Więzień labiryntu - James Dashner [RECENZJA]

by - 12:47


Swoją przygodę z "Więźniem labiryntu" zaczęłam od filmu, który wciągnął mnie w zawrotną fabułę już od pierwszych minut. Po filmie przyszedł czas na książkę. Jak się okazuje film a książka to dwie różne bajki. Ich wspólny mianownik to labirynt, lecz wydarzenia i sposób ich przedstawienia to często własna inicjatywa twórców filmu. Już sam fakt, że w książce mamy piętnastoletnich bohaterów, a w filmie prawie trzydziestoletnich aktorów mówi sam za siebie. Myślę, że warto zweryfikować film z książką. Ja już to zrobiłam, a ty?

Więzień labiryntu

Historia napisana przez Jamesa Dasnhnera rozpoczyna się w momencie, gdy szesnastoletni Thomas budzi się w ciemnej windzie, a pierwszą rzeczą jaką widzi to wpatrzone w niego twarze nieznanych mu chłopców. Okazuje się że miejsce, do którego trafił to Strefa – przestrzeń otoczona ogromnymi murami tworzącymi labirynt, a jedyną rzeczą jaką pamięta to swoje imię. Thomas zaczyna funkcjonować zgodnie z planem Streferów lecz cały czas czuje, że jego obecność nie jest tu przypadkowa. Kiedy do Strefy po raz pierwszy trafia dziewczyna, przynosząca tajemniczą wiadomość, to znak, że gra właśnie się rozpoczęła. Streferzy jeśli chcą przeżyć, muszą jak najszybciej odnaleźć wyjście z labiryntu. Jednak czy jest to w ogóle możliwe?

Realistyczni bohaterowie

Pierwszą rzeczą, która zdziwiła mnie w książce to wiek bohaterów. Wiedziałam, że czeka mnie historia z nastolatkami w tle, jednak nie sądziłam, że będą oni tacy młodzi. Jednak ku mojemu zaskoczeniu autor doskonale poradził sobie z tym aspektem. Nie starał się na siłę stworzyć z nastoletnich chłopców superbohaterów, którzy mimo młodego wieku są nad wyraz dojrzali i skłonni do heroicznych czynów. Często autorzy takimi cechami obdarzają głównych bohaterów, którzy mają za zadanie urzec czytelnika. Thomas mimo iż wykazywał się determinacją, miewał także chwile słabości i zwątpienia. Przychodziły momenty, że najlepszym sposobem na rozładowanie emocji był płacz. I właśnie takie drobne zachowania powodują, że nastoletni bohater w oczach czytelnika staje się wiarygodny i realistyczny.

Jak piąte koło u wozu

Choć Thomas w towarzystwie Newta i Minho (których także polubiłam) wiedli prym w historii to niestety postać Teresy, która niespodziewanie pojawiła się w grupie chłopców dostarczając im tajemniczą wiadomością, została potraktowana po macoszemu. Po głębszym zastanowieniu uważam, że jej postać nie wniosła nic istotnego do historii i równie dobrze zamiast niej w windzie mogła pojawić się wyłącznie sama wiadomość spisana na kartce. Teresa po prostu okazała się niezwykle mdłą postacią, nawet jej sposób prowadzenia konwersacji niezwykle mnie nudził i cały czas gdzieś z tyłu głowy miałam ostrzeżenie - „Nie ufaj jej”.


Co skrywa labirynt?

