Współlokatorzy - Beth O'Leary [RECENZJA]

by - 22:31

recenzja, blog książkowy

„Współlokatorzy” Beth O'Leary to jedna z tych książek, o których szybko robi się głośno, a popularność tej pozycji wcale mnie nie dziwi, bo to naprawdę przezabawna i dobrze napisana lektura. Co skusiło mnie do przeczytania „Współlokatorów”? Niecodzienna fabuła, a dokładniej taka, z którą do tej pory nigdy jeszcze się nie spotkałam.

Głównymi bohaterami historii są Tiffy –redaktorka pracująca w wydawnictwie, oraz Leon, który pracuje na nocne zmiany na oddziale paliatywnym. Ona pilnie potrzebuje taniego lokum, a on pieniędzy. Czy byłoby w tym coś dziwnego gdyby zamieszkali razem? Nie, no chyba że pod uwagę weźmiemy fakt, że w ciasnej kawalerce jest jedno łóżko, które będą musieli ze sobą dzielić. Ich znajomi uważają, że to szaleństwo, ale Tiffy i Leon mają rozwiązanie; w ciągu dnia Leon będzie w ciasnej kawalerce odsypiał noce zmiany, dzięki czemu Tiffy będzie miała to samo mieszkanie wyłącznie dla siebie przez resztę doby. Teoretycznie nigdy mają się nie spotkać, ale los bywa przekorny..

Tiffy i Leon to postaci, które polubiłam od pierwszej strony. Bohaterowie nie są szczerozłoci, każdy z nich ma swoje dziwactwa, wady i zalety, dzięki czemu zyskują jedynie na autentyczności. I tak jak my, borykają się z codziennymi problemami – praca, związek, skomplikowana relacja rodzinna. To postaci przemyślanie skonstruowane i idealnie przeniesione na papier.

Historia została przedstawiona z perspektywy obojga bohaterów, co pozwala nam poznać ich bliżej,oraz ich odmienne charaktery bliżej. Tiffy to ekscentryczna pani redaktor, zaś Leon stonowany i rozsądny, niosący pomoc innym mężczyzna. Na początku fabuła może wydawać się irracjonalna, bo jak dwoje ludzi może funkcjonować w taki sposób? Jednak autorka umiejętnie poprowadziła fabułę, przykładając dużą dbałość do kreacji postaci oraz dialogów. Autorka na przestrzeni książki rozwija różne wątki: zabiera czytelnika do wydawnictwa Tiffy i hospicjum Leona, gdzie śledzimy ich poczynania, zarazem odkrywając ich charaktery. Mamy także wątek niesłusznie skazanego brata Leona, który  stał się przyczyną do wejścia w taki, a nie inny układ z Tiffy.

Jeśli pomyśleliście, że nie warto sięgnąć po tę historię jedynie ze względu na gatunek, to wiele straciliście. „Współlokatorzy” to faktycznie historia o miłości, ale wzbogacona o dowcipne dialogi i codzienne perypetie bohaterów, która porusza także temat relacji międzyludzkich, manipulacji, kontroli, przyjaźni i niesprawiedliwości...


„Współlokatorzy” to zabawna i lekka książka, która wciąga od pierwszej strony. Perypetie współlokatorów niejednokrotnie bawią, a momentami zmuszają do refleksji.  Śmiało mogę napisać, że Beth O'Leary wykonała kawał dobrej roboty, bo jej debiut emanujący uczuciem i humorem, wciągnął mnie na długie godziny i zafundował przyjemną przygodę czytelniczą. Myślę, że tak jak ja, od razu polubisz Tiffy i Leona i jeszcze długo po przeczytaniu nie będziesz chciała się z nimi rozstać.


Za egzemplarz dziękuję



Fabuła8
Emocje towarzyszące czytaniu8
Kreacja postaci9
Ogólne wrażenie8

Informacje dodatkowe


Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 15.05.2019
Liczba stron:432
Tytuł oryginalny: The Flatshare
8.25
     Ocena końcowa

You May Also Like

7 komentarze

  1. Widziałam tę książkę na Targach Książki w Warszawie i do dnia dzisiejszego żałuje, że jej nie kupiłam (chociaż mam na słynnym łóżku zdjęcie). Sami "Współlokatorzy" na pewno są w najbliższych planach.

    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka czeka już na moim czytniku, więc na pewno będę ją czytała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi całkiem zachęcająco, a do tego niełatwo o udany debiut :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, owszem właśnie ze względu na gatunek jej nie przeczytam i raczej nic mnie do niej nie przekona 😃

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję się zainteresowana. Chętnie po nią sięgnę ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  6. O tej książce słyszałam tyle dobrego! Bardzo chce ją przeczytać 😁

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna ksiazka ale nie dawalo mi spokoju dlaczegi nie dalo sie inaczej zorganizowac spania tylko w tym samym lozku pod ta sama posciela? Naprawde? Mozna bylo rozlozyc lozko polowe, albo miec wlasna posciel, albo materac zeby rozlozyc go na lozku itd. Bardzo niehigieniczne rozwiazanie.

    OdpowiedzUsuń