• Home
  • O blogu
  • Recenzje książek
    • O książkach
    • Literatura młodzieżowa
    • Fantastyka
    • Romanse
    • Literatura obyczajowa
    • Kryminał/thiller
    • Literatura polska
    • Poradniki
  • Współpraca
  • Moda
    • Stylizacje
    • Porady modowe
  • Lifestyle
  • Polityka Ochrony Prywatności
Kopiowanie zdjęć zabronione! Ikonografiki wykorzystane na stronie pochodzą z serwisu Freepik.com. Obsługiwane przez usługę Blogger.

▪ Mów mi Kate ▪ blog lifestylowo-recenzencki


"Diablero" to powieść, na podstawie której powstał serial Netflixa o tym samym tytule. Opis książki brzmiał niezwykle interesująco, dlatego bez wahania postanowiłam przeczytać ten tytuł, liczący jedynie 200 stron. Czasem niepozorna objętościowo książeczka potrafi wciągnąć czytelnika w swoją historię i w najmniej oczekiwanym momencie, wstrząsnąć, rozbawić i na koniec pozostawić na książkowym głodzie. Czy tej pozycji to się udało? Po przeczytaniu niedosyt pozostał, ale niestety nie w tym pozytywnym znaczeniu.

Czas na polowanie...

Demony i upadłe anioły w Los Angeles strzeżcie się! Nadchodzi Elvis Infante! Charyzmatyczny łowca w towarzystwie  księdza wyrusza na polowanie... I w tym momencie jak nigdy muszę zakończyć przedstawianie fabuły tej książki. Dlaczego? Bo w przypadku "Diablero" ciężko mi mówić o jakiejkolwiek spójnej historii. Opis książki wprowadził mnie w błąd, gdyż zamiast jednej historii, otrzymałam opisy wyrwanych losowo z życia Elvisa wydarzeń. 

Autor skacze w czasie szybciej niż The Flash. Wydarzenia opisane w pierwszym rozdziale odnoszą się do wspomnianego polowania na demony w Los Angeles, natomiast już w następnym, czytelnik zostaje przeniesiony do wydarzeń mających miejsce pięć lat wcześniej. Powrót do retrospekcji nie jest niczym złym, gdyby nie to, że w kolejnych rozdziałach ponownie wracamy do okresu sprzed czterech lat, roku czy też paru godzin sprzed polowania,  lecz historia często nie dotyczy już Infante, tylko zupełnie innej osoby. Dodatkowo całość została poszatkowana przerywnikami będącymi artykułami z gazet lub mailami. W tym całym miszmaszu zabrakło mi spójności. Niby każdy wątek wnosi coś do fabuły, ale tak naprawdę, nic konkretnego.

Bohaterowie

Elvis Infante to jedyna postać w „Diablero”, o której mogę powiedzieć, że nie jest papierowa, chociaż do najlepiej wykreowanych także nie należy. Elvis służył w jednostce specjalnej Task Force Devils, która brała udział w misji w Afganistanie. O dziwo wątek związany z Afganistanem spodobał mi się najbardziej, chociaż nie jestem miłośniczką literatury z tym motywem w tle. Były to najciekawsze rozdziały w całej książce, które zawierały nie tylko humor, ale także spójną fabułę.

W połowie historii do Elvisa dołącza Benjamin, duchowny z kryzysem wiary, którego także historię jest nam dane poznać. Oprócz Elvisa i duchownego, żadnej innej postaci nie poświęcono należytej uwagi. W historii pojawia się łowczyni Kitty Santana, o której wiemy, że… jest łowczynią. Pojawia się także krótki wątek z nijakim Tecate, by także nie wnieść do historii nic odkrywczego, a jedynie nakreślić pewien wątek.



Upadłe anioły i moje oczekiwania 

Uwielbiam motyw demonów, duchów oraz upiorów w literaturze i z niecierpliwością na niego oczekiwałam. Niestety został on potraktowany po macoszemu. O demonach, organizacji związanej z demonami i diableros dowiedziałam się nie z głównej linii fabularnej, lecz „przerywnika”, o którym pisałam wcześniej. W historii demonów tkwi potencjał, który nie został wykorzystany. Autor w ciekawy sposób zaprezentował sposób postępowania łowcy demonów lecz rozczarował mnie finałową sceną przedstawiającą walkę demonów i upadłych aniołów w Dołku, która została skończona dokładnie w momencie kiedy się rozpoczęła. A jak wyglądała i jaki był jej finał? To wie tylko sam autor. Uważam, że ta scena była kulminacyjna dla całej historii, bo wyjaśniała cel działania łowców, lecz Haghenbeck odciął jej skrzydła, tak jak swoim demonicznym postaciom.

Podsumowanie

„Diablero” to książka po przeczytaniu, której czuję niedosyt... Mimo ciekawie zarysowanego wątku łowców demonów, szybkiego tempa akcji i humoru, historia napisana przez Haghenbecka rozczarowuje pod każdym innym względem. Odniosłam wrażenie, że autor postawił na akcję, co odbiło się negatywnie na kreacji bohaterów. Największym minusem w historii są według mnie przeskoki w czasie, które zaburzają spójność i lekkość czytania. Ciężko mówić mi o przeplataniu teraźniejszości z przeszłością, gdy wydarzenia dziejące się obecnie to zaledwie jedna scena. Lepszym rozwiązaniem byłoby umiejscowienie całej akcji w przeszłości.

Za egzemplarz dziękuję


Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis ‖ Data wydania: 11.12. 2018 ‖ Liczba stron: 208 ‖ Ocena: 4/10 

Share
Tweet
Pin
Share
9 komentarze
literatura postapokaliptyczna

Chociaż ludzkość nie potrafi przepowiedzieć przyszłości, ale wizja tego „co by było gdyby…” rozpala wyobraźnię. A nic tak dobrze nie obrazuje przyszłości ludzkości jak nieuchronna zagłada oraz życie po niej, czyli literatura postapokaliptyczna. Moja przygoda z tym typem fantastyki zaczęła się od „Pikniku na skraju drogi”. Była to literacka przygoda z najwyższej półki, choć książkę nie do końca mogę nazwać postapo, ale dzięki temu zacząłem szukać głębiej. W międzyczasie w moje łapki trafiło wiele różnych pozycji, ale tylko kilka utworów było godnych zapamiętania. „Jestem legendą”, „Listonosz” czy „Metro” są jedyne w swoim rodzaju i wyznaczyły kierunek za którym podążyli inni autorzy. I tą drogą także podążył Omar El Akkad w swojej powieści „Ameryka w ogniu”. 

