Nazwisko Lucindy Riley wielokrotnie rzucało mi się w oczy podczas przeglądania stron księgarni internetowych, a seria Siedem Sióstr często i gęsto gościła na bookstagramach. Ja jednak nie byłam przekonana do twórczości autorki (ciężko odnaleźć mi się w obyczajówkach), aż do czasu ukazania się kryminału "Tajemnic Fleat House". Choć Lucinda Riley napisała "Tajemnice Fleat House" w 2006 roku, to pisarka nie zdecydowała się jej wydać. Dopiero po jej śmierci, gdy w zeszłym roku przegrała walkę z chorobą, historia morderstwa w Fleat House, została zredagowana i wydana przez jej syna. Myślę, że „Tajemnice Fleat House” byłyby dobrym początkiem serii kryminalnej z detektyw Jasmine Hunter
Tajemnicza śmierć w Fleat House
Detektyw Jazz Hunter przeprowadza się do spokojnej, angielskiej prowincji, gdzie próbuje odnaleźć spokój i zaleczyć rany po rozwodzie. Niebawem zostaje zaangażowana w sprawę wyjaśnienia tragicznej śmierci młodego chłopca w internacie Szkoły Świętego Szczepana. Początkowe tropy wskazują, że śmierć chłopaka to jedynie nieszczęśliwy wypadek, jednak przeczucie Jazz mówi jej coś innego. Osoby z otoczenia Fleat House wydają się coś ukrywać, co tylko utrwala Jazz w przekonaniu, że mury szkoły skrywają nie jedną tajemnicę, a sprawca jest pośród nich.
Czy Jazz uda się rozwiązać zagadkę tajemniczej śmierci?
Jakie sekrety skrywają pracownicy szkoły?
I czy Jazz uda się odnaleźć spokój w domku na angielskiej prowincji?
Na te pytania ja już znam odpowiedź, a ty?
Przeszłość wychodzi na jaw...
W śledztwie Jazz nie brakuje podejrzanych, a każdy z nich skrywa jakąś tajemnicę.
Śledząc losy pobocznych postaci, widać, że autorka miała pomysł na każdą z nich, obdarzając ich żywą przeszłością, która w pewnym momencie splata się z teraźniejszymi wydarzeniami. Z biegiem fabuły na jaw wychodzą kolejne poszlaki, które ostatecznie prowadzą do wydarzeń sprzed wielu lat. Tajemnica z przeszłości towarzyszy nam do samego końca opowieści i prowadzi do nieoczekiwanego zwrotu w akcji, którego się nie spodziewałam!
Kryminał czy powieść obyczajowa?
„Tajemnice Fleat House” nie mogę nazwać do końca typową powieścią kryminalną, gdyż w moim odczuciu jest bardziej połączeniem powieści obyczajowej z wątkiem kryminalnym. Wątek obyczajowy zajmuje w historii sporo miejsca i głównie dotyczy życia prywatnego Jazz. Czy to dobrze? Przyznam się, że bywały momenty, kiedy wątek obyczajowy zaczynał mnie nudzić, zwłaszcza pod koniec opowieści, gdy niecierpliwie oczekiwałam na rozwiązanie sprawy, które nie nadchodziło, bo trzeba było przebrnąć jeszcze przez kilka rozdziałów nie wnoszących nic ciekawego do śledztwa.
Podsumowanie
Podsumowując „Tajemnice Fleat House” na pewno nie jest kryminałem, w którym znajdziemy złożony portret psychologiczny mordercy i twardego glinę, który nie ugnie się przed niczym by dorwać zbrodniarza. „Tajemnice Fleat House” to raczej lekko napisana historia kryminalna z wątkiem obyczajowym, dobrze sportretowanymi postaciami i przemyślanie skonstruowaną fabułą. Dzięki lekkiemu stylowi autorki, książkę czyta się w mgnieniu oka. Dobrze poprowadzone dialogi nie nudzą, nadają historii odpowiedniego tempa, a sama historia intryguje z każdym kolejnym rozdziałem.
Podsumowując „Tajemnice Fleat House” na pewno nie jest kryminałem, w którym znajdziemy złożony portret psychologiczny mordercy i twardego glinę, który nie ugnie się przed niczym by dorwać zbrodniarza. „Tajemnice Fleat House” to raczej lekko napisana historia kryminalna z wątkiem obyczajowym, dobrze sportretowanymi postaciami i przemyślanie skonstruowaną fabułą. Dzięki lekkiemu stylowi autorki, książkę czyta się w mgnieniu oka. Dobrze poprowadzone dialogi nie nudzą, nadają historii odpowiedniego tempa, a sama historia intryguje z każdym kolejnym rozdziałem.
Historia Jazz ma w sobie duży potencjał i myślę, że gdyby nie choroba Lucindy, czytelnicy z przyjemnością przyjęliby kryminalną serię autorki i z niecierpliwością wyczekiwali kolejnych tomów.