Melissa Darwood: Larista [RECENZJA]

by - 12:00


Sięgając po „Laristę” nie do końca wiedziałam co mnie czeka. Kilka dni wcześniej śledząc profil autorki w mediach społecznościowych przeczytałam, że jej powieść jest porównywana do Zmierzchu bądź Pamiętników wampirów, a tajemniczy tytuł nie ułatwiał sprawy. Co więc skrywa wnętrze „Laristy” i skąd takie wnioski? Aby zaspokoić swoją ciekawość postanowiłam bezzwłocznie przeczytać książkę. Muszę zaznaczyć, że nie jest to nowe dzieło autorki, lecz wznowienie. „Larista” po raz pierwszy została opublikowana w 2013 roku pod szyldem wydawnictwa Zielona Sowa. W czerwcu tego roku doczekała się nowej oprawy graficznej oraz paru zmian w tekście.

Larista

„Larista” to historia osiemnastoletniej Larysy, którą czeka studniówka, matura a potem studia. Jak każda nastolatka marzy o wielkiej miłości i z utęsknieniem czeka na tego jedynego, który do tej pory ukrywa się gdzieś na świecie. Pewnego dnia na swojej drodze, w dość nieciekawych okolicznościach spotyka Gabriela – przystojnego i tajemniczego chłopaka. Larysa nie ma jeszcze wtedy pojęcia, że ich drogi jeszcze raz się przetną. Tuż po poznaniu Gabriela w jej życie wkracza Daniel, który nie do końca ma przyjazne zamiary.

Coś dla fanów gatunku

Jestem ogromną miłośniczką książek z gatunku Young Adult i paranormal romance, które wiodły prym w czasach rosnącej popularności Zmierzchu. Mimo, iż wielu czytelników obecnie próbuje odciąć się od tego gatunku, zwłaszcza gdy w grę wchodzą wampiry, to ja z przyjemnością do niego wracam. Ale nie martwcie się, „Larista” nie ma nic wspólnego z „wampajerami”. Powieść Melissy Darwood początkowo koncentruje się na życiu szkolnym Larysy. Sami wiecie- matma, historia, szkolne potańcówki i apele. Choć szkoła średnia już dawno za mną, to z przyjemnością śledziłam szkolne zmagania głównej bohaterki. Z czasem codzienne życie dziewczyny zmienia się, gdy nieświadomie wkracza w świat Guardianów i Tentatorów. W tym miejscu pasowałoby napisać wam, kim oni są, ale nie chce psuć wam przyjemności z czytania książki.


Romans

„Larista” to przede wszystkim romans paranormalny, który wychodzi na pierwszy plan w drugiej połowie książki. Nie jest on nachalny, lecz przedstawiony w sposób wyważony, tak aby czytelnik śledził z zainteresowaniem rozwój uczucia rodzącego się pomiędzy bohaterami. Autorka także w tej części ujawnia znaczenie tytułu swojej powieści, co niezwykle pozytywnie mnie zaskoczyło.

Byłoby rewelacyjnie, ale...

Autorka wykreowała ciekawe postaci pierwszoplanowe, które mocno kontrastują z nijakimi postaciami drugoplanowymi, które pojawiają się w historii, by potem zniknąć w tle innych wydarzeń. W pierwszej połowie poznajemy szkolnych kolegów Larysy, którzy rozpływają się w momencie wysunięcia się na pierwszy plan Gabriela i jego rodziny. Semena, Tatiana i Adzir mają za sobą bardzo ciekawą przeszłość, która niewątpliwe dodaje smaczku fabule, jednak ja chętnie poznałabym dalsze losy kolegów głównej bohaterki np. podczas studniówki, bądź zakończenia roku, co stanowiłoby ciekawe zwieńczenie historii. Także wątek tajemniczego Daniela został rozwiązany błyskawicznie poprzez ujawnienie jego tożsamości, co trochę mnie rozczarowało.

