Siedem śmierci Evelyn Hardcastle - Stuart Turton [RECENZJA]
Aiden Bishop każdego dnia budzi się w ciele innej osoby i ma tylko osiem dni, aby zgadnąć kto jest mordercą Evelyn Hardcastle? Odpowiedź na to pytanie musi przekazać Doktorowi Dżumie, wtedy będzie mógł opuścić Blackheath. Jeśli tego nie uczyni, już nigdy nie odzyska własnego życia...
Godny następca Agaty Christie?
Swoją przygodę z kryminałami rozpoczęłam od klasyki gatunku, czyli od książek Agaty Christie. Autorka z niebywałą gracją opanowała umiejętność splatania ze sobą wątków obyczajowych z kryminałem. Autorka pokazywała, że szczegóły tkwią w ogóle wydarzeń, a tylko wytrawne oko obserwatora potrafi je wychwycić. Pokazała, że szczegół potrafi doprowadzić czytelnika do rozwiązania zagadki. Kiedy przeczytałam, że Siedem śmierci Evelyn Hardcastle to pozycja idealna dla fanów Christie, nie miałam wątpliwości, aby po nią sięgnąć. Jednak nasuwa się tutaj podstawowe pytanie. Czy książka Stuarta Turtona faktycznie dorównuje niezastąpionej twórczości królowej kryminału?
Oczywiście, że tak!
Zagadki i niespodzianki
Stuart Turton stopniowo podsuwa czytelnikowi fragmenty układanki, które początkowo wydają się nie mieć znaczenia bądź są niezrozumiałe, ale wraz z rozwojem historii i śledztwem Aidena Bishopa, wszystko zaczyna nabierać sensu i układać się w logiczną całość. Autor od samego początku wodził mnie za nos, podkładając fałszywe tropy i kierując moją uwagę na innych bohaterów. Aż do samego końca nie wiedziałam kto stoi za morderstwem Evelyn Hardcastle. Na każdej stronie (a jest ich ponad 500) czeka na czytelnika niespodzianka, która wbija w fotel i porusza zardzewiałe szare komórki do wysiłku w szukaniu mordercy.
Stuart Turton stopniowo podsuwa czytelnikowi fragmenty układanki, które początkowo wydają się nie mieć znaczenia bądź są niezrozumiałe, ale wraz z rozwojem historii i śledztwem Aidena Bishopa, wszystko zaczyna nabierać sensu i układać się w logiczną całość. Autor od samego początku wodził mnie za nos, podkładając fałszywe tropy i kierując moją uwagę na innych bohaterów. Aż do samego końca nie wiedziałam kto stoi za morderstwem Evelyn Hardcastle. Na każdej stronie (a jest ich ponad 500) czeka na czytelnika niespodzianka, która wbija w fotel i porusza zardzewiałe szare komórki do wysiłku w szukaniu mordercy.
Pętla czasu...
Jednak ta książka nie byłaby tak dobra, gdyby nie złożoność fabuły i ich bohaterów, których w książce jest naprawdę sporo, a każdy z nich ma do opowiedzenia własna historię. Autor zaczerpnął to co najlepsze z kryminałów Agatę Christie i wzbogacił historię o elementy fantastyki. Aiden Bishop tkwi w pętli czasu, przeżywa ciągle jeden i ten sam dzień, a gdy zasypia budzi się w ciele zupełnie obcej mu osoby. Brzmi znajomo i mało oryginalnie? Tak, ale czy to ważne skoro historia trzyma czytelnika w żelaznych szponach intrygi i nie chce z nich wypuścić?
...i osiem wcieleń
W dodatku autor udowodnił, że potrafi wykreować trójwymiarowe i barwne postaci. Przyglądamy się jak Aiden toczy walkę osobowości. Momentami przejmował cechy swojego gospodarza, stając się pijakiem, gwałcicielem, przebiegłym policjantem albo odurzonym narkomanem. Jeśli chce rozwiązać zagadkę morderstwa i opuścić Blackheath musi odnaleźć równowagę pomiędzy osobowościami, by nie zapomnieć kim jest i jaki przyświeca mu cel, a jednocześnie w najmniej oczekiwanych momentach odkrywa ich słabości oraz obawy, które mogą kosztować go nawet życie.