Spalona ziemia

Akcja powieści rozgrywa się podczas drugiej wojny secesyjnej w latach 2074-2095. Konflikt ten zapoczątkował sprzeciw Południa wobec ustawy o zrównoważonej przyszłości, która została narzucona przez Północ i zakładała całkowity zakaz wydobycia i korzystania z paliw kopalnych na całym terenie USA. W samym sercu tego konfliktu znalazła się rodzina Chestnutów, która tak jak wiele innych rodzin, pragnęła jedynie spokoju. Narratorem powieści jest Sarat, najmłodsza z rodziny i to jej oczami oglądamy świat, w którym przeszyło jej żyć. 

Wycinek z życia

To czego najbardziej obawiałem się w tej powieści, to spłycenie jej. Tytuł książki jest strasznie chwytliwy i dla wielu osób może być mylący, sam spodziewałem się taniego „akcyjniaka” w postapo. Tak się nie stało i zostałem mile zaskoczony przemyślaną i dobrze skonstruowaną fabułą, która ma wiele warstw, począwszy od społecznych, aż do osobistych. Między rozdziałami znajdziemy informacje na temat różnych wydarzeń, stylistycznie przypominające wycinki z gazet czy wywiadów, już po zakończeniu konfliktu. Dzięki temu czytelnik posiada cały obraz tragedii jaka spotkała tę część świata. 


Patience

Zagłębiając się w fabułę, na każdym kroku widzimy wiele zła, osobistych tragedii, a życie człowieka znaczy tyle co nic. Wszechobecny chaos i zawierucha wojenna sięga nawet tam, gdzie z założenia ludzie powinni czuć się bezpieczni. Jest to smutny, przygnębiający obraz przyszłości, pełen traumy i rozpaczy. Jednocześnie w tej książce widzę obraz obecnego świata, nie radzącego sobie z problemem wciąż trwającej wojny na Bliskim Wschodzie. Można dostrzec wiele alegorii z obecną sytuacją w Syrii czy Afganistanie. Dobitnie widać to wtedy, gdy rodzina przebywa w obozie dla uchodźców „Patience”. Przeludnienie, częsty brak jedzenia czy picia, a dary dla uchodźców są sprzedawane na czarnym rynku. Jakże to bliskie, a jednocześnie odległe.

Między nami

Bardzo podoba mi się to, że autor bardzo szczegółowo przedstawia świat w którym żyją nasi bohaterowie. Poświęca sporo miejsca na ukazanie relacji międzyludzkich oraz zależności między nimi. Często przypadkowe spotkanie może doprowadzić do nieoczekiwanych konsekwencji. Niby drobnostka, a pięknie ukazuje kruchość naszego życia. Jedynym znaczącym minusem jest zbyt pośpiesznie poprowadzona narracja. To co jest zaletą przez całą lekturę, zaczyna mścić się pod jej koniec. Kilkukrotnie musiałem cofać kilka stron, aby zrozumieć sens pewnych wydarzeń.

Podsumowanie

Podsumowując, nie sądzę aby "Ameryka w ogniu" był kamieniem milowy w gatunku fantastyki, ale na pewno jest to dobra książka. Mogę ją polecić nie tylko fanom gatunku ale też wszystkim, którzy pragną przeczytać coś więcej niż tylko prostą literaturę w klimatach postapokaliptycznych. Mnie osobiście ta książka bardzo się podobała, a historia rodziny Chestnutów zostanie ze mną na dłużej.

Za możliwość przeczytania książki dziękujemy  


                                          Wydawnictwo: W.A.B ‖ Data wydania: 22.08.2018 ‖ Ocena 8/10
Tytuł oryginalny: American War ‖ Liczba stron: 464

Pozdrawiam
Emil
Share
Tweet
Pin
Share
5 komentarze

Święta to szczególny okres, w którym mamy szansę spotkać się z bliskimi w większym gronie. Wtedy też, gdy już się najemy i otworzymy prezenty czas na zasłużony odpoczynek. Z doświadczenia wiem, że najlepiej wraz z rodziną odpoczywa się przy świątecznym filmie. Ale czy zawsze jesteśmy skazani na oglądanie po raz kolejny „Kevina”? Na szczęście nie. Dziś mam dla Was  propozycje 5 świątecznych filmów, przy których cała rodzina spędzi miło ten wyjątkowy czas.


To właśnie miłość

Evergeen, który bawi tak samo za pierwszym jak i setnym razem. Komedia romantyczna z zabarwieniem świątecznym to pozycja obowiązkowa dla nieco starszych domowników. Ten film nie ma specjalnie głębokiej fabuły, ot dziesięć luźno powiązanych ze sobą miłosnych historii pełnych brytyjskiego humoru. Trochę słodkich, trochę gorzkich ale zawsze pełnych optymizmu. Na dodatek plejada gwiazd min. Alan Rickman, Hugh Grant, Liam Nesson (to jeszcze zanim zaczął łamać szczęki wszelkiej maści porywaczom 😊). Jak dla mnie to pozycja obowiązkowa.




Listy do M.

Trzeba szczerze przyznać, ta produkcja to jedna z lepszych polskich komedii romantycznych. Na dodatek świątecznych. Trochę w klimacie powyższego brytyjskiego filmu, ale przeniesiona na nasze podwórko. Również w tym przypadku aktorstwo gra pierwsze skrzypce, ponieważ fabuła jest bardziej napisana ku pokrzepieniu serc. Dużo nie nachalnego humoru oraz świątecznego klimatu powoduje, że ten film ogląda się naprawdę dobrze.





