Niedawno nakładem wydawnictwa HarperCollins Polska ukazał się drugi tom cyklu Love For Days autorstwa Kirsty Moseley zatytułowany „Chłopaka, który oszalał na moim punkcie”. Po lekturze, „Chłopak, dla którego kompletnie straciłam głowę”, bez wahania sięgnęłam po historię dwóch złamanych serc, które połączyła zepsuta winda...
Theo stracił głowę dla pewnej szalonej dziewczyny o różowych włosach, która oddała serce jego bratu. Lucie miała wszystko – piękne mieszkanie, dobrą pracę i kochającego mężczyznę. Tak, przynajmniej jej się wydawało do czasu, gdy nakryła swojego idealnego narzeczonego na zdradzie.
Niespodziewanie los krzyżuje drogi tych dwojga, dając im szansę na prawdziwą miłość. Lucie i Theo zawierają prosty układ, który ma ich uchronić przed kompromitacją na rodzinnych imprezach. Lucie ma pomóc zapomnieć Theo o nieszczęśliwej miłości, a Theo ma wzbudzić zazdrość w byłym narzeczonym Lucie. Czy coś może pójść nie tak? Wszystko, gdy w grę wchodzi niespodziewane uczucie. Tylko, czy tych dwoje, będzie w stanie dostrzec otrzymany od losu prezent?
Z przyjemnością zasiadłam do lektury „Chłopaka, który oszalał na moim punkcie” autorstwa K. Moseley. Seria „Love For Days” zachowana jest w klimacie komedii romantycznej, co sprawia, że sama fabuła nie jest skomplikowana. Nie trudno znaleźć w niej utartych schematów, domyślić się, jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Ale czy nie takie są właśnie komedie romantyczne? „Chłopak…” to typowy, lekki romans, idealny na popołudniowy relaks po pracy, przy kawie i ciastku.
Bohaterami książki są Theo i Lucie. Theo polubiłam już w pierwszym tomie i było mi go strasznie szkoda, że jego ścieżka, potoczyła się tak, a nie inaczej. Theo to typowy przystojniak, wieczny luzak i najlepszy wujek na świecie, który oczarował mnie od pierwszej strony. Lucie zaś, to zaradna kobieta, z włoskimi korzeniami, która stawia pierwsze kroki po rozstaniu z „idealnym” narzeczonym. Kreacja Lucie, także przypadła mi do gustu, ale zabrakło mi w książce, ukazania jej włoskiego temperamentu, który mógł dodać nieco pikanterii do relacji tych dwojga.
Historia Theo i Lucie jest ciepła, przyjemna i zabawna. Spędziłam z bohaterami kilka wspaniałych godzin, podczas, których nie nudziłam się ani przez chwilę. Cieszę się, że autorka nie pozostawiła postać Theo w odosobnieniu i poświęciła mu drugi tom serii. Niestety w „Chłopaku, który oszalał na moim punkcie” zabrakło mi dramatyzmu, wydarzeń, które pozwoliłyby mi na chwilę wstrzymać oddech i poczuć się niepewnie, jak to było w przypadku pierwszego tomu. Tutaj wszystko szło zbyt gładko, a drobne perturbacje losu, zawsze kończyły się szczęśliwie.
Jeżeli lubicie ciepłe i lekkie historie romantyczne to seria „Love For Days” jest dla Was idealna. Polecam!