Podsumowanie roku 2018 oraz noworoczne postanowienia
Witam Was w Nowym Roku! Wypoczęci? Zmotywowani? Gotowi do zmian? Ja jeszcze nie :D
Rok 2018 był dla mnie rokiem obfitującym w stres. Niestety nie dało się go uniknąć, gdyż w większości był on związany z ostatnim semestrem studiów i obroną magistra. Początek roku przyniósł mi dość ciężką sesję. W ciągu całych czterech lat studiów żadna sesja nie dała mi w kość, tak jak ta, a wszystko dzięki przedmiotowi dotyczącemu skonsolidowanych sprawozdań finansowych i beznadziejnie prowadzonym wykładom i ćwiczeniom. Jednak przebrnęłam przez to piekło i nadszedł czas pisania magisterki (ostatniego rozdziału), pracy i studiów.
Wytchnienie przyniosły mi dopiero wakacje i pobyt nad morzem. Po powrocie do domu okazało się, że mamy nowych lokatorów – trzy dzikie kotki wraz z matką. Postanowiliśmy je przygarnąć i rozpocząć proces oswajania, który trwał aż do listopada. Chociaż z natury nadal są typowymi dachowcami, które lubią hasać własnymi ścieżkami, to od czasu do czasu pieszczotom nie pogardzą.
Ostatnie miesiące 2018 roku pozwoliły mi zatrzymać się na moment i przewartościować parę rzeczy w swoim życiu. Okazało się, że to co uważałam, że sprawia mi przyjemność, w rzeczywistość już dawno przestało mi ją dawać. Mowa tutaj o blogu… w dobie instagrama, blogi przestały się liczyć, czytelników jest coraz mniej, a zdjęcia książek z dwuzdaniową opinią, mają większą moc niż wartościowe recenzje. Bywały momenty, że chciałam to wszystko rzucić, jednak z pomocą E. udało mi się przetrwać najtrudniejsze chwile.
Może i 2018 rok nie był czasem obfitującym w pasmo sukcesów, ale na pewno był czasem przełomowym. Studia zastąpiłam pracą na pełen etat, co drastycznie zmieniło dotychczasowy przebieg mojego dnia. Myślę, że teraz może być tylko lepiej, ale najpierw muszę jeszcze podsumować mijający rok. Pomysł na podsumowanie zaczerpnęłam z bloga Joanny, którą śledzę już od paru lat i podziwiam ją za sukces, który osiągnęła. Nie przedłużając, zaczynajmy.
Z czego jestem dumna?
- Obrona magistra - chociaż towarzyszyły jej różne perypetie (promotor zgubił egzemplarze recenzenckie mojej pracy, które przekazałam mu trzy miesiące wcześniej, lecz poinformował mnie o tym dopiero tydzień przed obroną) to jestem zadowolona, że mam to już za sobą.
- Stała praca – jestem zadowolona ze swojej pracy, która cały czas mnie zaskakuje i podnosi moje kwalifikacje
- Zakupienia rowerka stacjonarnego – może i banalna rzecz, ale to była na 100 % dobra inwestycja. Dzięki codziennym, kilkuminutowym treningu udało mi się po wakacjach zrzucić nadprogramowe dwa kilogramy, a jednocześnie wysmuklić nogi, które od zawsze stanowiły dla mnie problem. Po pracy nie mam czasu na treningi na siłowni, czy też bieganie, dlatego taka forma treningu jest dla mnie w tej chwili dobrym rozwiązaniem.
Czego mam dość?
- Życia w ciągłym biegu, które przez ostatni rok kręciło się pomiędzy studiami, pracą a blogiem. Termin gonił termin, a mi z każdym dniem brakowało sił na pogodzenie wszystkich tych trzech rzeczy.
- Pogoni za statystykami… Chciałam, aby blog się rozwijał dlatego zaczęłam analizować cyferki, liczby, wyniki, przez co tylko dorobiłam się braku motywacji do pisania. Wielokrotnie zastanawiałam się co robię źle, w czym tkwi błąd, dlaczego nie przybywa mi obserwatorów? Kiedy odcięłam się na jakiś czas od social media, to dopiero zrozumiałam, że cyferki szczęścia mi nie dają i lepiej czuję się bez całego tego szajsu.
- Porównywania się do innych.
Momenty, które sprawiły mi przyjemność
- Dwukrotny wyjazd nad polskie morze- najpierw był Sopot i Trójmiasto a potem Świnoujście. Nic na to nie poradzę, że uwielbiam przebywać na plaży i delektować się widokiem fal. A pobyt w tak fajnych miejscach z bliską osobą zawsze niesie ze sobą miłe wspomnienia.
