Cry Baby - Ginger Scott [RECENZJA]

by - 18:54


Ginger Scott to autorka, która nie jest mi obca. Po raz pierwszy z jej twórczością zetknęłam się rok temu, czytając książkę pt. „Chłopak taki jak ty”. Następnie bez wahania sięgnęłam po „Zapadnij w serce” oraz Dziewczynę taką jak ja”. Wszystkie te tytuły wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie,  a autorka za każdym razem udowadniała mi, że potrafi napisać emocjonującą powieść dla młodzieży, która niesie ze sobą pewne wartości, a nie tylko pustą historię, przepełnioną scenami erotycznymi.

We wrześniu premierę miała kolejna książka autorki, zatytułowana „Cry Baby”. Już na wstępie spodobało mi się, że autorka spróbowała wyjść poza schemat swojej twórczości. Do tej pory bohaterowie jej powieści byli „dobrymi” postaciami, w których ciężko było doszukiwać się skazy. Tym razem Ginger Scott postawiła podążyć za tłumem i nadać swojej postaci status „bad boya”.  Mowa tutaj o Tristanie, nastolatku i buntowniku, którego miejsce jest w gangu, pośród swoich „braci”, dla którego liczy się lojalność, a przemoc i zbrodnie nie są mu obce. Chłopak nie zna innego życia, a określenie „być normalnym nastolatkiem” jest mu obce. Jednak życie Tristana wywraca się do góry nogami, gdy poznaje Riley, która przeprowadza się do ponurej dzielnicy w mieście, by od nowa ułożyć sobie życie, a jej jedyną nadzieją jest koszykówka.

Tristan boi się, że dziewczyna nie zaakceptuje jego przeszłości, a dla jej bezpieczeństwa woli trzymać ją z daleka o swojego życia. Jednak Riley jest typem uparciucha i nie odpuszcza tak szybko. Czy Riley uda się dotrzeć do Tristana? Czy w ich świecie jest miejsce na miłość i lepsze jutro? O tym musicie przekonać się sami.

Czytając poprzednie utwory autorki, zauważyłam, że ma ona skłonność do kreowania silnych bohaterek, co niezwykle mi się podoba. Również Riley należy do jednych z nich. To silna i niezależna dziewczyna, która z uporem dąży do celu i nie odpuszcza. Tristan nie może pozwolić sobie na bycie zwykłym nastolatkiem, dlatego boi się zaryzykować i odgradza się od Riley niewidzialnym murem, udaje niedostępnego. Jednak z czasem decyduje się stawić czoło swoim lękom i zaryzykować, czym zyskał w moich oczach.  

Uważam, że autorka w ciekawy sposób poprowadziła historię Riley i Tristana. Mimo, iż sam pomysł nie mogę uznać za oryginalny (będąc po lekturze serii T.M. Freizier), to autorka umiejętnie ukazała przestępczy świat Tristana, w którym nie ma miejsca na miłość. A także zaskoczyła mnie kilkoma nieoczekiwanymi posunięciami w fabule. Jednak tym razem nie obyło się bez potknięć... Jednym istotnym dla mnie minusem jest jakość poprowadzonych wątków, które pod sam koniec historii zostają opowiedziane w tempie ekspresowym, przez co nie zostały odpowiednio rozwinięte, jakby autorkę gonił deadline. Dodatkowo myślę, że fani poprzednich utworów autorki, których zachwyciła feeria emocji, czytając „Cry baby” mogą czuć mały niedosyt.

Podsumowując, z „Cry Baby” Ginger Scott spędziłam miło czas, jednak po przeczytaniu książki, historia Riley i Tristana nie wbiła mnie w fotel, tak jak było to w przypadku poprzednich dzieł autorki. Jednocześnie cieszę się, że autorka spróbowała czegoś nowego i na siłę nie starała się osłodzić fabuły, dzięki czemu zachowała realistyczność. 

Przeczytaj także recenzję książki Zapadnij w serce Ginger Scott i Dziewczyna taką jak ja

Za egzemplarz dziękuję 

You May Also Like

4 komentarze

  1. Raczej nie dla mnie. Nie gustuje w takich książkach. [Kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaskoczenia fabularne mogą czasami wybaczyć niektóre potknięcia! Jakoś wtedy docenia się inaczej powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze żadnej powieści od tej autorki, ale zdecydowanie muszę to zmienić, bo czuję, że znajdą swoje miejsce w moim sercu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie przekonałabym się, jak autorce wyszła kreacje złych bohaterów. Mam nadzieję, że nie przesadziła w żadną stronę :)

    OdpowiedzUsuń