Family Man

Chyba najstarsza pozycja w tej liście, ale jej również nie mogło zabraknąć. Jedna z lepszych ról Nicolasa Cage, jeszcze zanim zaczął grać w byle jakich filmach. W tym filmie wciela się w prezesa jednej z największych firm na Wall Street, który ma wszystko oprócz jednego. Miłości. Ale to się zmienia po samotnej wigilii Bożego Narodzenia, gdzie następnego dnia budzi się jako kochający mąż i ojciec dwójki dzieci. Jeden z tych małych wielkich filmów, który bez napuszonego moralizatorstwa przekazuje mnóstwo mądrości. Plus okraszony świąteczną otoczką, sprawia że ten ciepły i wyjątkowy film idealnie nadaje się na wspólne oglądanie.



Kronika świąteczna

Familijny film świąteczny idealny dla latorośli. Rodzeństwo przez przypadek niszczy sanie Św. Mikołaja, więc aby uratować magię świąt pomagają mu rozwieźć wszystkie prezenty. Film zbiera pozytywne recenzję, więc nie mogło go zabraknąć na tej liście, oraz na mojej osobistej liście do obejrzenia w te święta. Plus Kurt Russel jako Św. Mikołaj, który posturą wręcz pasuje do tej roli. Osobiście spodziewam się ciepłej i pozytywnej historii, tak bardzo potrzebnej w tym szarym świecie.




Ekspres polarny

Film animowany, wyreżyserowany przez Roberta Zemeckisa specjalisty od filmów rodzinnych. Jest to ten jeden z nielicznych reżyserów, którzy w pełni potrafią przekazać niezwykłą atmosferę wprost na ekran. I nie inaczej jest przy tej animacji, która w pełni oddaje magię świąt i jest skierowana do młodszego widza. Młody chłopiec, który nie wierzy w święta, trafia do pociągu zmierzającego na biegun północny prosto do siedziby św. Mikołaja. Niezwykle ciepła i piękna opowieść okraszona dobrą animacją z mnóstwem wzruszających momentów. Kolejne dzieło, którego nie może zabraknąć przy rodzinnym oglądaniu.




Macie swoje ulubione świąteczne filmy? Chętnie poznamy wasze propozycje :)

Pozdrawiam
Emil

Wszystkim czytelnikom życzymy radosnych, spokojnych, spędzonych w ciepłej,  rodzinnej atmosferze i pełnych niespodziewanych prezentów świąt Bożego Narodzenia.
Kasia i Emil
Share
Tweet
Pin
Share
8 komentarze
Romans z gatunku new adult.

"Zapadnij serce" było moim pierwszym spotkaniem z twórczością Ginger Scott i myślę, że nie ostatnim. Spotkanie z Rowe i Natem mogę zaliczyć do tych udanych, a już w planach mam inną książkę autorki - "Chłopak taki jak ty".

Krok naprzód

Ostatnie dwa lata Rowe spędziła ucząc się w domu. Jednak nadszedł czas, aby przełamać strach i opuścić bezpieczne ściany. Rowe rozpoczyna studia i przenosi się na uniwersytet McConnell. Tam wpada na Nate’a, przystojnego sportowca, na widok którego kobietom miękną kolana. Chłopak nie może zapomnieć o poznanej dziewczynie i stara się do niej zbliżyć. Jednak nie jest to takie proste. Rowe wiele miesięcy temu przeżyła coś, co zupełnie ją załamało i wyłączyło ją z życia towarzyskiego. Serce Nate’a już raz zostało roztrzaskane na kawałki. Czy mają szansę na szczęście? Czy miłość okaże się wystarczająco silna? O tym Rowe i Nate muszą przekonać się sami.

Rowe & Nate

W literaturze młodzieżowej nastał widoczny trend na złych chłopców, którzy odznaczają się niewyparzonym językiem, tatuażami i powalającą na kolana urodą. Początkowo trend ten mi się podobał, lecz z każdą kolejną książką, źli chłopcy zaczynali mnie już nudzić. Gdzie podziali się ci dobrzy? Otóż jeden z nich jest bohaterem „Zapadnij w serce”. Kiedy już od pierwszych stron okazało się, że Nate nie będzie kolejnym przystojniakiem, sportowcem, który ma zamiar zmieniać dziewczyny jak rękawiczki, moje serce podskoczyło do góry. Nareszcie jakaś odmiana! Nate to chłopak marzenie – wysportowany, uprzejmy i czarujący, a jego przekomarzania z Rowe wielokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy. Chłopak ujął mnie także swoją cierpliwością, wyrozumiałością i wytrwałością względem dziewczyny.

Rowe to dziewczyna, którą spotkało w życiu coś strasznego i mimo upływu czasu, nadal mierzy się z konsekwencjami tamtego dnia. Rowe musi wyjść ze swojej skorupy i otworzyć się na życie. Kiedy poznaje Nate’a, wszystko wydaje się dla niej o wiele prostsze. Rowe to postać, którą polubiłam od razu, zarówno za jej poczucie humoru, jak i za towarzyszącą jej niepewność w różnych sytuacjach oraz siłę w innych.

Zapadnij w serce

Fabuła „Zapadnij w serce” skupia przede wszystkim  na ukazaniu relacji pomiędzy Rowe a Natem, a uczelnia i nauka stanowią jedynie tło dla paru wydarzeń. Nie znajdziemy tutaj długich i nudnych opisów wykładów oraz tułania się naszych bohaterów po uczelnianych korytarzach. Dzięki temu autorka uniknęła nudy, skupiając się wyłącznie na ukazaniu emocji towarzyszącym naszym bohaterom. 

W historii mamy do czynienia z miłością od pierwszego wejrzenia. Na pierwszy rzut oka może wydawać się to dość oklepany zabieg, jednak tak nie jest. Ginger Scott mimo szybko rozwijającej się relacji, nie wrzuca swoich bohaterów po paru rozdziałach do łóżka (na szczęście!), lecz pozwala im się poznać. Często poprzez zabawne sytuacje czytelnik wraz z bohaterami odkrywa ich przeszłość, obawy i pragnienia. Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że jestem usatysfakcjonowana tym, jak autorka poprowadziła znajomość Nate’a i Rowe przez całą opowieść. Z niecierpliwością wyczekiwałam fragmentów związanych z przeszłością dziewczyny, która niewątpliwie potrafi złapać za serce, a najbardziej emocjonujące są jej listy pisane do Josha.