...i osiem wcieleń
W dodatku autor udowodnił, że potrafi wykreować trójwymiarowe i barwne postaci. Przyglądamy się jak Aiden toczy walkę osobowości. Momentami przejmował cechy swojego gospodarza, stając się pijakiem, gwałcicielem, przebiegłym policjantem albo odurzonym narkomanem. Jeśli chce rozwiązać zagadkę morderstwa i opuścić Blackheath musi odnaleźć równowagę pomiędzy osobowościami, by nie zapomnieć kim jest i jaki przyświeca mu cel, a jednocześnie w najmniej oczekiwanych momentach odkrywa ich słabości oraz obawy, które mogą kosztować go nawet życie.
Podsumowanie
„Siedem śmierci Evelyn Hardcastle” to niesamowity debiut (aż ciężko w to uwierzyć), który trzyma w napięciu aż do ostatniej strony i serwuje czytelnikowi labirynt zawiłych wątków i zagadek. Zwieńczeniem tak dobrej książki okazuje się finał, który wbija w fotel, rozwiewa wszystkie wątpliwości i szokuje. Jest jak pokaz sztucznych ogni, olśniewający i zapierający dech w piersiach. Podsumowując „Siedem śmierci Evelyn Hardcastle” to kryminał, który musicie koniecznie przeczytać!
Fabuła9
Emocje towarzyszące czytaniu9
Kreacja postaci9
Ogólne wrażenie10
Informacje dodatkowe
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 27.02.2019
Liczba stron: 544
Tytuł oryginalny: The Seven Deaths of Evelyn Hardcastle
9.25
12 komentarze
Kurczę, ta książka z każdej strony mnie atakuje. Jakoś zdawało mi się, że jest jej za dużo, żeby mogła mnie teraz zaciekawić, a tu patrz! Będę myśleć :) Może wrzucę ją na listę książek, które z narzeczonym chcemy na ślub zamiast kwiatów... To jest myśl! Ciekawa kompozycja tekstu, przejrzysty i przyjemy w odbiorze:) Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńFantastic book.
OdpowiedzUsuńKisses
Muszę przyznać, że bardzo mi się ta pozycja podoba. :)
OdpowiedzUsuńJak ja lubię takie dobre debiuty. Na pewno przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńJestem szczerze zainteresowana
OdpowiedzUsuńDobra, zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki, nawet bardzo! :)
OdpowiedzUsuńJa już normalnie stresuję się samym zniecierpliwieniem by ją w końcu poznać. Po takich recenzjach jak twoja mam strasznie ochotę ją przeczytać. Planuję zakupić w kwietniu. Boję się tylko trochę, że się pogubię w bohaterach, ale może nie będzie tak źle. :D
OdpowiedzUsuńLost In My Books
To już kolejna recenzja tej książki i kurcze, intryguje mnie ta książka coraz bardziej :) Zwłaszcza, ze czytałam kiedyś A. Christie :) Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKoniecznie będę musiała ją przeczytać, skoro taką dobrą ocenę dostała :D
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Ta książka zbiera tyle dobrych recenzji, że na pewno muszę to przeczytać!
OdpowiedzUsuńWyjątkowo intrygująca i wciągająca propozycja czytelnicza, nie tylko frapująco skupia uwagę odbiorcy, ale również powoduje, że staje się on czynnym uczestnikiem mistrzowsko rozgrywanej przez autora roszady. Rewelacyjny i oryginalny pomysł na detektywistyczną zagadkę, a przy tym umiejętnie skupiający uwagę na ogólnej perspektywie i jednocześnie istotnych detalach. Zupełnie jakby wielokrotnie wchodziło się do tej samej rzeki, podobna sceneria, grupa postaci, rzut zdarzeń, ale za każdym razem nieco inny wir sekretów i przebieg wartkiego nurtu strumienia. :)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać! Pozdrawiam!^^
OdpowiedzUsuń