Locke&Key - hit czy kit?

by - 12:30


Seriale realizowane na podstawie komiksu to już chleb powszedni. Tym razem Netflix wziął na warsztat komiks autorstwa Joe Hilla (syna Stephena Kinga) i Gabriela Rodrigueza pt. "Locke&Key", wydawanego od 2008 roku do 2014  w Stanach Zjednoczonych.  Co rzadko się zdarza, doczekaliśmy się także polskiego wydania.  Komiks opowiada losy trójki rodzeństwa - Tylera, Kinsey i Bode'ego, którzy po śmierci ojca, przeprowadzają się do Key House. Wkrótce odkrywają, że dom skrywa magiczne klucze, które mają związek ze śmiercią ich ojca.

Serial cieszy się niezwykle dobrą oceną zarówno na zagranicznych portalach, jak i polskich. Także zwiastun na platformie zapowiada dobrą rozrywkę z magią, tajemnicą i mrokiem w tle.  Dlatego bez wahania postanowiłam obejrzeć nowość Netflixa. Czy było warto? Jestem prostym widzem stawiającym na fajnie poprowadzoną akcję, dynamiczne posunięcia i dobry rozwój wątku magicznego, który chce się dobrze bawić oglądając serial. Niestety dla mnie serial okazał się niewypałem, któremu dałabym zaledwie 4 gwiazdki  na 10.

Zaczynając serial byłam zachwycona świeżym tematem na fabułę, nutką tajemniczości i niebezpieczeństwa czyhającego  za rogiem. Jednak z każdym odcinkiem moje zainteresowanie fabułą stawało się coraz słabsze. Dlaczego? To co miało być wątkiem głównym, czyli tajemnicze klucze i sposób ich działania, stały się wątkiem pobocznym, przykrytym problemami nastoletnich bohaterów i gadaniną. Dla jednych ukazanie zagubionych bohaterów w nowej sytuacji jest dobrym posunięciem, lecz dla mnie było tego za dużo. Za dużo gadania, a za mało działania. Z dziesięciu zaprezentowanych odcinków, tylko na czterech nie chciało mi się spać. Były warte obejrzenia, trzymały w napięciu i wnosiły coś istotnego do fabuły. Reszta to opowieść obyczajowa o rodzinie.

Największym mankamentem serialu są zachwiania nastoletnich bohaterów. Nie ma nic gorszego w serialu jak bezsensowne posunięcia bohaterów. Podejmują pochopne decyzje, nie uczą się na błędach, podążają jak ślepi we mgle. Ich decyzje są niezrozumiałe, bezsensowne, wykraczające poza podstawową logikę. Z łatwością tracą zdobyte klucze, podając je na tacy głównemu antagoniście. Jedynie Bode, czyli najmłodszy z rodzeństwa, uczy się na błędach i podejmuje próby  stawienia czoła nadchodzącemu złu.

A co z finałem? Każdy widz czeka na wielki finał, który wbije w fotel i zniszczy go emocjonalnie. Niestety "wielki finał" w Lock&Key to jakieś 15 minut serialu, to kawałek bieganiny naszych bohaterów gdzie na skok adrenaliny nie mamy co liczyć, a zaskakujące zwroty akcji mogę policzyć na palcach jednej dłoni.  Klucze po raz kolejny stają się ładną błyskotką zamiast potężna bronią w rękach bohaterów. Liczyłam, że magię kluczy będziemy odkrywać  i cieszyć się nią w każdym odcinku, a nie przez kilka minut. W finałowym odcinku stały się jedynie ładną błyskotką. 

Podsumowując nowa produkcja Netflixa pt. "Locke&Key" okazała się kolejnym serialem ze zmarnowanym potencjałem, który nie ma nic wspólnego z zapowiadanym horrorem w stylu fantasy. Mozolnie poprowadzona akcja, nieprzemyślane decyzje bohaterów i zepchnięcie wątku kluczy na drugi plan to największe minusy tej produkcji. Na szczęście postać antagonisty obroniła się sama i stała się dobrą zapowiedzią drugiego sezonu.

You May Also Like

5 komentarze

  1. Właśnie szukam czegoś nowego do oglądania i rozważałam ten serial. Przy czym Twoja opinia nie jest pierwszą niezbyt pozytywną, którą widzę :/ Może jednak jeszcze się wstrzymam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczęłam, ale widziałam tylko cztery odcinki. Lubię klimat fantasy i tajemnicy, a jednak ten serial zupełnie mnie nie wciągnął.

    OdpowiedzUsuń
  3. Serial wypadł dość słabo. W połowie zaczęłam po prostu robić coś innego, ledwie skupiając się na serialu. Mógł być nowym hitem, ale zaraz po skończeniu totalnie o nim zapomniałam, przypomniałaś mi ty swoim wpisem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Fakt, bohaterowie są niedopracowani bardzo.
    Ale oceniając całokształt, oglądanie L&K gdzieś tam sprawiło mi przyjemność i nie uważam tego za stracony czas. :) Mam wymagania, miało swoje mankamenty, ale skusiłabym się mimo wszystko na kolejny sezon, bo fabuła dosłownie i w przenośni czarowała. :)

    Zapraszam do siebie, też recenzowałam Locke&Key :)
    http://hiddenxguns.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie serial podobał sie do połowy, potem oglądałam już na siłę.

    OdpowiedzUsuń