Podsumowanie

„Zapadnij w serce” to książka, która najpierw ujęła mnie wykreowanymi postaciami, a dopiero potem historią. Rowe i Nate tworzą zgrany duet, który wielokrotnie potrafił mnie rozśmieszyć, a także momentami chwycić za serce, gdy odkrywałam ich bolesną przeszłość. Ginger Scott napisała historię opowiadającej o pięknej miłości i przyjaźni, między dwojgiem młodych ludzi, którzy razem stawiają czoło swoim słabościom. „Zapadnij w serce” to propozycja dla tych, którzy mają ochotę na romans z gatunku New Adult, ale nie taki płomienny, lecz delikatny i zmysłowy.



 Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece (Young) ‖ Data wydania: 07.09.2018 ‖ Ocena 8/10
Tytuł oryginalny: This is Falling ‖ Tom: I ‖ Cykl: This is falling
Liczba stron: 363
Share
Tweet
Pin
Share
9 komentarze

Okres przedświąteczny to czas zakupowego szaleństwa. Sam staram się nie robić zakupów na ostatnią chwilę, ale czasem wpadnę na świetny pomysł na prezent trochę za późno. Aby tego wam oszczędzić przygotowałem kilka książkowych propozycji, idealnych dla faceta.

W liście znajdują się pozycje, które obecnie można zakupić w większości księgarń stacjonarnych oraz internetowych. Nie skupiłem się na książkach egzotycznych, lub takich których wydawanie zakończono. Zaczynamy 😊


1. Remigiusz Mróz – Trylogia władzy

To propozycja dla miłośników sceny politycznej oraz serialu „House of Cards”. Obecnie można zakupić całą trylogię, co daje mnóstwo godzin czytania. Dobrze poprowadzona akcja, mnóstwo zwrotów akcji i świetne dialogi to znak rozpoznawczy autora. Przede mną trzecia część i nie mogę się doczekać jak tylko trafi w moje łapki.

Więcej na temat tej książki przeczytacie w recenzji - tutaj.




2. Naval – „Zatoka”, „Ostatnich gryzą psy”, „Przetrwać Belize”, „Camp Pozzi”

Książki autorstwa byłego żołnierza Grom, pisane pod pseudonimem Naval. Do tej pory powstały cztery i nie wygląda na to aby autorowi skończyły się pomysły. Według mnie to świetne pozycje ponieważ opisują rzeczywiste działania za granicami państwa Polskiego i bardzo dokładnie opowiadają o życiu „specjalsa”. Książki polecam nie tylko miłośnikom militariów, ale wszystkim zainteresowanym jak wygląda życie żołnierza Grom.




3. Jason Schreier – „Krew, pot i piksele“

Ta książka to marzenie każdego miłośnika gier (nie tylko) komputerowych. Autor wykazuje się tytaniczną pracą i przybliża czytelnikowi proces twórczy kilku głośnych tytułów, wraz z blaskami oraz cieniami tworzenia gier komputerowych. Jeżeli kiedykolwiek interesowało was jak powstaje gra komputerowa i ile wysiłku trzeba włożyć w każdy projekt, to mocno polecam.

Więcej na temat tej książki przeczytacie w recenzji - tutaj




4. Neil deGrasse Tyson – „Astrofizyka dla zabieganych”, „Kosmiczne zachwyty”

Te pozycje idealne dla facetów lubiących trzymać głowę w chmurach. Może niezbyt obszerne, ale nadrabiające treścią książki o tematyce astrofizycznej. Przystępny język oraz umiejętność przekazania wiedzy to znak rozpoznawczy jednego z najlepszych popularyzatorów nauki w tym (wszech)świecie.






5. Andrew Hogan, Douglas Century – „Polowanie na El Chapo”

Prawda dziwniejsza od fikcji i jak ulał pasuje to do tej książki. Autorzy, dziennikarz śledczy oraz uczestnik operacji, ukazują kulisy złapania jednego z najbardziej krwawych baronów narkotykowych jacy pojawili się w Meksyku. Mnóstwo informacji operacyjnej, szczegółów oraz opisów prosto z akcji sprawiają, że jest to idealna pozycja dla wielbicieli seriali „Narcos”.

Więcej na temat tej książki przeczytacie w recenzji - tutaj




Pozdrawiam 
Emil



Share
Tweet
Pin
Share
11 komentarze
wydawnictwo filia

"Nasze życzenie" było moim pierwszym spotkaniem z twórczością Tillie Cole i teraz wiem, że nie ostatnim. Lekki styl, ciekawa fabuła i spora doza emocji to coś co lubię w literaturze, a autorce bez problemu udało się spełnić te trzy warunki.

Zaplątani w muzyce

Muzyka w życiu Cromwella Deana od zawsze była jego nieodłącznym elementem. Już jako dziecko odznaczał się wybitnym talentem. On nie tylko słyszy muzykę, ale także ją widzi – dla niego każdy dźwięk ma swoją barwę i kształt. Teraz dziewiętnastoletni Cromwell jest najpopularniejszym DJ-em w Europie. Jego muzyka wprawia ludzi w stan euforii, lecz tylko dziewczyna w fioletowej sukience dostrzega prawdę, wyrażoną za pomocą dźwięków. Kiedy Cromwell opuszcza Anglię i udaje się na uniwersytet do Karoliny Południowej by studiować muzykę, nie spodziewa się, że jeszcze raz przyjdzie mu spotkać tajemniczą dziewczynę. Dla Bonnie Farraday muzyka jest całym życiem i nie pozwoli, aby jeden zadufany w sobie chłopak zaprzepaścił jej szansę na sukces. Ku zrządzeniu losu, przyjdzie im razem pracować. Czy odnajdą wspólny język? To się okaże…

Cromwell & Bonnie

Historia „Naszego życzenia” rozpoczyna się w Anglii, gdzie poznajemy Cromwella Dean, znanego europejskiego muzyka. Już od pierwszych stron Cromwell nie budzi sympatii. Jest zadufanym i aroganckim chłopakiem, który wolny czas spędza z butelką whisky i przypadkowo poznanymi dziewczynami. Niestety moja niechęć do tej postaci utrzymywała się jeszcze przez ponad 150 stron. Cromwell był kolejnym sztampowym bad boyem w literaturze, jakich pełno. Dopiero kiedy autorka zaczęła ujawniać sekrety z przeszłości chłopaka, ukazując ciężar przeszłości, jaki nosi na swoich barkach, chłód jakim go darzyłam powoli zaczął maleć. Nadal pozostawał sztampowym bad boyem, ale dzięki muzyce i sposobie w jaki na niego działała, stał się o wiele ciekawszą postacią.