Strefa to miejsce otoczone labiryntem, z którego nie ma wyjścia. Jednak czy na pewno? Miejsce to zostało stworzone w pewnym celu, a chłopców umieszczono tam nie bez powodu. Czy potrafisz sobie wyobrazić takie miejsce? Jak poradziłbyś sobie w takiej sytuacji. Chłopcy każdego dnia,  nieprzerwanie od dwóch lat szukają sposobu, aby się stamtąd wydostać. Pojawienie się Thomasa i Teresy burzy spokojne życie Streferów i wprowadza w nie zamęt a jednocześnie błysk nadziei, że ich los może się nareszcie odmienić. Autor zabiera czytelnika w podróż po spokojnej Strefie, gdzie chłopcy toczą „normalne” życie uprawiając ziemię i hodując zwierzęta, a także pokazuje to co skrywają mury labiryntu - śmiercionośnych Bóldożerców i tajemnicze napisy DRESZCZu. Historia Thomasa trzyma w napięciu, ale dopiero po przeczytaniu 150 stron, kiedy główny bohater przekracza próg labiryntu, akcja nabiera tempa a labirynt przynosi coraz więcej pytań bez odpowiedzi. Na temat wspomnianego DRESZCZu oraz przyczyn umieszczenia chłopców w labiryncie, autor za wiele nie wspomina, jednak liczę, że rozwinie dokładniej tę kwestię w następnym tomie.

Podsumowanie

„Więzień labiryntu” to dobra lektura jednak po międzynarodowym bestsellerze oczekiwałam czegoś więcej. Choć polubiłam Thomasa, Minho i Newta to niestety autor poległ na kreacji Teresy, która jest  postacią jednowymiarową i nijaką. James Dashner umiejętnie połączył ze sobą wszystkie wątki, dostarczając czytelnikowi historię, która potrafi wciągnąć, ale także pozostawić go z wieloma niewiadomymi. Bywały także momenty, że nie do końca potrafiłam wyobrazić sobie świat opisany przez autora (m.in. Urwisko). Powieść Jamesa Dashnera mimo, iż nie „chwyciła mnie za gardło” to spędziłam z nią kilka przyjemnych dni i uważam, że to dopiero początek, a następne tomy mogą zaserwować naprawdę wciągającą historię.

Za egzemplarz dziękuję

WydawnictwoPapierowy Księżyc ‖ Rok wydania: 12.09.2018 (wyd. III) ‖ Liczba stron: 424 ‖ Ocena: 4/6 
Tom: I ‖ Tytuł oryginalny: The Maze Runner

You May Also Like

11 komentarze

  1. Nie jest to mój gatunek czytelniczy. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety tak to zwykle bywa z bestsellerem, po przeczytaniu okazuje się, że szału nie ma :( Ja tej książki nie czytałam, filmu też nie widziałam, ale motyw labiryntu wydaje się być bardzo ciekawy. Chyba skuszę się na film 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Film widziałam, i po filmie miałam bardzo dużą ochotę na książkę. Szkoda, że nie do końca polecasz :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam całą trylogię i – moim zdaniem – tylko ten tom jest zjadliwy, chociaż też pupy nie urywa. Owszem, nastolatkowie poniekąd zostali dobrze wykreowani i widać było, że mamy do czynienia z młodymi ludźmi, to jednak nie byłam w stanie polubić Thomasa. Ten co rusz pokazywał mi, że łatwo pomylić odwagę z głupotą... I może dziwnie to zabrzmi, ale zdecydowanie wolę film, bo tam nie widać aż tak tego kłującego aspektu...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja najpierw czytałam książki i później nie potrafiłam się przyzwyczaić do Teresy w filmie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. O matko, Teresa! XD Z tomu na tom jest z nią coraz gorzej. Do tego wg mnie pierwsza część trylogii najlepsza, potem poziom bardzo spada :C

    OdpowiedzUsuń
  7. Do tej pory interesowała się jedynie filmem, ale widzę, że warto zainteresować się powieścią ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak oglądałam film, tak dla odmiany nie czytałam książki :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś próbowałam ją przeczytać, jednak nie za bardzo mogłam się w nią wgryźć i ją odłożyłam. Za to wraz z bratem jesteśmy fanami filmów :)

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka, która spowodowała, że moja córka chętniej otworzyła się na świat przygód czytelniczych. :)

    OdpowiedzUsuń