- Festiwal komiksu i gier w Łodzi- do tej pory mile wspominam wizytę na festiwalu. Bawiłam się świetnie i z żalem opuszczałam to miejsce. Moje serce zdobył konkurs cosplay. A do tego okazało się, że Ezio Auditore z Assassin’s Creed jednak chodzi po tym świecie :D Cosplay był na tak wysokim poziomie, że jego wygrana wcale mnie nie zaskoczyła.
Czego chcę robić więcej?
- Ćwiczyć - w tym roku tak naprawdę, ale naprawdę chcę, aby ćwiczenia stały się dla mnie codzienną rutyną. Do ćwiczeń z rowerkiem chce dołączyć zestaw ćwiczeń na mięśnie brzucha i pleców. Trzymajcie kciuki ;)
- Czytać dla przyjemności - zauważyłam, że gdzieś w biegu recenzenckim przestałam odczuwać przyjemność z czytania. Nowość goniła nowość, publikowanie recenzji w stu miejscach, pisanie w terminie… przez to wszystko zabrakło mi czasu na książki, których nie otrzymałam do recenzji, a miałam na nie ogromną ochotę. Teraz pora to zmienić.
- Uczyć się hiszpańskiego – rozpoczęłam samodzielną naukę w 2017 roku, a w 2018 idealnie z niej zrezygnowałam na rzecz pracy, studiów, bloga. Teraz z ogromną motywacją wracam do nauki hiszpańskiego.
Czego chcę spróbować?
- Ścianki wspinaczkowej - kiedyś miałam z nią styczność w szkole miałam, ale wspinaczka na zajęciach wychowania fizycznego nie dawała mi przyjemności. Ostatnio przypomniał mi o niej Jason Mamoa, który na instagramie opublikować filmik z imprezy promującej Aquamana. Czas wybrać się na profesjonalną ściankę!
- Wybrać się na Pyrkon - najwyższa pora zwiedzić Poznań i zawitać na Pyrkon.
- Wyeliminować z diety złe nawyki i jeść więcej warzyw.
A jak u Was wypadł 2018 rok?
Robicie noworoczne postanowienia?
9 komentarze
Kochana, życzę Ci, aby ten rok spełnił wszystkie Twoje marzenia. Tę łatwe i te trudne do spełnienia. 😊
OdpowiedzUsuńŻyczę wytrwałości w realizacji postanowień :)
OdpowiedzUsuńGeneralnie lubię noworoczne postanowienia, ale w tym roku ich nie robię, szczególnie czytelniczych, bo przy dwójce maluchów może być to trudne. Pójdę na żywioł, a za Ciebie trzymam kciuki! :)
OdpowiedzUsuńKochana świetne postanowienia,sama chcę wcielić kilka w życie.
OdpowiedzUsuńTeż planuję naukę hiszpańskiego :) Zaczęłam rok temu ale również przerwałam. Wróciłam za to do niemieckiego, którego uczyłam się dość sporo. A że jednak częściej używam ang to niem. trochę zapomniałam, dlatego też stwierdziłam, że szkoda, by to się zmarnowało :) Dla mnie druga połowa roku była bardzo stresująca ze względu na to jak potraktowano mnie w pracy (2h przed koncem dowiedziałam się, że nie dostanę przedłużonej umowy - usłyszałam nawet pytanie, czy to problem, że jestem teraz bez pracy LOL). Owszem, następnego dnia znalazłam nową, myślałam, że wymarzoną, ale okazała się jeszcze gorsza. W listopadzie udało mi się zmienić i myślę, że w końcu znalazłam się w normalnej firmie...
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby ten rok był dużo spokojniejszy i mega pozytywny :)
http://whothatgirl.blogspot.com
To rzeczywiście niemiła sytuacja... Wiele razy spotkałem się z sytuacją, w której pracownik traktowany jest jakby był obciążeniem dla firmy. Dlatego przestałem z sentymentem patrzeć na miejsca pracy w których pracowałem.
UsuńPozdrawiam
Życzę wytrwałości w dążeniu do celu i niepoddawania się! i cytuję słynne "co nas nie zabije to nas wzmocni"
OdpowiedzUsuńZdrowia!
Ja zdecydowałam w pewnym momencie roku 2018, że blog będę prowadziła dla przyjemności dlatego odłożyłam na bok wszystkie statystyki i inne rzeczy :). Pogoń za egzemplarzami recenzenckimi już mnie nie bawi i jakoś znudziła :). Czytanie to pasja i nie chcę tego robić z musu :).
OdpowiedzUsuńTobie życze spełnienia swoich marzeń!
Pozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Życzę WSZYSTKIEGO NAJWSPANIALSZEGO CZEGO CHCIAŁABY PANI USŁYSZEĆ-ZOBACZYĆ😃
OdpowiedzUsuń