Bonnie to silna dziewczyn, która od pierwszych stron urzekła mnie swoim uporem, determinacją i charyzmą. Jeśli postawi sobie coś za cel, to będzie do niego dążyć. W przeciwieństwie do Cromwella kocha muzykę całą sobą, a kiedy ją tworzy, tworzy ją prosto z serca. Dziewczyna skrywa przed wszystkimi pewien sekret, który w kulminacyjnym momencie rozdziera czytelnikowi serce. 


Ogień i woda

Tych dwoje jest jak ogień i woda. Już na samym początku można domyślić się jak potoczą się losy naszych bohaterów, którzy od samego początku mają tak skrajne charaktery i nie darzą się sympatią. Ale zapewne znacie powiedzenie „Kto się czubi ten się lubi”? To dzięki Bonnie i jej wytrwałości Cromwell stawił czoło demonom przeszłości, z którymi przez wiele lat nie chciał się mierzyć. Wolał odciąć się od nich, tworząc wokół siebie mur arogancji, odpychając tym samym wszystkich. Wytrwałość Bonnie nakazała mu przestać uciekać. To ona na nowa pokazała mu czym jest muzyka, sprawiła, że zbuntowany Cromwell zapragnął włożyć w tworzenie muzyki również swoje serce, które niegdyś zamieniło się w lód. Tillie Cole za pomocą tych dwóch postaci opowiedziała cudowną historię miłosną, pełną nadziei, uczucia, bólu, tajemnic, przyjaźni i walki.

Podsumowanie

„Nasze życzenie” to pięknie opisana historia miłosna, która intryguje od pierwszej strony. Tillie Cole postarała się, aby jej historia nie ociekała lukrem, lecz opowiadała prawdziwą historię o przyjaźni, miłości, stracie i bólu. Choć „Nasze życzenie” nie wycisnęło ze mnie łez (bo rzadko, któremu autorowi to się zdarza) to uważam, że historia Bonnie i Cromwella jest warta przeczytania i dostarczy wam wiele emocji. Mnie ich dostarczyła! Myślę, że to także idealny prezent pod choinkę :)

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję:


Wydawnictwo: Filia ‖ Data wydania: 31.10.2018 ‖ Liczba stron: 460 ‖ Ocena: 8/10
Tytuł oryginalny: A Wish For Us

Share
Tweet
Pin
Share
10 komentarze

Doskonale pamiętam jak jeszcze niedawno w styczniu ślęczałam nas stertą notatek i zakuwałam do zimowej sesji. Na czytanie książek i oglądanie seriali nie było nawet mowy... Wydaje się, że to było tak niedawno, a nie jakieś jedenaście miesięcy temu. A tu już grudzień! Czas świątecznych melodii, pachnących pierniczków i rodzinnych spotkań. Niestety pod względem premier książkowych zanotowałam lekką posuchę, za to kino ma się całkiem dobrze. Jesteście ciekawi co znajdziecie w kinach i księgarniach? Jeśli tak, to zapraszam do dalszej części wpisu.


Zapowiedzi filmowe

Diablero - Premiera 19.12



Aquaman - Premiera 19.12


Spider-Man Uniwersum - Premiera 25.12



Zapowiedzi książkowe

Diablero - F. G. Haghenbeck (11.12.2018)

Diablero  to powieść, na podstawie której powstał serial Netflixa (premiera 19.12.18).  Po dramatycznej śmierci brata były więzień Elvis Infante, weteran wojny w Afganistanie, błąka się po podejrzanych dzielnicach Los Angeles, pracując jako diablero: łowca demonów, upadłych aniołów i innych nadprzyrodzonych istot, którymi handluje się na czarnym rynku i organizuje z ich udziałem nielegalne walki. Jest doskonale świadomy, że prędzej czy później nadarzy mu się sprawa taka jak ta: mocno skomplikowana, z udziałem księdza o uwodzicielskim talencie, bezlitosnej zabójczyni, która wygląda jak gotycka lolitka, oraz potężnej międzynarodowej organizacji związanej z owym nielegalnym handlem.




Armia graczy - Reedy Trent (12.12.2018)

Dwunastoletni Rogan Webber jest mistrzem w Laser-Kobrze, swojej ulubionej grze wideo. Kiedy światowej sławy twórca gier zaprasza go, by wraz z pięciorgiem najlepszych pro graczy w kraju wziął udział w ekskluzywnym turnieju. Piątka wybrańców zbędzie testować najnowocześniejszy sprzęt do gier wirtualnych. Dla każdego gracza to spełnienie marzeń a także ogromne wyróżnienie. Potężne roboty bojowe biorą udział w cyfrowej bitwie, jednak ich misje stają się coraz trudniejsze. Część graczy rezygnuje, a pozostali zaczynają podejrzewać, że gra nie jest tym, czym wydawała się na początku… Dlaczego żołnierze i roboty, z którymi walczą w Laser-Kobrze, zachowują się tak dziwnie? Co kryje się za nietypowymi błędami? I dlaczego gra wydaje się być taka… prawdziwa? Rogan i jego rywale muszą współpracować, aby odkryć prawdę i zrobić to, co trzeba... bo świat, w którym gry wideo atakują rzeczywistość, już dawno przestał być bezpieczny.

Forever my girl - McLaughlin Heidi (19.12.2018)

Liam Page poświęcił się muzyce. Teraz jest gwiazdą muzyki country. Po latach powraca do rodzinnej miejscowości po śmierci przyjaciela z liceum. Tam przyjdzie mu zmierzyć się z przeszłością -  Josie, którą pozostawił przed ołtarzem. Wyjeżdżając złamałem serce nie tylko jej, ale także sobie. Choć oddał duszę muzyce, to nigdy nie zapomniałem o jej zapachu czy uśmiechu...
Książka doczekała się ekranizacji, a jej światowa premiera przewidziana jest na 19.01.2019.






