  • ►  2020 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2019 (59)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (5)
    • ►  czerwca (12)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (11)
  • ▼  2018 (134)
    • ►  grudnia (10)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (9)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (10)
    • ▼  lipca (18)
      • Flesz Kulturalny 08/2018
      • Marissa Meyer: Scarlet [RECENZJA]
      • Becky Albertalli: Twój Simon [RECENZJA]
      • Oliver Bowden: Assassin’s Creed. Bractwo [RECENZJA]
      • Colleen Hoover: This girl [RECENZJA]
      • Melissa Darwood: Larista [RECENZJA]
      • Robert O'Neill: Komandos [RECENZJA]
      • Lucie Whitehouse: Zanim się poznaliśmy [RECENZJA]
      • Jay Kristoff: Bratobójca [RECENZJA]
      • Krystyna Chodorowska: Triskel. Gwardia [RECENZJA]
      • Sarah J. Maas: Królowa cieni [RECENZJA]
      • Tarryn Fisher: Bogini niewiary [RECENZJA]
      • Maggie Stievfater: Przeklęci święci [RECENZJA]
      • Jay Asher, Jessica Freeburg: Szczurołap [RECENZJA]
      • Krzysztof Bochus: Szkarłatna głębia [RECENZJA]
      • Marek Przybyłowicz: Czas zemsty [RECENZJA]
      • Madaline Miller: Kirke [RECENZJA]
      • [PRZEDPREMIEROWO] Adriana Locke: Poświęcenie
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (11)
    • ►  marca (14)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2017 (116)
    • ►  grudnia (12)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (10)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (90)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (6)
    • ►  października (11)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (10)
    • ►  czerwca (9)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2015 (105)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (8)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (12)
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (10)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (8)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (2)

POLECAMY

Stroiciele - Ewa Kowalska [RECENZJA]

Uwielbiam czytać debiutanckie powieści, z jednego bardzo prostego powodu. Pomimo potknięć czy pewnych braków warsztatowych, potrafią da...

Skala ocen


1 - Beznadziejna
2 - Bardzo słaba
3 - Słaba
4 – Może być
5 - Przeciętna
6 - Dobra
7 – Bardzo dobra
8 - Rewelacyjna
9 - Wybitna
10 - Arcydzieło

Popularne posty

  • 365 dni i 50 twarzy Greya - Co ja zobaczyłam?
  • Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Oryginalny scenariusz [RECENZJA]
  • Pomadki, które warto kupić podczas promocji w Rossmannie
  • Jak wyglądać szczupło w stroju kąpielowym
  • [RECENZJA] Sarah J. Maas: Dwór cierni i róż

Obserwatorzy

Nasz patronat




zBLOGowani.pl


Czerwona sukienka - blogi o modzie

http://ddob.com/user/index/Estrella


Facebook Twitter Instagram Pinterest Bloglovin

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates