Tarryn Fisher: Bogini niewiary [RECENZJA]
Yara szuka swojego miejsca w świecie. Nowy Jork, Chicago, Nowy Orlean, Miami… Yara to kobieta, którą nie interesują stałe związki. Jest muzą. Inspiruje, rozkochuje a potem odchodzi, dlatego nigdzie nie zagrzała miejsca na dłużej. Było tak, dopóki w jej życiu nie pojawił się David – utalentowany muzyk, któremu brakuje lirycznej inspiracji. Yara daje zaprosić się na koncert, który jest początkiem końca, początkiem drogi do złamanego serca.
Historia o związku
Fabuła książki skupia się na związku Yary i Davida. Jak to bywa w związkach są chwile radości, romantycznych uniesień, ale też nie brakuje zgrzytów i kłótni. Yara nie wierzy w miłość i nie interesują ją stałe związki, lecz w końcu postanawia związać się z Davidem. Niestety czytając powieść czułam ten brak zaangażowania, który kontrastował z uwodzicielską naturą Davida, nieszczędzącego jej komplementów (czasem mało wyszukanych). Yara nie przekonała mnie swoim uczuciem do mężczyzny, ale poziom zazdrości jaki od niej emanował wielokrotnie przewyższał normy bezpieczeństwa, co wiązało się z narastającą we mnie frustracją.
To nie cukierkowa bajka
Ona jest zimna jak lód, a on jest romantykiem. Ona jest narcystyczna a on ma wielkie serce. Czy dwójka tak różnych ludzi może stworzyć udany związek? Yara i David przeżywają wzloty i upadki, rozstania i powroty. Ich związek jest burzliwy, co nadaje mu realizmu bo w prawdziwym życiu nigdy nie jest kolorowo. Stanowi ciekawą odskocznię od historii ociekających lukrem, gdzie wszystko toczy się po myśli głównych bohaterów. Miłość wymaga poświęceń ze strony obu stron, wymaga zaangażowania i zaufania, które scementuje związek. Bohaterowie muszą się tego nauczyć, jednak czy nie będzie już za późno?
Podsumowanie
„Bogini niewiary” to historia, która wywoła w czytelniku burzę emocji. Śmiejesz się, kochasz, zazdrościsz i nienawidzisz jednocześnie. To historia o kobiecie, która nie wierzy w miłość, nie wierzy w to, że jest jej warta. Nie jest to wyłącznie powieść o miłości dwójki ludzi, to także historia o miłości w rodzinie, a raczej jej braku. Choć fabuła może wydawać się sztampowa, to mocną stroną „Bogini niewiary” są bohaterowie. Tarryn Fisher wykreowała bohaterów z krwi i kości, realistycznych i wyrazistych, którzy posiadają zarówno zalety jak i wady, czasami działają pod wpływem emocji i jak każdy z nas popełniają błędy. To historia o prawdziwym życiu, które początkowo może wyglądać jak z bajki, lecz czasem pod wpływem złych decyzji wkracza w nie mrok, zazdrość i ból.
Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję:
Wydawnictwo: Sine Qua Non ‖ Premiera: 20.06.2018 ‖ Liczba stron: 352
Tytuł oryginalny: Atheists Who Kneel and Pray ‖ Ocena: 4,5/6
14 komentarze
Nie przekonuje mnie ta pozycja.
OdpowiedzUsuńTam gdzie są emocje jestem i ja. 😊
OdpowiedzUsuńTej autorki czytałam tylko Margo. Wiem, że będe musiała nadrobić jej twórczośc.
OdpowiedzUsuńKsiążka w sam raz na lato.
OdpowiedzUsuńHa ona zimna on romantyk? Jakbym czytała swoją historię 😉😂
OdpowiedzUsuńBardzo mnie interesuje ta pozycja, głównie z powodu nazwiska autorki :-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie historie, jak się w końcu uporam z moim stosikiem to jest duża szansa, ze kupię i tę książkę:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
rozchelstanaowca.blogspot.com
Kusząca recenzja :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię książki, w których mogę przezywać tyle emocji! Chętnie się z nią zapoznam bliżej! ;)
OdpowiedzUsuńPrzeciwieństwa się przyciągają. Recenzję tylko zachęcają, by po nią sięgnąć. Zobaczymy jak ją odbiorę.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Mam ból życia, że nie udało mi się zrecenzować tej ksiażki. Fisher uwielbiam, więc z pewnością sięgnę i po tę książkę!
OdpowiedzUsuńCzytałam i jestem zauroczona tą książką. Wspaniała historia, piękna i niejednokrotnie wzruszająca!
OdpowiedzUsuńJustyna z http://livingbooksx.blogspot.com
Jak tylko będę miała możliwość to ją przeczytam, to coś dla mnie w 100%. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Luna Fisher.
Czuję, że książka może się spodobać mojej córce, chętnie podrzucę jej tytuł pod rozwagę. :)
OdpowiedzUsuń