O psie, który wrócił do domu - Bruce W. Cameron ( 27.12.2018)

Bruce W. Cameron powraca z kolejną piękną i wzruszającą opowieścią z czteronożnym przyjacielem w tle. Pewien odważny pies wyrusza w niezwykłą podróż, aby wrócić do swojego najlepszego przyjaciela... Bella jest uroczym i mądrym szczeniakiem, który mieszka w starej kamienicy ze swoją psią rodziną i stadkiem małych kociaków. Niestety ludzie chcą wyburzyć budynek, przez co Bella traci mamę, rodzeństwo i bezpieczny dom. Na szczęście pojawia się Lucas, który przygarnia ją do swojego mieszkania. Od pierwszej chwili Bella czuje, że trafiła na swojego człowieka. Lucas jest oczarowany psiakiem, który daje mu tyle radości. Niestety w jego mieszkaniu nie wolno trzymać zwierząt, a na dodatek w Denver hodowanie pitbulli jest zabronione. Mimo wielkiej rozpaczy Lucasa Bella musi zostać odesłana poza granice stanu. Jednak pies nie zamierza bezczynnie czekać i bierze sprawy we własne łapy. Od teraz ma tylko jedną misję. Musi odnaleźć drogę do swojego człowieka. Musi wrócić do domu.


Po więcej nowości ze świata seriali, książek i filmów zapraszamy na
KULTURALNY ŁASUCH
Share
Tweet
Pin
Share
2 komentarze
marvel

Moja przygoda z Marvelem rozpoczęła się w 2005 gdy miałam możliwość obejrzenia filmu X-Men 2. Od samego początku zapałałam "miłością" nie tylko do Hugh Jackmana, ale także do świata mutantów. Potem udało mi się poczytać parę komiksów o X-Menach. Oczywiście jeszcze wtedy nie miałam pojęcia o czymś takim jak Uniwersum Marvela. Od tamtego czasu jestem niemal na każdym filmie Marvela jaki pojawi się w kinie. Jeśli zapytacie kogo lubię najbardziej, to odpowiedź jest prosta - Wolverine'a i Thora.


Uniwersum i nie tylko

Wtedy nie zastanawiałam się nad nazwiskami autorów, którzy tworzyli te komiksy. Nieważne było nazwisko scenarzysty czy rysownika, liczyła się akcja. Dopiero po długim czasie, gdy do kin weszły kolejne filmy Marvela, zacząłam interesować się postacią Stana Lee, Steve’ego Ditko czy Jacka Kirby’ego. Ale od zawsze brakowało mi pełnej biografii tego pierwszego, człowieka od którego to wszystko się rozpoczęło. I tak oto w 2018 roku, dla wszystkich miłośników komiksu Marvela, trafiła się nie lada gratka w postaci oficjalnej biografii Stana Lee. Książka swoją premierę miała 14 listopada - dwa dni po niespodziewanej śmierci twórcy.

Capitan Marvel

Czytając opis książki "Stan Lee. Człowiek-Marvel", sądziłam, że jest to biografia. Jednak już pierwsze strony publikacji Boba Batchelora zrewidowały mój pogląd. Otóż ta książka nie jest typową biografią, gdyż już na początku dostajemy, pokaźny przekrój informacji na temat amerykańskiej gospodarki z początku dwudziestego wieku. I takie informacje, gospodarcze czy polityczne, towarzyszą nam aż do samego końca. Ale nie zniechęcajcie się! Wbrew pozorom jest to bardzo ważny element, ponieważ to on kształtuje bohaterów na kartach komiksów jak i samego autora. Druga wojna światowa, czy następnie zimna wojna miały ogromy wpływ na powstanie Kapitana Ameryki czy Fantastycznej Czwórki. Pod tym względem książka oferuje, to co ma najlepsze.


Skaza na pancerzu

Ale jednak jest coś, co nie do końca podobało mi się w książce. Biografia Stana Lee jest napisana w samych superlatywach. Praktycznie nie ma miejsca na bardziej kontrowersyjne fragmenty, a gdy się pojawią to autor Bob Batchelor, stara się wybielić Lee jak tylko może. Wszystko co robi autor komiksów jest cudowne, a jego praca oznaczała się morderczym tempem oraz wspaniałymi efektami. Niestety, rzeczywistość wyglądała inaczej. Często był skłócony z innymi członkami zespołu oraz potrafił być nieznośny.

Gorzej być nie może? 

Jeżeli chodzi o stylistykę książki, to również nie jest najlepiej. Jest ona strasznie chaotyczna i charakteryzuje się licznymi powtórzeniami. Wielokrotnie czytamy o jego wspaniałych cechach. Poza tym, autor streszcza pierwsze zeszyty przygód z ulubionymi bohaterami, ale tak naprawdę nie poznajemy ich genezy. Brakuje również przedstawienia głębszych relacji Stana Lee z pozostałymi współpracownikami. Niestety pod tym względem, książka nie oferuje niczego dobrego.

Podsumowanie

Podsumowując, nie jest to biografia, która zadowoli wytrawnych koneserów historii Marvela. Bob Batchelor nie udźwignął ciężaru jaki wziął na swoje barki. Mam spory problem z tą książką, bo pomimo sporej ilości minusów treść historyczna, na której opierał się autor jest niezwykle bogata i ciekawa. Ale to nie wystarczy, aby pozbyć się wrażenia, że książka jest napisana jako laurka w stronę Stana Lee. Szkoda, że autor nie podjął próby pokazania twórcy Marvela również z tej drugiej strony, ukazując  jego negatywne cechy jak i zdarzenia, bez próby wybielania ich.

