„Chłopiec z lasu” opowiada historię Wilde’a, którego trzydzieści lat temu znaleziono brudnego i porzuconego w lesie... Teraz mężczyzna na prośbę pewnej ważnej osoby z przeszłości angażuje się w poszukiwania zaginionej nastolatki. Aby ją odnaleźć będzie musiał wrócić do swojej tajemniczej przeszłości i do miejsca, w którym władza pozwala na utrzymywanie sekretów…
Wątek tytułowego chłopca z lasu wbrew moim przypuszczeniom nie odgrywa tu kluczowej roli i ostatecznie nie do końca pozostaje wyjaśniony w satysfakcjonujący mnie sposób. Wielowątkowość powieści Cobena sprawia, że każda postać ma coś do powiedzenia, co chwila pojawiają się nowe tropy i skomplikowane osobowości. Niestety wielowątkowość spowodowała, że w historii zabrakło napięcia, typowego do thrillerów i momentami miałam wrażenie, że czytam obyczajówkę.
Jak na Harlana Cobena przystało najlepsze co mógł dać czytelnikowi pozostawia na sam koniec. Ostatnie rozdziały przepełnia dynamika, gdzie jeden zwrot akcji, zastępuje kolejny, na jaw wychodzą skryte w cieniu tajemnice, dramaty i nawet najbardziej domyślmy czytelnik będzie miał problem z przewidzeniem kolejnego ruchu autora. Wide’owi przyjdzie zmierzyć się ze sekretami oraz ludźmi, którzy chcą, aby te sekrety za wszelką cenę pozostały w ukryciu.
Polityka, władza, rodzina, strata i sekrety… „Chłopiec z lasu” na pewno spodoba się fanom twórczości autora, jednak wyjadaczom gatunku (thriller) może zafundować lekkie rozczarowanie. To dobra książka w dorobku autora, jednak nie do końca wpisuje się w ramy thrillera, gdyż bliżej jej do obyczajówki z ciekawie poprowadzonym wątkiem kryminalnym. Książkę czyta się bardzo szybko, lekki styl autora niesie czytelnika przez kolejne niewiadome, prowadząc go wprost do satysfakcjonującego zakończenia. Szkoda jedynie, że historia Wilde’a nie została lepiej poprowadzona. Zmarnowany potencjał czuć na odległość.