Podsumowanie

„Larista” to książka, która pozytywnie mnie zaskoczyła, mimo paru niedociągnięć. Autorka bazując na starym jak świat motywie walki dobra ze złem, stworzyła ciekawy i oryginalny świat Guardianów i Tentatorów, który wyróżnia ją spośród innych książek z tego gatunku. „Larista” to przede wszystkim opowieść o prawdziwej miłości, która przychodzi niepostrzeżenie i łączy ze sobą dwie bratnie dusze. Czasem trzeba czekać na nią rok, może pięć a czasem wieczność. Jednak kiedy przyjdzie to okazuje się, że warto było na nią czekać. Z Larysą i Gabrielem spędziłam kilka naprawdę fajnych dni; to lekka historia idealna na gorące letnie popołudnia. Z przyjemnością poznałabym dalsze losy bohaterów, a szczególnie historię napisaną z perspektywy Guardiana.


Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję



 Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece ‖ Premiera: 21.06.2018 ‖ Ocena 5/6
 Liczba stron: 289

You May Also Like

17 komentarze

  1. Z reguły nie sięgam po książki z tego gatunku, ale dla tej planuję zrobić wyjątek. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Z reguły nie sięgam po książki z tego gatunku, ale dla tej planuję zrobić wyjątek. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. W życiu przeczytałam dwie książki z gatunku paranormal romance (nawet nie wiedziałam, że należą one do tej kategorii 😂) i w miarę mi się podobały. Miały w sobie to coś i potrafiły zaciekawić, pomimo pewnego schematu. "Larista" brzmi dość ciekawie i pomimo właśnie tego, że są tu elementy dość powszechne, to wydaje mi się, że miło spędzę czas z tą książką.
    Pozdrawiam ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książka dobra, kiedy nie nastawiamy się na zapierającą dech przygodę fantasy, lecz chcemy przeczytać coś lekkiego i niekoniecznie oryginalnego pod każdym względem:)

      Usuń
  4. Nie miałam jeszcze okazji by ją przeczytać :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Dużo słyszałam o tej książce... Opinie są jednak bardzo różne, ale mam szczerą nadzieję, że kiedyś znajdę chwilę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat ja lubię takie gatunki i potrzebowałam czegoś prostego i lekkiego do przeczytania. Książka idealnie wpasowała się w moje potrzeby:)

      Usuń
  6. Właśnie czytam. Momentami jest dla mnie zbyt infantylna i nielogiczna. Może zmienię zdanie potem.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wyrosłam już z takiej literatury,pozostanę przy pewnie równie infantylnych obyczajówkach dla kur domowych ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba powrócę do czasu gimnazjum kiedy to czytałam książki tego gatunku :) bo ta zapowiada się ciekawie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem fajnie sięgnąć po gatunek, od którego odeszliśmy, bo wtedy po latach czyta go się z takim samym zapałem jak niegdyś :)

      Usuń
  9. O! Ciekawie. Dawno temu czytałam "Pryncypium" tejże autorki, ideowo bardzo podobna lektura. Może nie było efektu wow, ale było ok. O "Lariście" słyszałam dużo, w większości niepochlebnie (ale to samo było z "Pryncypium") i od tego czasu się w sumie wahałam, czytać, nie czytać... Z jednej strony nie lubię czytać w kółko tego samego, a wychodzi na to, że autorka pisze, że tak się wyrażę "na jedno kopyto", ale z drugiej skoro robi to naprawdę nieźle (a mnie się "Pryncypium" nawet podobało pomimo kilku niedociągnięć), to dla rozluźnienia czemu nie. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na temat twórczości autorki akurat się nie wypowiem, bo za mną zaledwie jedna książka.Książka dobra kiedy chcemy przeczytać coś lekkiego:)

      Usuń
  10. Nie mój klimat. Nie czytam takich książek. Ale innym może się podobać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak wpadnie mi w ręce na pewno rzucę okiem ;)

    OdpowiedzUsuń