Za egzemplarz recenzencki serdecznie dziękuję:



Wydawnictwo: SQN ‖ Data wydania: 14.11.2018 ‖ Liczba stron: 368
 ‖ Ocena: 6/10
Share
Tweet
Pin
Share
7 komentarze
kryminał

„Ogród świateł” to drugi tom historii o rzeczniczce prasowej Felicji Stefańskiej, natomiast moje pierwsze spotkanie z autorką. Mimo, iż sięgnęłam po drugi tom, bez znajomości „Królowej śniegu” (tom pierwszy) to w żaden sposób nie odczułam braku znajomości poprzedniej historii.

Gdy gasną wszystkie światła...

Upalne lato, turystyczna miejscowość i brutalne morderstwo… W Mniszkowie pod Gdańskiem dochodzi do morderstwa. Ginie znany biznesmen oraz jego rodzina- żona i trójka dzieci. Kto mógł dopuścić się tak bestialskiego czynu? W sprawę angażuje się rzeczniczka prasowa urzędu gminy, Felicja Stefańska. Mieszkańcy Mniszkowa milczą, jednak na jaw wychodzi, że zamordowany biznesmen nie cieszył się zbytnią sympatią sąsiadów, a jego firma przeprowadzała nie do końca zgodne z prawem interesy. Zaangażowanie i upór Felicji ściągają na nią kłopoty. Dokąd zaprowadzi Felicję śledztwo i dla kogo stanie się niewygodnym pionkiem w tej grze?

Dokąd zaprowadzi śledztwo?

Historia z Felicją Stefańską w tle zaczyna się naprawdę bardzo obiecująco. Czytelnik otrzymuje owiany tajemnicą prolog oraz krótki wstęp do wydarzeń dziejących się tuż przed morderstwem, a następnie zostaje przeniesiony na miejsce zbrodni. Wraz z Felicją i jej przyjaciółką Gretą czytelnik uczestniczy w prowadzonym śledztwie, które przynosi jedynie domysły i strzępki informacji, które niestety cały czas przewijają się przez niemal całą pierwszą połowę książki, przekazywane z ust do ust i znów analizowane, a to przez policjanta Rybę, Gretę lub ponownie Felicję. Powoli traciłam nadzieję na zaskakujące zwroty akcji, ale w końcu się ich doczekałam. Ktoś ginie, ktoś ledwo uchodzi z życiem, ktoś zapada się pod ziemię, a z czasem okazuje się, że śledztwo prowadzi do zbrodni sprzed lat. Jednak to za mało, aby nazwać „Ogród świateł” kryminałem dla osób mających mocne nerwy. Po przeczytaniu odniosłam wrażenie, że intrydze brakowało spójności, a w motywie mordercy zabrakło głębi, która usatysfakcjonowałaby wymagającego czytelnika.

Bohaterowie

Nie mam zastrzeżeń do kreacji bohaterów, których od razu polubiłam. Felicja Stefańska to kobieta z charakterem, odznaczająca się niezwykłą determinacją. Greta Pazik ukrywa jakiś sekret, który przez cały czas nie dawał mi spokoju, a młody policjant Ryba od razu zyskał moją sympatię i kibicowałam mu w jego podbojach miłosnych, które nie do końca potoczyły się po mojej myśli.

Podsumowanie

„Ogród świateł” Anny Klejzerowicz to kryminał, z którym spędziłam przyjemnie kilka jesiennych wieczorów. Książkę czytało mi się przyjemnie, choć nieco eksperymentalny sposób narracji, gdzie otrzymujemy monologi postaci na pół kartki, będące częścią rozmowy dwóch osób. Mimo, iż postać samego mordercy oraz jego motywacja, nie do końca mnie usatysfakcjonowała, to historię czytałam z zainteresowaniem i czystą przyjemnością. Jeśli szukasz lekkiego kryminału, to „Ogród świateł” może ci się spodobać, natomiast jeśli jesteś oczekujesz niepowtarzalnych wrażeń z dreszczykiem to po lekturze możesz czuć się rozczarowany.




Wydawnictwo: Edipresse Książki ‖ Data wydania: 15.11.2018 ‖ Liczba stron: 256
Tom: II ‖ Ocena: 6,5/10
Share
Tweet
Pin
Share
7 komentarze
książka na święta

Już niebawem Święta, więc to najlepszy czas, aby zaopatrzyć się w świąteczne lektury. Jedną z nich jest „Dwanaście życzeń” autorstwa Karoliny Głogowskiej i Katarzyny Troszczyńskiej od Wydawnictwa W.A.B. Jesteście ciekawi co kryje się pod tą sympatyczną okładką? Jeśli tak to zapraszam do lektury.

Dwanaście życzeń

Historia „Dwunastu życzeń” rozpoczyna się w dzień poprzedzający Wigilię i opowiada o sześciu kobietach znajdujących się na różnym etapie życia. Dagna wyrwała się ze wsi do dużego miasta, gdzie pracuje jako dziennikarka, dobiega magicznej trzydziestki i z desperacją szuka faceta na portalach randkowych. Pola to absolwentka weterynarii i niedoszła panna młoda. Bogusia jest wzorem przykładnej matki i żony, Róża zaś przeżywa drugą młodość. Basia i Rita muszą pogodzić się z bolesną przeszłością. Ten jeden wigilijny dzień dla każdej z nich będzie inny, a zanim na niebie zabłyśnie pierwsza gwiazdka, w ich życiu wiele się zmieni.

Sześć kobiet i sześć różnych historii

Przyznam się, że miałam duży problem z oceną tej pozycji. Książka podobała mi się pod względem narracji i historii, ale zabrakło mi w niej bożonarodzeniowej magii. Autorki zawęziły opowieść do dwóch dni, w przeciągu których, życie bohaterek wywraca się do góry nogami. Spodobał mi się pomysł na tak szeroki wachlarz postaci, gdyż każda z nich opowiada własną historię. Autorki postarały się, aby ich bohaterki były realistyczne, a to dzięki historiom, które nie są cukierkowe i surrealistyczne, co nagminnie zdarza się w przypadku wielu historii zachowanych w świątecznym klimacie. 

Dagna odcięła się od rodziny mieszkającej na wsi, bo wstydziła się swojego pochodzenia. Bogusia jest przykładem zmęczonej matki i żony, a Róża mimo wieku, czerpie z życia pełnymi garściami. To właśnie historie tych trzech kobiet spodobały mi się najbardziej, bo odnoszą się do kobiet, które znajdują się w naszym otoczeniu, a zarazem niosą ze sobą przesłanie i promyk nadziei, że w życiu można coś zmienić.

Choć Bogusia, Dagna i Róża ujęły mnie swoimi opowieściami, to historia Rity była nudna i w sumie do tej pory nie wiem jakie ukryte przesłanie miała w sobie zaszyte, a Pola – niedoszła panna młoda, okazała się zapatrzoną w siebie histeryczką. W związku z Polą poznajemy także młodego lekarza, który również nie popisał się swoim poziomem inteligencji w pewnej „sytuacji kryzysowej” (nie będę zdradzać tutaj szczegółów).


Podsumowanie

„Dwanaście życzeń” K. Głogowskiej i K. Troszczyńskiej to zbiór sześciu słodko-gorzkich opowieści  o kobiet będących na różnym etapie życia, dla których ten jeden magiczny grudniowy dzień, będzie przełomowy, przepełniony nie tylko śmiechem, uściskami, ale także łzami, bez których nie da się odnaleźć właściwej ścieżki. Historie bohaterek poruszają temat rodziny, miłości oraz samotności. Mimo ciekawie zarysowanym opowieściom, nie poczułam magii, która powinna towarzyszyć książkom o tematyce świątecznej. Problemy, z którymi mierzyły się bohaterki, zdominowały świąteczną atmosferę, którą tworzą nie tylko spełniające się życzenia, ale także biały puch, migoczące lampki, pachnące pierniczki i spotkania rodzinne przy jednym stole. 


Za możliwość przeczytania książki dziękuję  



Wydawnictwo: W.A.B. ‖ Data wydania: 17.10.2018 ‖ Liczba stron: 318 
Ocena: 6/10
Share
Tweet
Pin
Share
13 komentarze
Newer Posts
Older Posts

Autorzy


KATE

Książkoholiczka i niepoprawna marzycielka z zamiłowaniem do mody w rytmie slow.


EMIL

Współautor bloga, kulturalny łasuch i osoba, która stoi za obiektywem.

Follow Me

  • Facebook
  • Instagram

Archiwum

  • ►  2022 (15)
    • ►  listopada (2)
    • ►  października (2)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (1)
    • ►  kwietnia (1)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (2)
  • ►  2021 (22)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (4)
    • ►  sierpnia (1)
    • ►  lipca (3)
    • ►  czerwca (3)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (4)
    • ►  marca (2)
    • ►  lutego (3)
  • ►  2020 (27)
    • ►  grudnia (2)
    • ►  października (1)
    • ►  września (1)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (1)
    • ►  czerwca (2)
    • ►  maja (1)
    • ►  kwietnia (6)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (1)
    • ►  stycznia (5)
  • ►  2019 (59)
    • ►  grudnia (1)
    • ►  listopada (1)
    • ►  września (2)
    • ►  sierpnia (2)
    • ►  lipca (5)
    • ►  czerwca (12)
    • ►  maja (8)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (6)
    • ►  lutego (4)
    • ►  stycznia (11)
  • ▼  2018 (134)
    • ▼  grudnia (10)
      • Diablero - F. G. Haghenbeck [RECENZJA]
      • Ameryka w ogniu - Omar El Akkad [ RECENZJA]
      • 5 filmów do obejrzenia w Święta
      • Zapadnij w serce - Ginger Scott [RECENZJA]
      • TOP 5 książek na prezent dla faceta
      • Nasze życzenie - Tillie Cole [RECENZJA]
      • Flesz kulturalny 12/2018
      • Stan Lee. Człowiek-Marvel - Bob Batchelor [RECENZJA]
      • Ogród świateł - Anna Klejzerowicz [RECENZJA]
      • Dwanaście życzeń - Karolina Głogowska, Katarzyna T...
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (9)
    • ►  września (12)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (18)
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (11)
    • ►  marca (14)
    • ►  lutego (8)
    • ►  stycznia (9)
  • ►  2017 (116)
    • ►  grudnia (12)
    • ►  listopada (11)
    • ►  października (10)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (10)
    • ►  lipca (9)
    • ►  czerwca (8)
    • ►  maja (11)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (10)
    • ►  lutego (13)
    • ►  stycznia (6)
  • ►  2016 (90)
    • ►  grudnia (6)
    • ►  listopada (6)
    • ►  października (11)
    • ►  września (9)
    • ►  sierpnia (7)
    • ►  lipca (10)
    • ►  czerwca (9)
    • ►  maja (7)
    • ►  kwietnia (7)
    • ►  marca (5)
    • ►  lutego (5)
    • ►  stycznia (8)
  • ►  2015 (105)
    • ►  grudnia (8)
    • ►  listopada (9)
    • ►  października (8)
    • ►  września (8)
    • ►  sierpnia (8)
    • ►  lipca (12)
    • ►  czerwca (13)
    • ►  maja (10)
    • ►  kwietnia (10)
    • ►  marca (8)
    • ►  lutego (9)
    • ►  stycznia (2)

POLECAMY

Stroiciele - Ewa Kowalska [RECENZJA]

Uwielbiam czytać debiutanckie powieści, z jednego bardzo prostego powodu. Pomimo potknięć czy pewnych braków warsztatowych, potrafią da...

Skala ocen


1 - Beznadziejna
2 - Bardzo słaba
3 - Słaba
4 – Może być
5 - Przeciętna
6 - Dobra
7 – Bardzo dobra
8 - Rewelacyjna
9 - Wybitna
10 - Arcydzieło

Popularne posty

  • 365 dni i 50 twarzy Greya - Co ja zobaczyłam?
  • Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć. Oryginalny scenariusz [RECENZJA]
  • Pomadki, które warto kupić podczas promocji w Rossmannie
  • [RECENZJA] Sarah J. Maas: Dwór cierni i róż
  • Jak wyglądać szczupło w stroju kąpielowym

Obserwatorzy

Nasz patronat




zBLOGowani.pl


Czerwona sukienka - blogi o modzie

http://ddob.com/user/index/Estrella


Facebook Twitter Instagram Pinterest Bloglovin

Created with by ThemeXpose | Distributed By Gooyaabi Templates